Advertisement
Menu
/ RealMadridTV, superdeporte.es

„Gdy Valencia odwiedza Bernabéu, gra także przeciwko sędziom”

Real Madryt tym razem w klubowej telewizji nie wyemitował pełnego filmiku na temat któregokolwiek z sędziów meczu z Valencią, a jedynie podał ich nazwiska i w przypadku arbitra VAR wskazał cztery akcje z poprzedniego sezonu, w których ten nie interweniował. Swój atak w sprawie arbitrów wyprowadzono za to w Walencji.

Foto: „Gdy Valencia odwiedza Bernabéu, gra także przeciwko sędziom”
Fot. Getty Images

Chociaż katalońskie media i ich fani opublikowali artykuły o tym, że RealMadridTV wypuścił kolejny materiał na sędziów w meczu Realu Madryt, to tym razem nie jest to pełna prawda. Klubowa telewizja najpierw w czwartkowym wydaniu popołudniowych wiadomości podała nazwiska arbitrów, którzy poprowadzą sobotnie spotkanie, gdy obsady ogłosiła Federacja. Do tej informacji dodano powtórki trzech akcji, w których Jaime Latre, który będzie pracować jako sędzia VAR, nie podejmował w poprzednim sezonie interwencji jako wideosędzia. Można stwierdzić, że we wszystkich przypadkach dochodziło do klarownych przewinień lub agresji na czerwoną kartkę. Przedstawione sytuacje to:

– brutalny faul Papu Gómeza na Fede Valverde, który doprowadził do przerwy Urugwajczyka w grze (VAR)
– agresja Faliego na Rodrygo bez piłki w zasięgu graczy (VAR)
– brak karnego za pociągnięcie Benzemy przez Espino (VAR).

Wszystko było opatrzone jedynie komentarzem prowadzącego program. Następnie w piątkowym wieczornym wydaniu wiadomości pokazano te trzy akcje oraz faul Le Normanda na Rüdigerze w poprzednim sezonie, który także nie zasłużył na interwencję Jaime Latre. W trakcie ujęć odbyła się krótka debata prowadzącej z gośćmi, w której postawiono pytania, jak można przegapić takie agresje, jak te na Valverde czy Rodrygo. Kolejny raz podważono uczciwość rozgrywek i równość w stosowaniu kryteriów, wskazując, że sędziowanie w Lidze Mistrzów jest na zupełnie innym poziomie przede wszystkim pod względem przejrzystości. Zaznaczamy, że nie wyemitowano filmiku na miarę tego z De Burgosem Bengoetxeą przed meczem z Sevillą, a były to bardziej krótkie debaty z powtórkami zaledwie tych czterech akcji.

Dzienniki z Walencji także kłamliwie informują, że Real Madryt próbuje wpłynąć na mecz poprzez filmik o Jaime Latre, który tak naprawdę nie istnieje. Do tego Superdeporte, główny dziennik sportowy w tym regionie, który nie przestaje tworzyć kampanii przeciwko Viníciusowi, na przykład przez ciągłe nazywanie go „Pinokiusem”, odpowiada swoją analizą sędziowską w serii artykułów w tej sprawie. Wskazuje się, że Jaime Latre w 14 meczach Valencii w latach 2014-2021 jako arbiter główny pokazał graczom Nietoperzy aż 7 czerwonych kartek. Dodatkowo w poprzednim sezonie jako sędzia VAR nie interweniował w meczu na Camp Nou, gdy Franck Kessié miał faulować w polu karnym Frana Péreza.

Jeśli chodzi o arbitra głównego Sáncheza Martíneza, w tym sezonie prowadził on wygrany mecz Valencii na Pizjuán, ale wcześniej Nietoperze mieli z nim serię 7 porażek i remisu. Ich ogólny bilans z tym sędzią to 5 wygranych, 4 remisy i aż 11 porażek. Wśród nich są 2 remisy i 2 porażki z Realem Madryt, w tym uznanie w 2016 roku gola Garetha Bale'a ze spalonego. W ostatnim sezonie ten arbiter podyktował kontrowersyjną jedenastkę Nico na Amathcie, która pozwoliła Mallorce wygrać w Walencji oraz nie podyktował karnego dla Valencii w Almeríi za faul bramkarza na Kluivercie. Jak dodaje Superdeporte, martwić może również to, że Real Madryt właśnie z Sánchezem Martínezem na murawie zdobywał swoje ostatnie dwa Superpuchary Hiszpanii oraz Puchar Króla.

Poza tym Superdeporte w innym artykule dodaje: „Gdy Valencia odwiedza Santiago Bernabéu, gra nie tylko przeciwko Realowi Madryt, ale także sędziom. Co ciekawe, zawsze faworyzuje się tam Królewskich”. Przypomina się, że niecałe 2 lata temu Hernández Hernández podyktował rzut karny za faul Alderete na Casemiro, który już w przerwie sama Valencia skomentowała dosadnie na Twitterze. Jak stwierdza dziennik, to była ostatnia kradzież na Bernabéu, a do pierwszej doszło w 1930 roku, gdy Valencii w Madrycie anulowano 3 legalne gole. Między tymi spotkaniami gazeta wyróżnia też takie akcje, jak anulowany gol Adriana w sezonie 2001/02, czerwoną kartkę za nieistniejący faul Aimara na Salgado w sezonie 2002/03, wyrzucenie z boiska Albeldy za nieistniejące zagrania ręką, niepodyktowany karny Carvalho i trzy nieistniejące spalone Soldado w sezonie 2010/11, gol ręką Higuaína w sezonie 2012/13, słynny karny Marcheny na Raúlu z sezonu 2003/04, który określono jako faul poprzez chwyt Ushiro-Nage z judo, czy anulowany gol Rodrigo Moreno z sezonu 2019/20. „Rabunki na Bernabéu to niekończąca się historia. Kolejny rozdział w sobotę. Alarm”, kończy swoją analizę Superdeporte.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!