Güler i jego małe trzęsienie ziemi
Arda Güler i jego problemy zdrowotne sprawiły nie tylko, że Real pożegnał swojego szefa sztabu medycznego, ale również przyznały rację początkowemu zamysłowi Królewskich, żeby zostawić Turka na wypożyczeniu.
Fot. Getty Images
Arda Güler staje się kandydatem do listy zawodników, której na pewno nigdy nie chciał być częścią – tych, którzy z powodu kontuzji w Madrycie spisywali się znacznie poniżej oczekiwań i swojego potencjału. Ostatnim takim przypadkiem był oczywiście Eden Hazard, którego Królewscy sprowadzili w 2019 roku, płacąc Chelsea 100 milionów euro. Transfer Turka nie jest obarczony taką odpowiedzialnością, bo kosztował tylko 20 milionów, ale w podobny sposób zaczyna wzbudzać żal i frustrację, które na pewno sam też odczuwa. Gdy tylko wyleczy jedną kontuzję, doznaje kolejnej. Na jego debiut być może przyjdzie nam poczekać nawet na 2024 rok.
Cała ta sytuacja sprowadziła na Real Madryt małe trzęsienie ziemi, którego główną ofiarą jest były już szef sztabu medycznego, Niko Mihić. Jego pozycja już od pewnego czasu była chwiejna, ponieważ wielokrotnie w ostatnim czasie zdarzało się, że piłkarze nie byli w stu procentach wyleczeni, doznawali nowych urazów, w związku z czym często też wychodzili poza klub w poszukiwaniu drugiej opinii. Przypadek Gülera jednak wyczerpał cierpliwość Realu Madryt. Turek poczuł ból w kolanie już podczas tournée, ale dopiero po kilku dniach badania wykazały problem z łąkotką. To zaś przyniosło za sobą kolejne kontuzje.
Po powrocie do Madrytu postawiono na leczenie zachowawcze, ale już po kilku dniach lekarze zmienili zdanie i jednak zdecydowali się na operację, co miało doprowadzić kolano do lepszego stanu, ale jednocześnie wydłużyć czas leczenia. Gdy Arda uporał się wreszcie z tym urazem i wydawało się, że znajdzie się na liście powołanych, dopadła go kolejna kontuzja, tym razem mięśniowa. Kolejny okres leczenia, kolejny powrót i kolejny uraz, choć tym razem Ancelotti znalazł dla niego miejsce na liście powołanych i dał mu poczuć atmosferę meczu.
Teraz czeka go niemal miesiąc leczenia. Królewscy zwolnili Mihicia i choć widzą tu również udział innych czynników, była to kropla, która przelała czarę. Sam zawodnik chce grać, kibice nie mogą się go doczekać na boisku i klub to wszystko rozumie. Nikt jednak nie chce nic przyspieszać, więc równie dobrze może się okazać, że w tym roku na boisku już Turka nie zobaczymy.
To wszystko coraz bardziej uzasadnia początkowy plan Królewskich na Gülera. Klub chciał, żeby został jeszcze jeden rok w Fenerbahçe. Ma zaledwie 18 lat, ale w tej drużynie Arda miał już ugruntowaną pozycję i grałby regularnie. Sam piłkarz jednak chciał już opuścić Turcję, a Real musiał rywalizować z Barceloną, Milanem czy Benficą. Kwestią czasu było, aż któryś z tych zespołów zaproponuje młodemu pomocnikowi miejsce w zespole. Królewscy więc przyjęli taki stan rzeczy i znaleźli dla Ardy miejsce już teraz, co niekoniecznie okazało się dobrym wyborem.
Od samego początku w Realu odczucia wobec nowego nabytku były bardzo dobre. Imponował techniką, spokojem, zaskakiwał wszystkich na treningach. Jednocześnie jednak dało się zauważyć, że pod względem fizycznym jest jeszcze daleki od dojrzałego piłkarza. To zaś sprawiało mu problemy, gdy musiał rywalizować z dużo silniejszymi obrońcami. Kiedy doznał pierwszej kontuzji, przeszedł przez pierwszą minipretemporadę, której celem zbudowanie znacznie większej masy mięśniowej i przygotowanie się na trudy sezonu. Podobną drogę przeszedł Rodrygo, gdy pierwszy raz dołączył do zespołu, więc nie jest to coś nowego w klubie.
Jednak wrażenie, jakie pozostawił po sobie na treningach Güler, uzasadnia oczekiwanie. „On robi rzeczy niezwykłe”, mówił w USA Carlo Ancelotti. „Ma niesamowity talent na ten wiek, bardzo wyjątkowy. Ma świetną lewą nogę. Będzie błyszczał. Potrafi świetnie uderzyć, jest fantastyczny technicznie i w małych przestrzeniach. To bardzo dobry transfer, bardzo mądry, szczególnie ze względu na przyszłość”, rozpływał się niedawno Toni Kroos.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze