Advertisement
Menu
/ as.com

Piotruś Pan

Real Madryt zgarnął w środowej potyczce z Mallorcą kolejne trzy punkty. Okoliczności tego zwycięstwa przypominały te, w jakich Królewscy triumfowali w Vitorii. Tym razem jednak w głównej roli wystąpiło dwóch innych zawodników.

Foto: Piotruś Pan
Fot. Getty Images

Podopieczni Carlo Ancelottiego nie weszli zbyt gładko w nowy rok, jednak do utrzymania się na fotelu lidera wystarczyło trochę szczęścia (słupek i poprzeczka rywala), solidność w obronie i moment magii Modricia i Rüdigera. Pierwszy posłał z rogu mierzoną i mocno bitą piłkę, drugi zaś idealnie wykończył dośrodkowanie strzałem głową. Warto jednak szerzej docenić wkład Luki w ostatnie wyniki. Chorwat miał udział przy czterech golach w ostatnich pięciu ligowych potyczkach. Tak oto zdołał on odwrócić swoje niezbyt korzystne położenie z początku sezonu, gdy musiał regularnie ustępować miejsca młodszym. W pierwszych jedenastu kolejkach La Ligi pomocnika oglądaliśmy od początku zaledwie trzykrotnie. W minionych ośmiu potyczkach zagrał od pierwszej minuty siedmiokrotnie.

Weteranowi bez wątpienia pomogła plaga kontuzji, która dotknęła także graczy środka boiska –  Camavingę, Tchouaméniego, Ceballosa i Gülera. Dziś Ancelotti ma już jednak szerszy wybór, ale Modrić utrzymuje się w grupie podstawowych piłkarzy. Nic w tym zresztą dziwnego, skoro 38-latek najzwyczajniej w świecie broni się boiskową jakością. W konfrontacji z Mallorcą stworzył kolegom najwięcej okazji (7) oraz zaliczył najwięcej podań w ostatniej tercji boiska (40). Do tego mógł pochwalić się skutecznością podań na poziomie 94% (67/71). By tworzyć zagrożenie nie musiał nawet uderzać na bramkę.

Trener przy pełnej dyspozycji zawodników środka pola będzie miał wkrótce nie lada zagwozdkę. Włoch będzie musiał wybrać, czy dalej stawiać na Modricia, który niewątpliwie zasługuje na grę, czy też znów wdrażać do wyjściowego składu świeżą krew. Oba te rozwiązania jak dotąd przynosiły dobre efekty. Sytuacja Luki jest mimo to szczególna. Mowa bowiem o 38-latku z wygasającą umową. Niewykluczone, że najbliższe półrocze będzie jego ostatnim w białej koszulce.

Modrić do Realu Madryt trafił w 2012 roku, a jego transfer kosztował 35 milionów euro. Obecny kontrakt zawodnika wygasa z końcem czerwca, a pozostanie Chorwata w stolicy Hiszpanii wciąż jest niepewne. Saudyjczycy co i rusz kuszą go olbrzymimi pieniędzmi, jednak Luka niezmiennie czuje się zdolny do konkurowania na najwyższym poziomie. Na początku sezonu trudno było mu się pogodzić z rolą rezerwowego, co dość wyraźnie zaznaczył w publicznych wypowiedziach. – Nikt nie jest zadowolony, kiedy nie gra. To dla mnie dziwne uczucie, ponieważ dotychczas nie poznałem tego stanu. Jedynym warunkiem, bym pozostał, jest to, żeby traktować mnie jako konkurencyjnego gracza. Powiedziano mi, że mój status nie ulegnie zmianie i dlatego podpisałem nowy kontrakt. Jeśli w przyszłości nie będę ważny, zastanowię się, co zrobić – wyznał szczerze. Teraz sytuacja Luki jest zgoła odmienna. Modrić jest niczym Piotruś Pan szatni Królewskich i czuje się młodszy niż kiedykolwiek.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!