Lider w lidze, lider w Eurolidze
Real Madryt w udany sposób przywitał się z własnymi kibicami w rozgrywkach Euroligi. Pokonał Žalgiris i po trzech seriach gier zajmuje pozycję lidera z kompletem zwycięstw.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt wygrali dziesiąty mecz z rzędu, licząc od początku sezonu. W pokonanym polu zostawili Žalgiris, który do dzisiejszego wieczora również mógł się szczycić mianem niepokonanej drużyny. Na szczególną pochwałę zasłużył argentyński duet Campazzo – Deck oraz Poirier. Facundo otarł się znów o double-double (18 punktów, 9 asyst), Gabriel rzucał z wysoką skutecznością, a Vincent do 18 punktów dodał 7 zbiórek i 3 bloki. To ogólnie był owocny mecz, jeśli chodzi o bloki, bo Tavares również trzykrotnie w ten sposób zatrzymał rywali.
Pierwsza kwarta była dosyć wyrównana. Real Madryt od razu próbował narzucić swój styl gry, bo bardzo dobrze w mecz wszedł Campazzo. Nie dość, że zdobywał sporo punktów, to jeszcze nadawał tempo akcjom. Žalgiris mimo obecności Tavaresa odważnie starał się rzucać spod kosza. Ulanovas czy Giedraitis utrzymywali w ten sposób swój zespół blisko gospodarzy. Różnicę w końcówce zrobili Facu i Yabusele. Trafili trzy rzuty z dystansu z rzędu, na co goście odpowiedzieli tylko raz, więc różnica na koniec wynosiła sześć oczek (25:19).
Po krótkiej przerwie Žalgiris próbował całkowicie odrobić straty, zbliżył się na dwa oczka, ale odpowiedź Realu Madryt była bardzo zdecydowana. Seria 14:2 wysunęła Królewskich na prowadzenie. Na korzyść gospodarzy przemawiała skuteczność rzutów za trzy punkty. Litwinom trudno było utrzymać takie tempo, szczególnie że sami rzadko decydowali się na rzuty z dystansu (53:43).
Zmiana stron osłabiła trochę skuteczność obu zespołów. Ogólnie w trzeciej kwarcie przewaga Realu Madryt była najmniej widoczna. Królewscy zaczęli mieć problemy z tym, żeby zakończyć akcje rzutem. Popełnili sporo błędów, co mogłoby otworzyć Žalgirisowi drogę do remontady, ale każda próba odrabiania strat kończyła się odpowiedzią ze strony gospodarzy. Poza tym madrytczycy dołożyli kilka punktów z linii rzutów osobistych (72:62).
Ostatnia kwarta rozpoczęła się od ataku Realu Madryt, który powiększył prowadzenie do 18 punktów. Później wystarczyło taką przewagę utrzymywać i to się udawało realizować mimo braku skuteczności rzutów z dystansu. Žalgiris poprawił się, jeśli chodzi o zbieranie piłek, lecz to przyszło trochę za późno. Poza tym problem gości tkwił w wykańczaniu akcji. Oddali o siedem rzutów z gry więcej od Królewskich, a trafili o jeden mniej. W ten sposób przewaga madrytczyków się powiększyła i przybrała ostateczny kształt (93:79).
93 – Real Madryt (25+28+19+21): Campazzo (18), Deck (19), Tavares (4), Yabusele (5), Musa (4), Causeur (3), Rudy (9), Hezonja (5), Rodríguez (3), Poirier (18), Llull (5).
79 – Žalgiris (19+24+19+17): Evans (8), Hayes (4), Giedraitis (10), Šmits (12), Ulanovas (5), Mitrou-Long (11), Lekavičius (10), Birutis (6), Dimša (2), Lavrinovičius (0), Manek (11).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze