Advertisement
Menu
/ marca.com

Wybraniec trybun

Santiago Bernabéu, które pożarło i stało się piekłem dla wielu światowej klasy stoperów, ogłosiło Niemca swoim idolem oraz liderem madryckiej defensywy.

Foto: Wybraniec trybun
Fot. Getty Images

Bycie środkowym obrońcą Realu Madryt to jedno z zajęć podwyższonego ryzyka w świecie futbolu. Jest wielu stoperów, którzy mogą opowiedzieć, jak ich kariera stała się koszmarem, gdy przybyli do drużyny, w której myśleli, że mogą wygrać wszystko i okryć się chwałą. A jednak z dnia na dzień demony stawały się coraz silniejsze, aż w końcu zostawali tak naznaczeni, że wspomnienie o ich grze w białej koszulce przywołuje same negatywne skojarzenia.

Dlatego też moment, kiedy publika na Santiago Bernabéu wstaje ze swoich miejsc, żeby oklaskami docenić pracę środkowego defensora – tak jak miało to miejsce w przypadku Antonio Rüdigera w meczu z Mallorcą – jest absolutnie wyjątkowy. Głównie dlatego, że ten swoisty hołd nie odnosił się wyłącznie do gola, który zapewnił Królewskim zwycięstwo i symboliczny tytuł mistrza zimy. Już wcześniej Niemiec otrzymał owacje z trybun w nagrodę za znakomity występ. I taka sytuacja trwa już od kilku miesięcy.

„Wykorzystał kontuzje innych, gra na bardzo wysokim poziomie, z regularnością, jest zawsze przygotowany do pojedynków. Jest naszym zabezpieczeniem z tyłu”, powiedział Carlo Ancelotti po środowym spotkaniu, w którym Rüdiger został wybrany MVP.

30-latek rozpoczął sezon w cieniu Édera Militão i Davida Alaby, dwóch podstawowych stoperów Ancelottiego. W tym momencie obaj zmagają się z zerwanym więzadłem krzyżowym przednim w lewym kolanie, choć Brazylijczyk jest już w trakcie zaawansowanej rehabilitacji i najprawdopodobniej wróci na boisko jeszcze w bieżących rozgrywkach. Dzisiejsza pozycja Rüdigera w wewnętrznej hierarchii zespołu jest zdecydowanie silniejsza niż ta z poprzedniego sezonu, w którym to nie zdołał przebić się do wyjściowej jedenastki, ale zapisał się w pamięci kibiców całkowitym wyłączeniem Erlinga Haalanda w pierwszym półfinałowym starciu Ligi Mistrzów z Manchesterem City na Bernabéu. Do dziś trwają dywagacje, czy decyzja o pozostawieniu go na ławce w rewanżu na Etihad była słuszna.

Dziś urodzony w Berlinie gracz jest szefem madryckiej linii obrony zarówno na teraźniejszość, jak i na najbliższą przyszłość. Niewielu stać na osiągnięcie miana lidera bloku defensywnego Realu Madryt. Jeszcze mniej liczną grupę stanowią obcokrajowcy, którzy przejęli dowodzenie w obronie Los Blancos. Dużo więcej jest tych, którzy po przybyciu do stolicy Hiszpanii obniżyli loty aniżeli tych, który urośli.

Pionier Santamaría
Królewscy mieli w swojej historii kilku wybitnych stoperów. W 1957 roku z rozrzewnieniem wspominano Ciriaco Errastiego i Jacinto Quincocesa, mówiono o potencjale Ángela Atienzy, Rafaela Lesmesa czy Marquitosa oraz witano przyjeżdżającego z Urugwaju José Emilio Santamaríę. Zadebiutował 8 czerwca przeciwko La Gantoise (9:0), gdy zmienił Marquitosa na pół godziny przed ostatnim gwizdkiem. Okazał się obrońcą, który miał przeprowadzić rewolucję, tym, który oprócz ochrony własnego pola karnego, myślał o rozgrywaniu piłki i konstruowaniu akcji od tyłu. Pozycja stopera zmieniła się na zawsze dzięki zawodnikowi, który występował w barwach reprezentacji Urugwaju i Hiszpanii.

15 września 1966 roku Real oddał uhonorował Santamaríę towarzyską potyczką z Hamburgerem SV prowadzonym na boisku przez legendarnego Uwe Seelera. Niemiecka ekipa wygrała 2:1 po dublecie swojej największej gwiazdy. W ten sposób końca dobiegła dekada Santamaríi, pierwszego obcokrajowca (choć grającego dla Hiszpanii), który liderował madryckiej defensywie.

Minęły lata, zanim taka sytuacja powtórzyła się, z wyjątkiem awaryjnych przypadków z udziałem Paula Breitnera lub Uliego Stielike. Latem 1982 sprowadzono Johna Metgoda, pierwszego Holendra w historii przywdziewającego białą koszulkę. Metgod, charakteryzujący się potężnym strzałem, spędził w Madrycie dwa lata i nie zdobył ani jednego trofeum. Nie można go nazwać niewypałem, ale nie był też stoperem, wokół którego można było budować całą obronę.

Następny w kolejce był mistrz świata. W 1989 roku Los Blancos z Johnem Toshackiem w roli trenera wzmocnili się transferem Óscara Ruggeriego, środkowego obrońcy reprezentacji Argentyny na mundialu w Meksyku w 1986 roku, który Diego Maradona i spółka zakończyła triumfem. Argentyńczyk rozegrał tylko jeden sezon, w którym Real sięgnął po mistrzostwo z rekordową wówczas liczbą 108 strzelonych goli. Mimo poparcia szatni i dobrych wyników, kontuzja kości łonowej oraz wątpliwości zarządu zadecydowały o jego odejściu. Jego następcą został Predrag Spasić, który prezentował się słabo, a niefortunnym punktem kulminacyjnym był jego kuriozalny samobój w przegranym 0:5 Klasyku na Camp Nou w 1991 roku.

Niespełniony Rocha
Ricardo Rocha zadebiutował w barwach Realu Madryt 1 sierpnia 1991 roku. Miał wszystko, by naznaczyć epokę na Bernabéu. Zjednał sobie ludzi swoją grą i energią, ale dwa samobójcze trafienia (z Torino i Teneryfą) sprawiły, że nigdy nie był faworytem Benito Floro, który po prostu nie wierzył w Brazylijczyka. W zimowym oknie transferowym w kampanii 1992/93 trener próbował przekonać go do odejścia do Palmeiras, żeby móc zakontraktować Raimundo Souzę Vieirę de Oliveirę, znanego jako Raí, legendę PSG, która ostatecznie nigdy w Realu nie zagrała. Rocha w 1994 jako piłkarz Vasco da Gama został mistrzem świata z Brazylią. W tamtym okresie Królewscy w osobie Fernando Hierro znaleźli prawdziwą ostoję defensywy na długie lata. Brazylijczyk Júlio César przepadł w jego cieniu.

Kiedy pamiętna wygrana z Athletikiem w czerwcu 2003 roku zakończyła etap Hierro, a także Vicente del Bosque, Real udał się do Rzymu w poszukiwaniu nowego lidera defensywy po fatalnym sezonie pod wodzą Carlosa Queiroza. Tak oto sprowadzono z Romy popularnego Il Muro, jak nazywano Waltera Samuela. Razem z nim ściągnięto z Newcastle Jonathana Woodgate’a. Kontuzje uniemożliwiły Anglikowi debiut w tamtym sezonie, z kolei o Argentyńczyku z pewnością nie można było powiedzieć, że był murem i po roku wrócił do Włoch, gdzie przez wiele lat błyszczał w Interze Mediolan.

W 2006 roku szeregi Los Blancos zasilił Fabio Cannavaro. Przychodził jako kapitan reprezentacji Włoch, która tamtego lata zdobyła mistrzostwo świata na turnieju w Niemczech. W Madrycie wygrał dwa tytuły mistrzowskie w ciągu trzech sezonów. Nigdy nie wszedł jednak w buty najznamienitszych środkowych obrońców Realu ani nie poprowadził klubu do równorzędnej walki o odzyskanie Pucharu Europy.

Następnie trzeba było co najmniej kilku prób (Gabriel Heinze, Christoph Metzelder, Ezequiel Garay, Ricardo Carvalho), żeby ostatecznie na pozycję stopera przesunięty został Sergio Ramos, który wyznaczył erę przed i po sobie. Jego partnerem był wciąż aktywny zawodowo Pepe, monumentalny defensor, który byłby liderem tej formacji, gdyby nie Ramos i Raphaël Varane. Właśnie ci zawodnicy tworzyli grupę stoperów, z którą Królewscy zdobyli cztery Ligi Mistrzów w ciągu pięciu lat, choć Portugalczyk odszedł z klubu w 2017 roku i nie wystąpił w finale w Kijowie.

Ich sukcesorami są obecnie Militão, Alaba i Rüdiger. Pierwszemu z nich zajęło sporo czasu i pokonał mnóstwo przeszkód, żeby stać się kluczową postacią madryckiej obrony. Austriak zawsze cieszył się dużym uznaniem w oczach Carletto. Teraz obaj leczący poważne kontuzje przyglądają się z boku Niemcowi umacniającemu się w roli lidera defensywy. Bernabéu przemówiło i na generała obrony wybrało właśnie Rüdigera.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!