Rynkowa nierozwaga
Ujęcie Carvajala walącego pięściami w murawę po golu straconym w doliczonym czasie był najlepszym podsumowaniem powietrznej indolencji zespołu. Również anulowane trafienie Savicia stanowiło konsekwencję dominacji Atlético w walkach o górne piłki. Trudno w tym momencie nie zauważyć, że dzień po zamknięciu okienka transferowego Real Madryt przystąpił do wielkiej potyczki z jednym dysponowanym nominalnym stoperem.
Dani Carvajal podczas derbów Madrytu. (fot. Getty Images)
Carlo Ancelotti od początku musiał postawić na będącego czwartym w hierarchii środkowym obrońcą Nacho, a za partnera dobrał mu mierzącego 173 centymetry Carvajala, który na stoperze zagrał w życiu 15 minut dwa lata temu. Postanowienie działaczy o niesprowadzeniu żadnego obrońcy ani teraz, ani minionego lata wreszcie się zemściło, choć faktycznie trzeba było czekać na to całkiem długo. Rüdiger ostatecznie nie stał się Johnem Rambo, a oś defensywy na starcie z Atlético została zmontowana przy pomocy kleju na ciepło.
Dość wymowny pozostaje fakt, że w ostatni dzień zimowego okienka Los Rojiblancos ściągnęli Gabriela Paulistę, czyli gracza o profilu, jakiego mogli poszukać włodarze Królewskich. Ancelotti był otwarty na transfer zawodnika na tak newralgiczną pozycję, ale zarząd wolał kontynuować politykę maksymalnej oszczędności. Zaskórniaki są nie do ruszenia z myślą o lecie i potencjalnym zakontraktowaniu gwiazdy światowego formatu. Tak oto Real doczekał zamknięcia okienka, mając w kadrze jedynie Nacho oraz Rüdigera z guzem wielkości piłki lekarskiej. Działacze i tym razem pozostali niewzruszeni. Zerwane więzadła Alaby i ewentualne wystąpienie kolejnej nieoczekiwanej sytuacji nie zachwiały nastawieniem dyrekcji sportowej.
W derbach wreszcie wydarzyło się to, czego można było się na logikę spodziewać. Nacho wygrał tylko jedno starcie w powietrzu, ale nie to kluczowe. W 93. minucie nie zdołał bowiem udowodnić swojej dominacji nad Llorente. Trudno było się dziwić, że w zaistniałych okolicznościach główną bronią ekipy Diego Simeone były właśnie górne piłki. Jeszcze przed anulowanym golem do swoich sytuacji w ten sposób doszli Savić i Saúl. Momentami można było dojść do wniosku, że droga do stwarzania zagrożenia po wrzutkach była krótsza nawet niż pod koniec września, gdy Atlético wszystkie trzy gole strzeliło po uderzeniach głową.
Problem, który derby jedynie uwydatniły, nie przeszkodził Carlo Ancelottiemu w robieniu dobrej miny do złej gry. – To był szczególny mecz, przed którym wypadło nam dwóch graczy mogących pełnić funkcję stopera. W kolejnym starciu obaj będą już do dyspozycji – stwierdził Włoch na pomeczowej konferencji. Mowa rzecz jasna o Rüdigerze i Tchouaménim. Na starcie z Gironą pierwszy z wymienionych powinien uporać się z drobnym urazem, drugi natomiast wróci po zawieszeniu za kartki. Cały czas jednak mówimy o polepszeniu sytuacji pozwalającej zachować stabilizację jedynie na styk.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze