Koniec dyskusji
Andrij Łunin był jednym z niekwestionowanych bohaterów starcia z Lipskiem. Ukrainiec wykonał w meczu dziewięć parad, co stanowi najlepszy wynik od wyczynu Courtois w finale Ligi Mistrzów z Liverpoolem. Na RB Arena 25-latek zaliczył jeden z najlepszych meczów w karierze.
Andrij Łunin szybko wznawia grę. (fot. Getty Images)
Spotkanie w Lipsku przyczyniło się do postawienia kropki w dyskusji na temat rywalizacji Łunina z Kepą. Andrij jednoznacznie odwrócił sytuację mimo bardzo niekorzystnej pozycji wyjściowej. Po kontuzji Courtois klub ściągnął Kepę z myślą o pierwszym składzie. Kiedy jednak Bask odniósł kontuzję, Ukrainiec wykorzystał swoją szansę w stu procentach i przekonał do siebie niemalże wszystkich.
Choć Carlo Ancelotti długo nie mógł podjąć ostatecznej decyzji, to jednak dla trenera bramkarzy, sytuacja wydawała się dość oczywista. Luis Llopis w miarę szybko zorientował się, który z golkiperów jest na ten moment lepszy, co zresztą rzecz jasna przekazał Carletto i reszcie sztabu szkoleniowego. Włoch ostatecznie przyznał mu rację i postanowił dać Łuninowi ciągłość w wyjściowym składzie. Na ten moment można już śmiało stwierdzić, że była to dobra decyzja.
W ostatnim czasie rzeczywistość Andrija uległa olbrzymiej zmianie. Do tego stopnia, że jego sposób myślenia jest zgoła odmienny od tego, jaki miał jeszcze kilka miesięcy temu. Położenie bramkarza przed sezonem w logiczny sposób zmuszało go do brania pod uwagę odejścia z klubu. Dziś jednak bliżej mu chęci pozostania. Klub na niego liczy i rozważa przedstawienie mu nowego kontraktu na lepszych warunkach. Powrót Kepy zdaniem dziennikarzy Relevo jest zaś przesądzony.
Andrij dobrze znosi presję, a jego głównym motywatorem i parasolem ochronnym stał się... Courtois. Belg świadomy tego, że nie jest w stanie pomóc kolegom na boisku, mimo wszystko stara się mieć wpływ na szatnię, zwłaszcza w odniesieniu do bramkarzy. Drużyna widzi na co dzień, jak Thibaut stara się dawać młodszemu koledze rady, opiekuje się nim i gratuluje po udanych występach. Courtois nie szczędzi też jednak wsparcia Kepie, który znajduje się w trudnej sytuacji.
Kwestia obsady bramki na najbliższe miesiące raczej się wyjaśniła. Postawa Łunina umacnia go w pierwszym składzie, podczas gdy Kepa może liczyć na pojedyncze występy, by nie wypaść na stałe z rytmu. Ancelotti wreszcie domalował ostatni brakujący element perfekcyjnego dzieła sztuki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze