Advertisement
Menu
/ relevo.com

Blaski i cienie polityki transferowej Realu

Polityka transferowa Realu Madryt w ostatniej dekadzie uległa znacznej modyfikacji. Czasy Galácticos i wielkie letnie inwestycje w graczy o światowej sławie ustąpiły stawianiu na najbardziej utalentowanych piłkarzy nowego pokolenia.

Foto: Blaski i cienie polityki transferowej Realu
Fot. Getty Images

Choć na  młodych zawodników wciąż wydaje się olbrzymie pieniądze, wysiłek ekonomiczny rekompensuje margines dalszego rozwoju. Weterani natomiast trafiają do klubu albo za darmo, albo w sytuacji, gdy sprzyja temu ich sytuacja kontraktowa. Ten powtarzany rok w rok schemat nie jest jednak w stu procentach niezawodny.

Kupowanie nastolatków lub graczy stojących dopiero u progu wielkiej kariery zakłada podejmowanie ryzyka. Każdy przypadek zaś różni się od siebie. Niemożność sprowadzania w jednym okienku kilku światowych gwiazd zobowiązuje do poszukiwania alternatyw. Analizy oparte o liczne raporty mierzą zawsze skalę inwestycji i pomagają w ustaleniu finansowego limitu. Kluczową rolę odgrywają tu skauci, którzy do tej pory raczej trafiali z wyborami. To oni wybierają grono piłkarzy do obserwacji, a następnie zaczynają bardzo długi proces analizy najróżniejszych aspektów.

By nabrać pewności co do słuszności wyboru, Juni Calafat ma w zwyczaju w pierwszej kolejności kontaktować się z otoczeniem zawodnika oraz wypytywać o niego w klubie, gdzie ten stawiał pierwsze kroki. Pod uwagę bierze się nie tylko czynniki sportowe, lecz także osobiste. Szef skautów decyduje potem, czy danego gracza warto kupić i komunikuje to zarządowi, do którego zawsze należy ostateczna decyzja. Calafat zwykł zachowywać pełną dyskrecję. – Jest bardzo dobry i, co niezwykle ważne, zawsze działa bez robienia hałasu – mówi jeden z agentów, którzy mieli okazję z nim współpracować. Praca Juniego miała fundamentalne znacznie przy transferach Endricka, Camavingi, Bellinghama czy Gülera.

Kiedy klub jest już zdecydowany na pozyskanie piłkarza, rusza po niego z całych sił. Młodzi gracze najczęściej podpisują sześcioletnie kontrakty na atrakcyjnych warunkach, choć też nie zbytnio przesadzonych. Zawodnik ma zawsze jasno stawiać w pierwszej kolejności na cele sportowe, a nie finansowe. Następnie w Valdebebas opracowuje się najlepszy plan rozwoju dla danego piłkarza. Debatuje się nad tym, czy od razu włączyć go do pierwszego zespołu, przetrzymać chwilę w Castilli czy też oddać na wypożyczenie. W ciągu sześciu lat młode talenty mają wystarczająco dużo czasu, by udowodnić swoją przydatność i zapracować na wielki kontrakt obowiązujacy w szczytowym okresie kariery.

Główne ryzyko polega jednak na tym, że inwestycja mimo wszystko może okazać się nietrafiona. Jako że mówimy o młodych graczach o niepotwierdzonej renomie, o wiele łatwiej wystawić się na popełnienie błędu. Później zaś trudno gdzieś takiego zawodnika ulokować. Dość spojrzeć na przypadki Reiniera, Odriozoli czy Vallejo. To najbardziej jaskrawe przykłady zawodników, którzy nigdy nie dobili do poziomu, jaki zakładały raporty. Zdobywanie trofeów skutecznie przykrywa takie wpadki. Nie zmienia to faktu, że się one przytrafiają.

Inny kłopot polega natomiast na tym, że tego typu transfery wpisują się w politykę klubu, ale niekoniecznie w wizję trenera. Może przecież dojść do sytuacji, gdy szkoleniowiec dostaje kogoś, kogo po prostu nie uważa za potrzebnego. Za Lopeteguiego kimś takim był Vinícius, Zidane natomiast nie był fanem Militão aż do kontuzji Ramosa i Varane'a. Dziś tego typu schemat Ancelotti wydaje się przerabiać z Brahimem. Rozwój piłkarza w ten sposób siłą rzeczy zostaje wstrzymany, a plany klubu rozjeżdżają się z zamysłem trenerów.

Real uważa jednak, że w obecnej sytuacji finansowej klubu preferowana polityka transferowa jest jedyną słuszną. Królewscy musieli radzić sobie ze skutkami pandemii, a później także zdecydowali się na gruntowną przebudowę stadionu. W ostatecznym rozrachunku gablota z trofeami wskazuje, że plan zarządu się jednak sprawdza. Dziś Real Madryt stał się idealnym miejscem do pielęgnowania najczystszych młodych talentów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!