Koniec cyklu Modricia
Mecz w Lipsku przelał czarę goryczy. Modrić nie podniósł się z ławki, co potwierdza, że jego czas w Realu Madryt dobiega końca.
Luka Modrić grzeje ławę (fot. Getty Images)
Luka Modrić nie zapomni swojej ostatniej wizyty w Lipsku. Na Red Bull Arenie przeżył zupełnie nietypową dla siebie sytuację: spędził na ławce rezerwowych całe spotkanie fazy pucharowej Ligi Mistrzów z powodu decyzji trenera. Nawet nie wyszedł na rozgrzewkę – jedynymi zmiennikami byli Joselu i Lucas. Sytuacja ta jeszcze bardziej pokazuje, że plan Ancelottiego uwzględnia młodzież (Camavinga i Valverde rozegrali cały mecz) i że Chorwat stał się zawodnikiem rotacyjnym o mniejszym znaczeniu, niż się spodziewał i chciał. Jego cykl w drużynie jest już bliski końca.
Ancelotti powiedział to już kilka konferencji prasowych temu: „Jeśli nie jestem pewien, czy zagra, Modrić się nie rozgrzewa”. To właśnie musiał myśleć w meczu przeciwko Lipskowi podczas pierwszego ważnego wieczoru Ligi Mistrzów w tym sezonie. W całej swojej karierze w barwach Los Blancos Luka zaledwie raz widział z ławki cały mecz Champions League: rewanż przeciwko PSG w 1/8 finału sezonu 2017/18 i to tylko dlatego, że wracał wtedy po kontuzji. Od tamtego czasu Chorwat wystąpił w każdym spotkaniu (28 z rzędu), a w Niemczech jego passa się zakończyła. Przed meczem w Paryżu opuścił tylko cztery pojedynki z powodu kontuzji (w sezonie 2014/2015) i jeden ze względu na odpoczynek (2013/14), ale na żadne z nich nie dostał powołania.
Pomocnik z Zadaru miał nadzieję, że po odnowieniu kontraktu pod koniec ubiegłego sezonu będzie mógł grać więcej, ale sytuacja stała się dla niego trudna. Spędził na boisku zaledwie 45% możliwych minut, średnio 42 minuty na mecz. W tym sezonie nie wszedł na murawę z ławki w aż sześciu spotkaniach: z Las Palmas, Gironą, Almeríą, ponownie z Las Palmas, Arandiną i Lipskiem.
38-latek jest zły, że nie może być ważniejszą postacią dla zespołu. Głównie dlatego, że zdecydował się zostać, odrzucając wielomilionowe oferty z Arabii i zainteresowanie ze strony dużych klubów, a dziś jest drugim pomocnikiem z najmniejszą liczbą minut, tylko przed Ceballosem.
Modrić przeżywa to wewnętrznie i od czasu swoich wrześniowych wypowiedzi w Chorwacji woli trzymać się z dala od blasku fleszy. „Byłem na ławce rezerwowych przez trzy mecze z rzędu, to uczucie było dla mnie szczególnie dziwne. Trener zdecydował o tym z własnych powodów. Powtarzam, nie zostałem tylko po to, żeby zostać, ale chcę grać i cieszyć się piłką nożną” – powiedział. Pomimo swojej złości, a jest bardzo zły, że nie dostaje minut, woli nie zakłócać dobrej formy drużyny.
Nawet w chorwackiej reprezentacji dyskutowano już o tym, czy będzie to ostatni rok Modricia w Realu Madryt. „Ja to widzę tak, że nie czuje się teraz zbyt dobrze i będzie szukał odejścia. Taka jest piłka nożna” – powiedział o swoim rodaku Robert Jarni w wywiadzie dla Relevo. „Myślę, że wchodzenie w ostatnich minutach nie jest dla niego dobre” – dodał, odnosząc się do bezprecedensowej sytuacji, której pomocnik doświadcza w tym sezonie.
W klubie czują, że cykl Chorwata, który trwa już 12 lat, dobiega końca. Nadszedł czas, aby młodzi gracze przejęli pałeczkę – cel, który sobie postawili w perspektywie średnio- i długoterminowej i który zostanie osiągnięty w tym roku. Cokolwiek się stanie, to jasne, że pożegnanie pięciokrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów musi być huczne. W najlepszej możliwej harmonii i przy pełnym szacunku, jak przystało na pożegnanie legendy, która przywróciła klub na szczyt w Europie. Rozważana jest między innymi możliwość ogłoszenia odejścia przed końcem sezonu, aby mógł zejść z boiska z oklaskami od kibiców, podobnie jak Iniesta w Barcelonie w 2018 roku.
Na razie zarówno klub, jak i sam Modrić skupiają się na pozostałej części sezonu. Kalendarz jest pełen meczów i Ancelotti będzie musiał stawiać na Chorwata, który regularnie grając, spisywał się na dobrym poziomie. Pomógł drużynie, strzelając gola i notując aż sześć asyst. 38-latek widzi na horyzoncie mistrzostwa Europy i chce pojechać na turniej w jak najlepszej formie. A jeśli już na niego czas, chciałby odejść z Madrytu z jeszcze większą liczbą tytułów w gablocie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze