„A martwiono się, że Bellingham się nie zaadaptuje”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat fantastycznej formy Jude'a Bellinghama. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.
Fot. Getty Images
Gdyby futbol nie istniał, musiałby zostać wymyślony. To właśnie wyraźna nieprzewidywalność piłki nożnej odróżnia ją od innych dyscyplin i daje jej siłę przyciągania, która fascynuje miliony fanów na całym świecie. Weźmy na przykład Jude'a Bellinghama. Kiedy Real Madryt zdecydował się pójść na całość i dopiąć transfer, zakładając, że przekroczy 100 milionów, wewnątrz klubu uzasadniali tą inwestycję, mówiąc, że jest to strategiczne wzmocnienie, ponieważ zakończy etap odmładzania niepowtarzalnego środka pola w historii klubu, który tworzyli Casemiro, Kroos i Modrić. Trzeba było sporo zapłacić, aby mieć Anglika u siebie oraz sprawić, by ostatecznie nie wylądował w innym miejscu.
„Jest najlepszym zawodnikiem z całej czwórki”, mówili niektórzy w Valdebebas, gdy już było bardzo prawdopodobne, że 20-latek dołączy do środka pola Królewskich, gdzie już czekali na niego Valverde, Camavinga i Tchouameni. Nikt nie miał wątpliwości co do jego jakości i talentu. Były jednak pewne wątpliwości co do jego adaptacji. W rzeczywistości bolesna porażka przeciwko Manchesterowi City przyspieszyła ten transfer, chociaż gracz już wcześniej podjął decyzję i zakomunikował, że wybrał Real Madryt. W kwietniu wciąż byli tacy, którzy uważali, że kwota na Anglika jest zbyt duża i że to ryzykowna gra, biorąc pod uwagę słabą adaptację piłkarzy z Wielkiej Brytanii.
Pięć miesięcy później Bellingham jest graczem, o którym mówią wszyscy. Nie w Realu Madryt, ale na całym świecie. Z 10 bramkami w 10 meczach wyprzedza Haalanda, Mbappé, Kane'a i Lewandowskiego w klasyfikacji najlepszych strzelców w Europie. To wręcz szaleństwo. Szczególnie dla pomocnika z „piątką” na plecach, który gra w drugiej linii i w ciągu trzech sezonów w Borussii Dortmund strzelił 24 gole w 132 meczach.
Co do obaw o ewentualne trudności z jego integracją z resztą grupy, wystarczy dodać, że Jude jest liderem zespołu. Jest nie tylko strzelcem, jest idolem. Ma 20 lat, ale dba o każdy szczegół swojej gry, jakby miał 30. I chociaż brzmi to przesadnie, to Jagoba Arrasate nie ma żadnych wątpliwości: „Wygląda na to, że naznaczy epokę w Madrycie”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze