Wolność Carvajala
Po ostatnim gwizdku starcia z Atlético Dani Carvajal zażartował przed mikrofonami, że cieszy się życiem 20-latka. Prawy obrońca został wybrany MVP spotkania, w którym strzelił gola i zanotował dwie asysty. Nie był to jednak odosobniony popis, ponieważ w tym sezonie widzimy najlepszą wersję wychowanka.
Dani Carvajal przeżywa wspaniałe chwile (fot. Getty Images)
Dani pokazuje świetną formę fizyczną i niebywałą solidność w tyłach, a do tego okazuje się kluczowy również w ataku, gdzie cieszy się sporą swobodą. – Przywdziewam tę koszulkę od wielu lat i nie zawsze da się wspiąć na najwyższy poziom. Miałem swoje wahania formy, jak każdy piłkarz, ale najważniejsze jest stawienie czoła sytuacji, kiedy nie idzie dobrze – wyznał szczerze. 32-latek umiał przezwyciężyć trudne chwile w jedyny możliwy sposób. Po prostu podniósł głowę i dalej ciężko pracował, by na nowo stać się piłkarzem, który żelazną pięścią bronił prawej flanki. W barwach Realu na jego pozycji grywało wiele legend, ale nikt nie zdołał zdobyć tylu trofeów, co Carvajal. Dzieciak niegdyś kładący symboliczny pierwszy kamień pod budowę miasteczka sportowego dziś jest liderem na boisku i w szatni 14-krotnego zdobywcy Pucharu Europy.
Carvajal zostawił za sobą męki związane z kolejnymi urazami. Obrońca nie raz i nie dwa zapewniał, że dba o siebie najlepiej, jak potrafi, ale kiedy przychodziło co do czego, nie było widać efektów. Aż wreszcie znalazł dietę, która odmieniła jego piłkarskie życie. Trzeba też przyznać, że Dani nigdy nie umiał oszczędzać sił. Za każdym razem, gdy tylko pojawia się na boisku, daje z siebie absolutnie wszystko. Nawet wtedy, kiedy ciało prosi go o pauzę. Jedną z takich sytuacji mogliśmy zaobserwować w ostatnim meczu z Atlético. Carvajal był już na skraju wytrzymałości, ale widział, że musi dalej pomagać drużynie.
– Nie czułem już łydek, ale powiedziałem trenerowi, żeby był cierpliwy, ponieważ zaraz mi przejdzie. Następnie zaliczyłem asystę przy trafieniu Joselu – mówił Dani po ostatnim gwizdku. W tym sezonie dorobek prawego obrońcy to trzy gole i cztery asysty. Nigdy wcześniej nie zdarzało mu się tak często zdobywać bramek. Na półmetku sezonu ma na koncie 19 występów.
Piłkarzowi w bardzo dobrej grze pomaga także nowe ustawienie. – W nowym systemie mam większą swobodę przy podłączaniu się do ofensywy. Było to widać przy trzecim golu – kontynuował w wypowiedziach po derbach. Jego ofensywny wkład jest potrzebny jak nigdy dotąd. W przeszłości bywały okresy, kiedy musiał bardziej hamować się w rajdach do przodu, ponieważ po drugiej stronie hasał Marcelo. Hiszpan w tej sytuacji musiał baczniej czytać grę i się kontrolować. Choć mógł niejednokrotnie zapędzać się do przodu, to jednak przede wszystkim należało trzymać się podstawowego prawa futbolu: boczni obrońcy nigdy nie mogą grać na tej samej wysokości (chyba że rywal kompletnie się zamknie). Carvajal doskonale rozumiał swoją rolę, co przynosiło efekty w postaci kolejnych trofeów. Balans w obronie zawsze był należyty, a stoperzy mogli być wdzięczni swoim kolegom ze skrajów formacji.
Teraz sprawy mają się nieco inaczej. Przybycie Bellinghama skłoniło Ancelottiego do zmiany taktyki na 4-4-2 w rombie. W obecnym futbolu takie ustawienie jest niemalże na wyginięciu, ale w przypadku Realu sprawdza się znakomicie. Boczni obrońcy mogą dzięki temu pełnić poniekąd funkcje, jakie zazwyczaj przypisuje się wahadłowym. Niespodziewane rajdy z głębi stały się jedną z najgroźniejszych broni zespołu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze