Hernández Hernández: Anulowanie gola Bale'a na Camp Nou było błędem
Po środowej konferencji Komitetu Technicznego Arbitrów mediom udostępniono do wywiadów sędziów Primera División. Alejandro Hernández Hernández był gościem radia COPE. Przedstawiamy jego najważniejsze wypowiedzi z tej rozmowy.
Fot. Getty Images
– Sprawa Negreiry? 15 lutego zmienił nasze życia. To wyrządziło szkody, których nie da się naprawić, największe w historii sędziowania. Kiedy dowiedzieliśmy się o tej sprawie, myśleliśmy, że to fake news. Myślałem, że to manipulacja, ale mijały godziny i z nowymi wiadomościami zrozumiałem, że to rzeczywistość. Musisz coś takiego przetrawić i zaakceptować, że członek twojego Komitetu Arbitrów miał umowę finansową z klubem, co jest nie na miejscu i co jest konfliktem interesem, nawet jeśli mogło być legalne, co ostatecznie oceni sąd. To wszystko zrównało z ziemią nas jako kolektyw sędziów, który jest niezależny, obiektywny i czysty. Ja dalej bronię naszego kolektywu i mogę za niego wskoczyć w ogień, ale osoba z komitetu naruszyła to, bo pracowała z jednym klubem i miała z nim współpracę finansową.
– Nie krzywdzi sędziów stanowisko Barcelony, że to było całkowicie normalne? Będę szczery... W środku mamy czyste sumienie i sądowo nie martwi nas to w żadnym stopniu. Martwi nas to medialnie i społecznie. Sądowo nas to jednak nie martwi, bo nic się nie wydarzy, jesteśmy spokojni.
– Mój kontakt z Negreirą? Ja awansowałem do Segundy B w 2004, do Segundy w 2007 i do Primery w 2012 roku. Jak podawano, Negreira odpowiadał za telefony do sędziów spadających i awansujących w ramach rozgrywek profesjonalnych. To był realny kontakt z Negreirą, jeśli udawało ci się awansować lub spadałeś. Poza tym spotykaliśmy go cztery razy w roku: latem na zgrupowaniu w Santander, potem na testach fizycznych w listopadzie, które przechodzimy właśnie teraz, potem w lutym, a następnie w marcu lub kwietniu, bo w tamtym czasie były cztery takie zgrupowania. Na jednym z nich w lutym spotykałeś się z nim i innymi dwoma wiceprezesami Komitetu Arbitrów. Na tym minutowym spotkaniu mówili ci, w jakiej grupie arbitrów jesteś pod względem ocen: pierwszej, drugiej czy zagrożonej spadkiem trzeciej. Wręczali ci kartkę z twoją grupą, podpisywałeś jej odbiór, zabierałeś ją i to była cała relacja, jaką mieliśmy z Negreirą.
– Istniało poczucie, że pomoc dla Barcelony pomoże w awansach w strukturach Komitetu Arbitrów? Posłuchaj, przedstawię tu prosty przykład. Przed awansem do Primery gwizdałem 7 razy w meczach rezerw Barcelony i przegrali 5 z tych meczów. Kiedy awansowano mnie na sędziego międzynarodowego, ciągle nie gwizdałem w meczu Barcelony. Miałem wcześniej jedno starcie Barcelony w Pucharze Króla z ekipą z Segundy B, które wygrali 5:0. W lidze gwizdałem im jednak dopiero po awansie i przegrali 1:0 w Valladolidzie. W drugim meczu w Maladze zremisowali. Z 5 pierwszych meczów ligowych ze mną Barcelona wygrała tylko 2. To lata 2012, 2013, 2014, czyli najlepsza Barcelona i najlepszy Real. Pamiętam z tych pierwszych lat w Primerze, że najlepsza jedenastka FIFA to był Falcao i po pięciu graczy Realu i Barcelony. Byli wtedy walcem, ale z 5 pierwszych meczów w lidze wygrali tylko 2. W przypadku Realu wygrali ze mną 10 ze swoich pierwszych 12 meczów. Jeśli celem było pomaganie Barcelonie i szkodzenie innym, to statystyki do tego nie pasują. Nigdy też nikt nie sugerował mi ani nie mówił, żeby faworyzować Barcelonę. Gdyby się tak zdarzyło, zgłosiłbym to. Rozumiem, że z zewnątrz to wszystko wygląda fatalnie i trudno to wytłumaczyć, że klub płacił wiceprezesowi Komitetu przez 17 lat. To czysta rzeczywistość, rozumiem to, trudno to wytłumaczyć będąc w środku.
– Jestem jednym z głównych bohaterów filmików RealMadridTV? Widziałem niektóre, tak, to do ciebie dochodzi. Szczerze, sędziuję od 30 lat i jestem przyzwyczajony do wszystkiego. Takim filmik naprawdę nie wpływa na nas w Primerze. Uważam, że nie jest to idealna sceneria do sędziowania meczu, ale nie chodzi o nas, a o napięcie tworzone w niższych ligach. Nie chodzi też o Real Madryt, a o wszystkie tytuły i media. To tworzy supernegatywną atmosferę na niższych poziomach. Uwierzcie, że to wpływa na tych arbitrów, bo z sędziego robi się wroga. To dla nich coś supernegatywnego. O mnie mówiono barbarzyńskie rzeczy, ale po mnie to już spływa, bo wiem, że na tym poziomie to część mojego zawodu.
– Denerwuję się meczem z Realem? Podchodzę do tego z taką samą naturalnością jak do innych meczów. Nie odczuwam tego napięcia ze strony piłkarzy Realu. To napięcie jest bardziej medialne niż boiskowe. Na boisku czuję wzajemny szacunek. Jednak to też normalne, że są różne sytuacje na boisku, gdy muszę zaprowadzić porządek i przez to, co o mnie powiedziano, piłkarz może patrzeć na mnie w inny sposób.
– Vinícius i Rodrygo mówią, że w Europie gwiżdże się im inaczej? To trudne pytanie. Ja pokazuję pewnie najwięcej kartek w La Lidze [dziennikarz mówi, że statystyka Hernándeza Hernándeza to 6 żółtych kartek na mecz i 0,33 czerwonej kartki na mecz], a w ostatnim meczu Ligi Mistrzów między Borussią a Newcastle wyciągnąłem tylko jedną kartkę. Myślę, że ważny jest kontekst. To krótkie rozgrywki i piłkarze wiedzą, że nie mogą tracić czasu na sędziego. Nie ma negatywnego podejścia i to jest czysty futbol. W Hiszpanii wychodzimy jednak z tym samym nastawieniem, by stosować przepisy i chronić piłkarzy.
– Nie powinniśmy wypowiadać się częściej? Ja jestem od lutego mocno spalony całą tą sytuacją i bardzo chciałem się wypowiedzieć. Dzisiaj podstawiasz mi mikrofon i mogę mówić przez godzinę. Potrzebuję też tego, ale podkreślam, że jako sędziowie nie chcemy być uczestnikami tej historii. Rozumiem jednak, że ludzie chcą naszych regularnych wypowiedzi i pewnie z czasem to też przyjdzie. Jednak głównymi bohaterami tego wszystkiego powinni być piłkarze i trenerzy.
– Informacje o badaniu mojego majątku przez prokuraturę? Półprawdy są gorsze od kłamstw, bo jeśli mówisz półprawdę, to twoim celem jest zranienie kogoś. Trzeba tu wyjaśnić wiele rzeczy. Po pierwsze, jeśli mówimy, że ktoś zapłacił gotówką, to nie znaczy, że przychodzi z torbą wypchaną pieniędzmi. Od pewnej kwoty u notariusza wszystko załatwiasz przelewami. A na twoim koncie wszystko jest klarowne, jeśli otrzymujesz tylko wypłaty za swoją pracę. Ja kupowałem wszystko za pieniądze zarobione jako sędzia. Po drugie, wskazano, że mam na przykład dom na Gran Canarii, ale mi nic o tym nie wiadomo. Jeśli ktoś może podać mi adres, to będę wdzięczny, bo chciałbym z niego skorzystać. Po trzecie, zawyżono metraż mojego prawdziwego domu o 60-70 metrów kwadratowych. Ciągle ich u siebie szukam. Pytałem nawet sąsiada, bo ma taki sam dom, czy ja nie wiem o jakichś tajnych drzwiach. W artykule ukryto, że dom, w którym mieszkam, ma hipotekę. Mam dwie nieruchomości kupione za gotówkę, to jest prawda. Jedna kosztowała 89 tysięcy euro w Arrecife i była zakupem inwestycyjnym. Druga kosztowała 230 tysięcy euro i także znajduje się na Lanzarote. I kiedy kupowałem te nieruchomości, odbywało się to poprzez przelewy, na których potwierdzenie czekaliśmy u notariusza 3-4 godziny, bo banki przez swoje procedury potwierdzały, że nie jest to pranie pieniędzy. Nie ma bardziej klarownych operacji niż taki zakup nieruchomości. Wstyd mi opowiadać o tym, co mam i ile to kosztowało, ale kiedy przekracza się taką granicę... Tego nie wiedziało nawet moje rodzeństwo. O tym wiedzieli tylko rodzice i żona. Wiem, kto wyciągał moje prywatne informacje, bo mam prawo uzyskać te informacje, ale nie podam tych informacji publicznie, bo to kwestia sądowa. Nie mogłem tego tak zostawić, bo jeśli zaczęto podawać, gdzie mieszkamy, to jaki może być kolejny krok?
– [pytanie od słuchacza] Dlaczego anulowałem gola Bale'a na Camp Nou? Zazwyczaj mówimy, że nie komentujemy pojedynczych akcji. Jednak nadchodzi moment, gdy nie mogą mówić o tobie jeszcze gorzej, więc niech będzie, co ma być. To akcja, którą widzę od przodu i widzę błędnie uderzenie ręką w twarz Alby. To widziałem ja. Tego typu akcje z wyskokiem napastnika na obrońcę zazwyczaj sędzia odbiera jako większe przewinienie niż faktycznie jest. Ja na boisku widziałem to klarownie. Byłem pewny swojej decyzji. Jednak w powtórce widzisz, że kontakt jest bardzo mały. Dochodzi do niego, ale od razu się kończy. To nie jest faul. To było bardzo źle odgwizdane. Wtedy nie było VAR-u, a gdyby był, to zapewne VAR zawołałby mnie, by to odwrócić. Pomyliłem się, to był błąd, taka jest rzeczywistość.
– [pytanie od słuchacza] Gol-widmo Suáreza na Betisie to jeden z większych błędów w mojej karierze? Przez kwestię centymetrów na pewno. Jednak jeśli spojrzysz na kontekst akcji, to stałem przed polem karnym i miałem przed sobą 2-3 piłkarzy. Piłkę wybił gracz pod poprzeczką. Zachęcam każdego, żeby poszedł na boisko i stanął w tym miejscu, by ocenić, czy piłka w powietrzu przekroczyła linię, bo ona się tam nie odbiła. W telewizji to jest krzykliwy błąd i doszło do niego w środku epoki Negreiry. W tej samej akcji był możliwy karny na Neymarze. Były dwie szanse na podjęcie korzystnej decyzji dla Barcelony i żadnej z sytuacji nie odgwizdano. Jeśli mieliśmy być tak nastawieni, to co się tam stało? Więcej, dwa tygodnie wcześniej sędziowałem mecz Realu w Sewilli. Sevilla wygrała 2:1 po remontadzie w końcówce. Real prowadził 1:0 po karnym, którego podyktowałem, chociaż asystent krzyczał, że nic nie było. To wszystko w środku epoki Negreiry. Wszystkie te argumenty w tej sprawie upadają, bo chce się widzieć tylko błędy w jedną stronę.
– Czy nastawienie Realu do mojej osoby uniemożliwia mi sędziowanie Klasyków? Dla mnie Real Madryt jest tym, co napotykam, gdy mu sędziuję, czyli piłkarzy, trenerów i prezesa, który ostatnio przywitał mnie z uśmiechem. Na żywo w momencie sędziowania nie mam takiego wrażenia, że mają coś przeciwko mnie... [dziennikarz naciska, że wydaje się, iż obecnie jest niemożliwe, by Hernández Hernández sędziował Klasyk, bo Real Madryt za mocno go atakuje] To nie jest niemożliwe i gwarantuję ci, że pracuję w każdym tygodniu, by móc ponownie przeżyć Klasyk. Oczywiście, że chciałbym poprowadzić wiosenny Klasyk. Zrobię wszystko, by tam być.
– [pytanie od dziennikarza-kibica Barcelony] Dlaczego nigdy nie wyrzucaliśmy z boiska Casemiro? [śmiech] Byłem blisko wyrzucenia go z boiska, gdy w meczu z Betisem sfaulował właśnie mnie [śmiech]. Casemiro zachowywał się bardzo poprawnie wobec sędziów... W 2017 roku w Klasyku w Madrycie mówiło się, że mogłem go wyrzucić, bo z kartką wykonał ostry faul. Wtedy oceniano, że faktycznie mogłem go wyrzucić z boiska.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze