Niespodziewana współpraca
Po trzech meczach stojących pod znakiem nieskuteczności, naiwnych strzałów i prostych błędów na Montilivi Real znów był Realem. Girona miała co prawda mocny start, ale potem Królewscy ruszyli do natarcia i już przy pierwszej okazji zadali gospodarzom cios, po którym trudno było im się pozbierać. Zespół pokazał kły, a kluczowy okazał się duet Joselu-Bellingham.
Fot. Getty Images
Królewscy odzyskali pozycję lidera w największej mierze dzięki współpracy swoich dwóch najlepszych strzelców. Raczej mało kto zakładał, że siła rażenia opierać się będzie na kooperacji Bellinghama i Joselu. Żaden z nich nie trafiał do klubu w celu zastąpienia Karima Benzema. Okazuje się jednak, że Anglik i Hiszpan odpowiadają do tej pory za 11 z 17 zdobytych przez drużynę bramek.
Jude został sprowadzony z rekomendacji Juniego Calafata. Anglik miał być piłkarzem pozwalającym na postawienie ostatniego kroku w przemianie pokoleniowej środka pola. Nawet najlepsze fragmenty raportów na temat poczynań byłego gracza Borussii nie pozwalały mimo to zakładać, że będzie on aż tak skuteczny pod bramką. Koledzy z szatni już podczas okresu przygotowawczego mówili jednak, że Bellingham ma wszystko, by triumfować w białej koszulce, ponieważ wszystko robi dobrze.
Joselu natomiast wrócił do Madrytu, by efektywniej pełnić funkcję przewidzianą w poprzednich latach dla Mariano. Osiem kolejek wystarczyło, by utwierdzić wszystkich w przekonaniu, że transfer ten był jak najbardziej słusznym posunięciem. Podczas gdy na Bernabéu spodziewano się, że to Vinícius i Rodrygo postawią jeszcze jeden krok do przodu pod względem osiągów liczbowych, okazuje się, że Królewskich na pozycję lidera wywindowali Joselu do spółki z Bellinghamem. Pierwszy z nich ma na koncie cztery gole i dwie asysty, drugi zaś sześć trafień i również dwa ostatnie podania.
Trudno też oprzeć się wrażeniu, że Hiszpanowi i Anglikowi po prostu dobrze się razem gra. Zauważył to choćby Diego Simeone. – Brak Joselu pozbawił Bellinghama możliwości częstszego podchodzenia pod bramkę z głębi. Bardzo dobrze wykorzystuje pracę, jaką z przodu wykonuje Joselu – stwierdził po derbach trener Atlético. W Gironie obaj zaliczyli po golu, przy których asystowali sobie nawzajem.
Jude i Joselu czynią siebie wzajemnie lepszymi, co pozwala na ten moment okupować Królewskim czub tabeli mimo braku światowej klasy dziewiątki. Obaj też szybko złapali więź z madridismo. – Jak już mówiłem pierwszego dnia, Real Madryt to klub mojego życia – wyznał po ostatnim gwizdku na Montilivi napastnik. – Kiedy zakładam tę koszulkę, zawsze staram się dawać z siebie wszystko – stwierdził natomiast Bellingham.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze