Smutek, złość i brak miejsca na narzekanie
Czwartkowy poranek wszczął alarm w obozie Realu Madryt. Vinícius musiał opuścić boisko w 27. minucie starcia z Kolumbią z powodu kontuzji mięśnia lewej nogi. Tym samym przerwa na kadry przyniosła kolejną fatalną wiadomość po wcześniejszym urazie Camavingi.
Fot. twitter.com
Z początku uważano, że kontuzja Viniego nie jest aż tak poważna. Niepokój szybko zaczął jednak narastać. Pierwsze badania wykazały uraz bardzo podobny do tego, jaki odniósł już wcześniej w Vigo, ale tym razem w drugiej nodze. W sobotę klub poinformował, że problem jest poważniejszy, niż początkowo zakładano. Raport medyczny mówi o naderwaniu mięśnia dwugłowego uda oraz urazie ścięgna w lewej nodze. Tym samym potwierdził się najgorszy scenariusz.
Z sześciu tygodni szacowanej pauzy zrobiło się ich dziesięć. W praktyce Królewscy będą musieli więc radzić sobie bez swojego najlepszego atakującego przez co najmniej dwa i pół miesiąca. Brazylijczyk przegapi 14 meczów i nie pojawi się na boisku do lutego. Napastnik jest przygnębiony sytuacją, również dlatego, że i on sam nie sądził, iż kontuzja jest tak poważna. W Realu panuje natomiast złość. Klub ma dosyć ciągłych spotkań reprezentacji. Działacze uważają, że FIFA nadużywa kalendarza i niepotrzebnie przeciąża piłkarzy. Uraz Viníciusa jest skomplikowany i wymaga olbrzymiej ostrożności w leczeniu. Wie coś o tym Dani Ceballos, który z tego samego powodu wypadł z gry jeszcze w trakcie przedsezonowych przygotowań. Smutek potęguje też wcześniejsza wieść na temat stanu zdrowia Camavingi.
Mimo tego podwójnego ciosu Królewscy nie zamierzają tracić czasu na lament. W Valdebebas stale powtarzają, że nie ma miejsca na narzekanie. Wszyscy skupiają się na opracowanie jak najlepszego planu na najbliższe kilkanaście tygodni pod nieobecność wielu kluczowych graczy. Real z Viníciusem jest o wiele lepszy, nie ulega to wątpliwości. Trzeba jednak sobie teraz poradzić z brakiem 23-latka i poukładać zespół tak, by radził sobie i bez niego. Uraz Viniego sprawił, że wiele par oczu zwraca się w stronę Nico Paza. Gracz Castilli ma teraz o wiele większe szanse, by na poważnie znaleźć się w planach Ancelottiego. W ośrodku treningowym nikt nie wątpi, że Argentyńczyk ma papiery na zrobienie kariery w elicie. Najpierw jednak ten najważniejszy krok musi wykonać Carlo Ancelotti – dać 19-latkowi szansę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze