Advertisement
Menu
/ marca.com

Joselu: Chciałbym dalej grać w Realu, ale w futbolu wiele może się zdarzyć

Napastnik reprezentacji Hiszpanii i Realu Madryt opowiedział dziennikowi MARCA o tym, jak przeżywa najlepszy moment swojej kariery.

Foto: Joselu: Chciałbym dalej grać w Realu, ale w futbolu wiele może się zdarzyć
Fot. Getty Images

Nazywa się José Luis Mato i urodził się 27 marca 1990 roku w Stuttgarcie. Ale szerzej znany jest jako Joselu, napastnik Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii. W wieku 33 lat przeżywa chwile, o których jeszcze niedawno nie śmiał marzyć. W ciągu kilku miesięcy założył koszulkę reprezentacji Hiszpanii, zadebiutował w niej z dwoma golami przeciwko Norwegii, w czerwcu wygrał Ligę Narodów, a kilka dni później został zaprezentowany jako zawodnik Los Blancos

Czy jesteś obecnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie?
Pewnie nie, myślę, że nie. Jednak mogę zapewnić, że jestem bardzo szczęśliwy. 

Jaki tytuł nadałbyś obecnemu okresowi twojego życia?
Szczęście. To byłby idealny tytuł, oddający wszystko, czego teraz doświadczam. 

Czy nadal musisz prosić o uszczypnięcie, by uwierzyć, że to prawda?
Teraz już aż tak nie. Ale gdybyście zadali mi to pytanie miesiąc temu, odpowiedziałbym twierdząco. 

A gdybyśmy rok temu powiedzieli ci, co cię czeka? 
Cóż, powiedziałbym, że pewnie mnie okłamujecie. 

O czym myślałeś, jadąc na swoją prezentację w Realu?
Pojechałem z Carvajalem samochodem, bo miał mnie później podwieźć do klubu. Byłem bardzo, bardzo zdenerwowany. Nie wiedziałem, co tam zastanę. Wiedziałem, że wciąż są tam znajomi z moich czasów w Castilli. Kiedy wszedłem do szatni, powiedziałem sobie: Uff, w końcu tu jesteś! Zapomnij o tym, co wydarzyło się w przeszłości, ciesz się tym i żyj chwilą.

Co pamiętasz z pierwszego wejścia do szatni?
Zdjęcia z wszystkich triumfów w Europie. Fotografie Cristiano, Ramosa, Marcelo, Modricia... Byłem pod wrażeniem, gdy mogłem przywitać się z zawodnikami. 

„Joselu, Real cię chce!” Od kogo się o tym dowiedziałeś?
Zadzwonił do mnie mój agent i mi o tym powiedział. 

Nie bałeś się, że to żart? 
Nie miałem powodów, by mu nie wierzyć. Ale pomyślałem, że jeśli potem powie mi, że to był żart, to urwę mu głowę. 

A twoja żona Melanie, jak się o tym dowiedziała?
Byliśmy wtedy razem. Spojrzeliśmy na siebie i powiedzieliśmy sobie: to nie może być prawda. Ale była. Potem zaczęły napływać dokumenty. Wierzyliśmy w to na poziomie sportowym, ale nie odważyliśmy się w to uwierzyć do końca. Były momenty, kiedy myśleliśmy, że to się nie uda.

Czy płaczesz z radości?
Rzadko. Moja żona tak.

Płakałeś po tej wiadomości?
Moja żona płakała. Ja miałem chłodniejszą głowę, ale ona płakała.

Dzieci zdawały sobie sprawę, że ich tata będzie grał w Realu Madryt?
Lucas, ten młodszy, ma trzy lata i jeszcze nie jest świadomy. Jeśli go zapytasz, powie jednak, że tata gra w Realu. Dla starszego to było marzenie. Ale nie tylko z powodu Realu. Po raz pierwszy w życiu mógł być blisko swojej rodziny, dziadków, ciotki, kuzynów... To była dla niego dodatkowa radość, że będzie mógł mieszkać z bliskimi.

Jak długo zajęło ci zdobycie dla nich koszulek z twoim pseudonimem?
Klub dał nam je w dniu prezentacji. 

Twoja droga do klubu nie była łatwa. Wiodła przez Hoffenheim, Eintracht, Stoke, Newcastle… 
W mojej karierze było wiele dobrych i złych momentów. Ale za nic na świecie nie zmieniłabym ani jednego kroku, który podjęłam. Wszystko mi się w niej podobało i pomogło mi to być piłkarzem i osobą, którą jestem. Oczywiście były chwile, kiedy mogłem wybrać inną ścieżkę, ponieważ sprawy nie szły dobrze, ale to decyzje, które podjąłem, doprowadziły mnie tutaj.

Czy w swojej karierze doświadczyłeś samotności?
Dużo czasu spędzałem z żoną. Bycie daleko od ojczyzny i brak wsparcia ze strony rodziny lub mediów sprawiły, że postanowiłem być jeszcze bliżej niej, bo to ona zawsze zachęcała mnie do dalszego rozwoju.

Czego nauczyłeś się podczas lat spędzonych w Niemczech i Anglii? 
Każde miejsce pomogło mi się czegoś nauczyć, nie tylko poza Hiszpanią. W Celcie doświadczyłem upadku klubu. Przeszedłem do Castilli, gdzie wszystko było cudowne. Potem wyjechałem za granicę, zdobywając doświadczenie życia w innym kraju, grając w Europie, poznając Premier League... Wszystko to pomogło mi się rozwinąć i być tym, kim jestem.

Kim jest dla ciebie Dani Carvajal?
To więcej niż kolega, więcej niż przyjaciel. Ktoś, kto bardzo mi pomógł, szczególnie w ostatnim roku. 

Czy grając w Final Four Ligi Narodów wiedziałeś już, że będziesz piłkarzem Realu?
Nie wszystko było domknięte. Coś może się wydarzyć i wszystko może pójść na marne. W tamtym czasie Dani mnie wspierał, uspokajał. Wie, jak działa klub i opowiadał mi o tym.

Czy czegoś żałujesz w związku ze swoją karierą?
Nie mam czego. Wszystko pomogło mi się rozwijać. Miałem złe momenty i podejmowałem błędne decyzje. Ale nawet dwa kroki w tył pomogły mi potem zrobić dwa kroki naprzód.

Co się stanie, jeśli będziesz musiał opuścić Real znów zrobić dwa kroki w tył?
Jestem w Realu i nie chcę stąd odchodzić. Dla mnie oczywiste. 

Jaka jest najlepsza rada, jaką kiedykolwiek otrzymałeś?
Kiedy wszystko idzie dobrze, ludzie lgną do ciebie. Przydarzyło mi się to w sezonie, w którym awansowaliśmy z Castillą do drugiej ligi. Kiedy jesteś za granicą i sprawy nie układają się najlepiej, nagle świat o tobie zapomina. To nie tak, że ktoś konkretny mi to powiedział, ale zrozumiałam, że najlepszym sposobem jest nie poddawać się i wyciągać ze wszystkiego pozytywne wnioski. Byli ludzie, którzy mi to mówili.

Spotkanie rodzinne: kto odważy się zrobić paellę, Carvajal czy Joselu?
Pufff... Żaden z nas. 

A jeśli jeden będzie musiał?
Myślę, że obaj znamy podstawy i by nam wyszła. 

Jaki jesteś prywatnie?
Kocham przebywać z moimi dziećmi. Bardzo lubię zabierać je na zajęcia pozalekcyjne. Lubię też przebywać z żoną i robić różne rzeczy wspólnie. Miniony rok w naszym rodzinnym gronie był naprawdę fajny. 

Czy możesz być uważany za przykład? Jako 33-letni zawodnik trafiłeś do Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii.
Być może. Wiele dzieci i nie tylko dzieci zaczepia mnie na ulicy i mówią mi, że osiągnąłem sukces dlatego, że nigdy się nie poddałem. Praca popłaca. Chciałbym, abym dzieci to zrozumiały i nigdy nie dawały za wygraną.

Co czujesz, gdy Bernabéu skanduje twoje imię?
To najlepsze uczucie ze wszystkich. Nie potrafię tego wyrazić słowami, choć bardzo bym chciał.

Jak wyobrażasz sobie nadchodzące lato?
Ale obecne dopiero się skończyło! Nie chcę o tym myśleć. Chcę cieszyć się tym, co mam teraz. Chciałbym tu dalej grać, ale w futbolu wiele może się zdarzyć. 

Ale chyba marzysz o trofeum?
Oczywiście! To jest najważniejsze. Moim marzeniem jest zdobywanie pucharów z Realem, a jeszcze bardziej z reprezentacją, bo wygraliśmy już Ligę Narodów. 

Dziesięć krótkich pytań do dziewiątki:

Kto z waszej grupy zagra na Euro?
My i Szkocja

Twój idol z dzieciństwa to...
Fernando Torres

Wynik meczu ze Szkocją?
Wygramy

Bellingham jest...

Diamentem

Trener, który mnie naznaczył to...
Toril

Bernabéu to...
Najlepszy stadion na świecie

Podczas oglądania meczu Hiszpania - Maroko czułem...
Ból, bo nie lubię, gdy nasza reprezentacja przegrywa.

Środkowy obrońca, który doprowadził mnie do depresji to...
Sergio Ramos

Mój zwyczaj przed wejście na boisko to...
Próbuję wejść na murawę prawą nogą, całuję tatuaże z imionami moich dzieci i patrzę w niebo, aby oddać hołd mojemu ojcu, który zmarł siedem lat temu. 

Moim celem jest...
Być jak najlepszym piłkarzem. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!