Dwóch wypożyczonych i dwa kierunki
Wypożyczenia Joselu i Kepy zakończą się po tym sezonie i przyszłość obu graczy stoi pod znakiem zapytania: napastnik ma klauzulę wykupu z Espanyolu, ale bramkarz przybył do Realu na jedną kampanię bez takiego zapisu.
Fot. Getty Images
W Realu Madryt istnieją dwie grupy piłkarzy: gracze, którzy zakończą latem swój pobyt w stolicy po wygaśnięciu umów oraz ci, którym kończą się wypożyczenia z innych klubów. Królewscy rzadko biorą do siebie zawodników z innych zespołów na jeden sezon (ostatnie wypożyczenia to Areola w sezonie 2019/20 i Chicharito w 2014/15), jednak w obecnej kampanii ma aż dwóch takich graczy: Joselu i Kepę. Dwóch piłkarzy, którzy są ważni dla Carlo Ancelottiego, ale mają różne role.
Jeśli któryś z nich ma szansę zostać, to jest to Joselu. Wypożyczenie 33-latka było zrealizowane po nieoczekiwanym oraz szykującym odejściu Benzemy i pożegnaniu Mariano. Spadek Espanyolu aktywował klauzulę, na mocy której napastnik mógł zostać wypożyczony za opłatą w wysokości pół miliona euro z opcją wykupu za skromną cenę 1,5 miliona. Okazja, z której skorzystanie okazało się słuszne, biorąc pod uwagę to, co pokazuje doświadczony Hiszpan.
Wydaje się, że Kepa ma mniej szans na reprezentowanie Realu w kolejnym sezonie. 29-latek został wypożyczony z Chelsea w ramach awaryjnego rozwiązania, aby pokryć długoterminową stratę Courtois, który dwa dni przed rozpoczęciem ligi zerwał więzadło krzyżowe. Bask był bliski zamknięcia wypożyczenia do Bayernu, gdy pojawiła się możliwość przejścia do Madrytu. Nie był też pierwszą opcją dla Los Blancos, którzy jako pierwszego rozważali Bono (obecnie w saudyjskim klubie Al Hilal). Reprezentant Maroka musiałby jednak zimą jechać na miesiąc na Puchar Afryki. Klub wobec tego ewidentnie szukał portero, który uratuje sezon pod nieobecność Courtois, a nie zmiennika dla Łunina.
Oprócz tego, że Real zna jasny sposób na zatrzymanie Joselu, jest z niego zadowolony. Gdy tylko 33-latek przybył do Madrytu, napotkał trudności. Szybkie pożegnanie Benzemy w połączeniu z koniecznością znalezienia odpowiedniego napastnika dla Bellinghama sprawiły, że Ancelotti zmienił swoje plany, wprowadzając nowy system bez 9. Tak naprawdę klub, czekając na wielki transfer tego lata – czy to Mbappé, czy Haalanda – pozostawił ten kultowy numer bez właściciela. Joselu nie miał być podstawowym atakującym, ale też nie miał z kim o to miano walczyć…
Pomimo tego niedookreślonego statusu, Joselu jest dziewiątym zawodnikiem w drużynie z największą liczbą minut: 1091 (51% możliwych). Na tej ziemi niczyjej napastnik zabłysnął. Stał się jednym z filarów ofensywnych zespołu. Jest trzecim najlepszym strzelcem drużyny z ośmioma golami, za Bellinghamem z 17 i Rodrygo z 10. Joselu strzela bramkę średnio co 136 minut, a lepszy wskaźnik ma tylko Jude, który trafia co 107 minut. Real wygrywał za każdym razem, gdy 33-latek strzelił bramkę, zdobywając niesamowite gole przeciwko Getafe, Realowi Sociedad, Gironie i notując dublet w Berlinie.
W przypadku Baska jest odwrotnie. Kepa rzeczywiście szybko wszedł do wyjściowej jedenastki, ale pozostawił wątpliwości, szczególnie w kwestii gry w powietrzu, a teraz dyskutuje się o jego roli. Niewielka kontuzja mięśniowa kosztowała go trzy tygodnie pauzy. Łunin, który ma jeszcze kontrakt do 2025 roku, wykorzystał swoją okazję i dał Ancelottiemu kłopot bogactwa. Ukrainiec przekonał kibiców i trenera, a Włoch przerwę świąteczną wykorzysta na rozstrzygnięcie dylematu, na którego z dwóch bramkarzy postawić do końca sezonu. Przyszłość Joselu w Madrycie wydaje się pewniejsza niż Kepy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze