Czy ostatnie mistrzostwo Barcelony było nielegalne?
Ramón Álvarez de Mon, socio klubu, youtuber i współpracownik hiszpańskich mediów, zajął się na swoim kanale jedną z „dźwigni” Barcelony z 2022 roku, która do dzisiaj wywołuje kontrowersje, bo klub otrzymał ułamek obiecanych La Lidze pieniędzy. Doprowadza go to do stwierdzenia, że mistrzostwo Katalończyków z 2023 roku może być nielegalne. Przedstawiamy opis całej tej sytuacji na podstawie jego filmiku.
Fot. Getty Images
Barcelona w 2022 roku była w fatalnej sytuacji finansowej i prezes Joan Laporta ze swoją ekipą zdecydowali się aktywować tak zwane „dźwignie”, sprzedając część swoich praw telewizyjnych w dwóch transzach funduszowi Sixth Street oraz sprzedając 49% praw do Barça Studios, czyli wtedy raczkującej firmy, która miała zająć się filmowo-reklamowym aspektem działalności klubu. Przychody tej spółki wynosiły kilka milionów euro, ale Barcelona wyceniła ją na 408 milionów euro i sprzedała po 24,5% praw do niej firmom Socios.com oraz Orpheus Media należącej do Jaume Rouresa – socio Barcelony, poręczyciela prezesury Laporty i byłego szefa Mediapro, firmy realizującej mecze La Ligi. Obie firmy w teorii miały zapłacić w czterech ratach w sumie po 100 milionów euro za udziały w Barça Studios: kolejno po 10 milionów euro w sierpniu 2022 roku, 30 milionów w czerwcu 2023 roku, 30 milionów w czerwcu 2024 roku oraz 30 milionów w czerwcu 2025 roku. Obie wypłaciły w 2022 roku po 10 milionów euro, co pozwoliło Barcelonie zarejestrować pod koniec letniego okienka wszystkie swoje transfery. Do tamtego momentu wszystko wydawało się mieć sens (nawet jeśli ktoś podważał wycenę Barça Studios) i było zgodne z przepisami finansowego fair play La Ligi, która jednak po tamtych ruchach Barcelony zmieniła te zasady i dzisiaj nie dopuściłaby już do takich operacji.
Co wydarzyło się dalej? Sportowo Barcelona wygrała Superpuchar Hiszpanii i mistrzostwo Hiszpanii, pokonując w obu przypadkach Real Madryt. Po sezonie do 15 czerwca Socios.com i Orpheus miały wpłacić po 30 milionów euro w ramach drugiej raty za tę „dźwignię”, ale nie doszło do tego w żadnym z dwóch przypadków. W kolejnych tygodniach Orpheus i Socios.com wypuszczały poprzez swoich właścicieli komunikaty, w których twierdziły, że nie doszło do żadnych nieprawidłowości i obie firmy zapłaciły tyle, ile miały zapłacić. Jak twierdził sam Roures, zapłacił dokładnie tyle, na ile się umówł z klubem.
Barcelona nie odpowiedziała ruchami prawnymi, a zamiast tego zapowiedziała znalezienie nowych inwestorów na Barça Studios, którzy odkupią odpowiednie części udziałów obu firm. W międzyczasie w ramach Barça Studios wykreowano podmiot Barça Vision, który miał zostać wypuszczony na amerykańską giełdę i przy pozytywnym rozwoju otrzymać wycenę nawet miliarda euro, działając w branży Web3, NFT i metaverse. La Liga wobec braku zaplanowanych wpłat zablokowała kwotę 60 milionów euro w finansowym fair play klubu, co zastopowało jego działania transferowe. Także przez to ostatnie okienko Barcelony nie było już tak spektakularne. Cała sytuacja zaczęła być jednak podejrzana, bo Barcelona nie podjęła środków prawnych w sprawie braku wypłat, a jedynie szukała nowych inwestorów na swoją spółkę.
W sierpniu 2023 roku klub ogłosił, że w ramach pokrycia zaległości i dalszego zabezpieczenia tej inwestycji sprzedał 29,5% udziałów w Barça Vision funduszowi Libero i firmie inwestycyjnej NIPA Capital za w sumie 120 milionów euro. Wtedy niektórzy nieśmiało wskazali, że fundusz Libero na dzień 30 czerwca miał: skumulowaną stratę w wysokości 68 milionów euro; 0 euro w ramach środków finansowych; działalność utrzymywał na podstawie 100 tysięcy euro pożyczonych od swoich akcjonariuszy. Ten niemiecki fundusz miał wpłacić latem Barcelonie 40 milionów euro, a NIPA 20 milionów euro. NIPA wpłaciła swoją kwotę w sierpniu, a Niemcy nie wypełnili zapłaty, co zmusiło między innymi prezesa Laportę do wyłożenia osobistego poręczenia ze strony zarządu w wysokości 12 milionów euro, by zarejestrować nowych piłkarzy. Pozwalają na to przepisy La Ligi, by pokryć swoim majątkiem opóźnienie wypłat od inwestorów czy sponsorów. Libero wydłużano okresy zapłaty najpierw do 10 października, a następnie do 31 grudnia. Obu terminów fundusz nie wypełnił, przez co ostatniego dnia starego roku agencja EFE poinformowała, że klub pozwie Libero za brak terminowej zapłaty. W ten sposób doszliśmy do dnia dzisiejszego.
Ramón Álvarez de Mon pyta: dlaczego Libero będzie pozwane, a Orpheus i Socios.com nie zostali pozwani swego czasu? Pyta także: dlaczego obie tamte firmy zapewniają, że zrobiły to, co miały i nie naruszyły żadnych ustalonych warunków? Wszystko wygląda dzisiaj na zaplanowaną strategię, która trwa dalej, bo Libero będzie pozwane, a klub zapewne poinformuje, że szuka nowego inwestora w miejsce Niemców. Warto podkreślić, że Barcelona zmieniła audytora na tego spoza tak zwanej „wielkiej czwórki” tuż przed przeprowadzeniem tej operacji. Co zrobi nowy audytor z tą sytuacją, w której w księgach zapisano wartość nowej spółki jako 408 milionów euro, co dało potężny oddech klubowi? Niektóre katalońskie media już podają, że ewentualna korekta wartości będzie dramatem dla wyniku finansowego klubu i wpłynie też na jego wynik z poprzedniego sezonu.
Socio Realu Madryt podsumowuje, że jego zdaniem La Liga powinna zareagować i zacząć karać kluby jak Premier League, która odjęła Evertonowi punkty za przekroczenie progu straty w 3-letnim okresie i która prowadzi obecnie działania również wobec naruszeń ze strony Manchesteru City czy Chelsea. Jego zdaniem po Sprawie Negreiry nie można dalej pozwalać na ośmieszanie całych rozgrywek w taki sposób, a po 1,5 roku od powstania „dźwigni” Barça Studios można stwierdzić, że ta operacja po prostu nie była prawdziwa. Wystarczy wskazać, że Orpheus i Socios.com podpisały kontrakty na 100 milionów euro, ale ich właściciele publicznie twierdzą, że mieli tylko wpłacić po 10 milionów euro latem 2022 roku.
Na końcu na dzisiaj Ramón Álvarez de Mon stwierdza, że jeśli potwierdziłaby się wersja z zaplanowanym, jak stwierdza na podstawie definicji prawnej, oszustwem, to La Liga powinna pomyśleć o odebraniu Barcelonie mistrzostwa za sezon 2022/23, a być może nawet większym wymiarze kary. W dużej mierze to zarejestrowane na podstawie 408-milionowej „dźwigni” transfery, jak Robert Lewandowski, Jules Koundé czy Raphinha, doprowadziły drużynę Xaviego do tego tytułu. Socio Królewskich podkreśla, że w sierpniu 2022 roku te rejestracje zostały wykonane poprawnie, ale po 1,5 roku pozwalają przynajmniej podejrzewać, że sprzedaż akurat tej „dźwigni” nie była po prostu realna. Jeśli Barcelona dokonała tego celowo, efekty takiej „dźwigni” są po prostu nielegalne, w tym właśnie to mistrzostwo zdobyte z przewagą 10 punktów nad Realem Madryt. Dziennikarz dodaje, że jego zdaniem La Liga musi to zbadać i dać przykład innym klubom, że takie praktyki są po prostu niedozwolone.
Álvarez de Mon w swoim filmie dodaje, że możliwe, iż to inwestorzy kłamią, a Barcelona jest po prostu wobec nich zbyt miękka, ale kilkukrotne wypowiedzi Rouresa czy właściciela Socios.com wskazują raczej na coś zupełnie innego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze