Munuera Montero: Sprawa Negreiry wyrządziła wielką szkodę
Po środowej konferencji Komitetu Technicznego Arbitrów mediom udostępniono do wywiadów sędziów Primera División. Dziennik AS przeprowadził rozmowę z José Luisem Munuerą Montero. Poniżej przedstawiamy zapis jej najważniejszych fragmentów.
Fot. Getty Images
Muszę zacząć od obowiązkowego pytania. Wszystko ok, José Luis?
Dobre, ale już oklepane. (śmiech) Nie mam z tym żadnego problemu. Jestem świadomy tego, że to już pozostanie dla potomności. Ostatecznie do tego typu kwestii trzeba podchodzić z humorem. Od tamtego czasu upłynęło już dużo czasu, trzeba iść przed siebie.
Czy ta fraza cię naznaczyła?
Pod kątem medialnym było to dosyć mocne. Arbiter musi umieć sobie radzić z takimi sytuacjami. Zawsze mówiłem, że jedną z cech arbitrów Primera División powinna być siła mentalna. W takich intensywnych momentach ważne jest to, aby umieć to zrelatywizować i spojrzeć na to z odpowiedniej perspektywy.
Teraz jesteś najlepszym hiszpańskim arbitrem.
Tak, zostałem w ten sposób wyróżniony przez Komitet Techniczny Arbitrów. To było dla mnie ważne, ponieważ zostajesz wybierany przez tych najbliższych. To wybór ludzi, którzy tydzień po tygodniu cię instruują, prowadzą, karcą, chcą doprowadzić do tego, abyś był coraz lepszy… Jestem dumny. Jednak ani nie jesteś aż tak dobry, gdy otrzymujesz takie wyróżnienie, ani też nie jesteś tak słaby, gdy masz słabszą passę. Trzeba podejść do tego z głową.
Coraz rzadziej dochodzi do sytuacji, w której arbiter podtrzymuje swoją decyzję mimo konsultacji VAR.
Gdy kolega z VAR przekazuje ci, abyś podszedł zobaczyć jakieś zagranie, to robi to, ponieważ chce, żebyś zobaczył akcję, której mogłeś nie dostrzec lub w trakcie której niesłusznie kogoś ukarałeś. Nie możemy jednak zapominać o tym, że ta ostateczna decyzja należy tylko i wyłącznie do głównego arbitra. Jeśli uzna, że powinien podtrzymać swoją decyzję, to też nie dzieje się nic złego. Może też dojść do tego, że błąd popełni osoba z VAR.
Co sądzisz o sprawie Negreiry?
Oby jak najszybciej się wyjaśniła i sąd zamknął już sprawę. Jeśli ktoś zrobił coś, czego nie powinien, to niech za to zapłaci. Niech weźmie na siebie odpowiedzialność. Jeśli ostatecznie udowodni się, że do niczego nie doszło, to oby zostawiono nas już w spokoju i oby ten cień winy został wymazany. Jednak ta wielka szkoda pozostanie – zwłaszcza wśród tych młodszych pokoleń, które patrzą na zespół sędziowski w zupełnie inny sposób. Szkoda jest ogromna.
Czujecie się prześladowani?
Nie, ale uważam, że nasza praca staje się trudniejsze, gdy pojawia się tak silny prąd, który wskazuje arbitrów bez udowodnienia niczego, bez żadnych dowodów i po prostu po to, aby się działo. Ta presja jest z nami obecna na co dzień. Jesteśmy pracowitą i kulturalną grupą. Z naszej strony nigdy nie zobaczycie niemiłych odpowiedzi czy rozsiewania wątpliwości wokół innych. Wręcz przeciwnie – jesteśmy otwarci na rozmowę i ocenę pewnych rzeczy. Nie, nie czujemy się prześladowani, ale rzucane są nam pod nogi pewne kłody. To też nie pomaga krajowemu i międzynarodowemu wizerunkowi La Ligi. To obrzydza hiszpański futbol. Na dzisiaj brak jest jakichkolwiek dowodów na niekorzyść jakiegokolwiek arbitra.
Uważasz, że piłkarze dobrze znają zasady gry?
(Śmiech) Cóż, niektórzy potrafią cię zaskoczyć, gdy coś skomentują i widzisz, że mają to. Ale dobrze by było, aby wszyscy poznali te zasady nieco lepiej. Ja osobiście interesuję się ich systemami gry, dynamikami, przechodzeniami do fazy ataku, jak bronią przy rożnych… Jeśli ktoś chce się więcej nauczyć, to jesteśmy otwarci. Nie mamy problemów z tym, aby coś komuś wyjaśnić. Oczywiście w trakcie meczów nie ma na to czasu, ale później jesteśmy otwarci.
Wydaje się, że w tym sezonie zagrania ręką są już mniej niejasne, ale za to te małe rzuty karne…
Kryterium, jakim kieruje się Komitet, jest od poprzedniego roku jasno przedstawione. Rzut karny powinien być rzutem karnym, czyli karą maksymalną. Karny to niezwykle ważna decyzja. To najprawdopodobniej bramka. Komitet wskazuje jasno, że to musi być klarowna i jednoznaczna sytuacja. Nie możemy karać delikatnych kontaktów, które w zwolnionym tempie wyglądają na dużo bardziej intensywne akcje.
Widzę tu pewien problem. Na boisku piłkarze oszukują, a później na powtórkach VAR niektóre sytuacje idą szybciej, a niektóre w zwolnionym tempie. Czasami pewniejszy decyzji jestem po zobaczeniu czegoś na żywo niż później na kilku powtórkach.
Całkowicie się z tobą zgadzam. Dlatego też założenia dotyczące rzutów karnych muszą być tak jasne. Jeśli zaczniemy karać tak delikatne kontakty, to sami będziemy stawiać w trudnej sytuacji kolegę z VAR-u. Później on sam na powtórkach będzie musiał oceniać intensywność całej akcji. Dlatego też tak ważne jest to, że to właśnie na boisku musimy podejmować te najlepsze decyzje. Nie możemy zależeć tylko od VAR-u, aby podejmować kluczowe decyzje na boisku. VAR ma pomagać, gdy popełniony został klarowny błąd.
Florentino mówi, że nie rozumie jak są rozrysowywane linie na powtórkach VAR-u.
Nie wiem, ile już razy tłumaczył to Carlos Clos, ale na pewno ponad sto. Przeprowadzonych zostało wiele rozmów i spotkań na temat tego, jak działa system wyrysowywania linii. To w pełni profesjonalny i precyzyjny system.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze