Advertisement
Menu
/ marca.com

Schuster: Będę zadowolony niezależnie od zwycięzcy

Bernd Schuster, który w trakcie swojej piłkarskiej kariery bronił barw zarówno Realu Madryt, jak i Atlético Madryt, w przeddzień derbów Madrytu udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Poniżej przedstawiamy zapis tej rozmowy.

Foto: Schuster: Będę zadowolony niezależnie od zwycięzcy
Fot. twitter.com

Grał pan w Klasykach, ale mówi pan, że wolał derby. Dlaczego?
Ponieważ było w tym coś więcej niż tylko weekendowy mecz i kolejne trzy punkty w klasyfikacji. W tym wszystkim zawierali się również kibice. Gdy chodzisz po mieście, to napotykasz wiele różnych osób. I to wszystko sprawiało, że zdawałeś sobie sprawę z tego, że zbliża się coś ważnego.

Grał pan w obu drużynach. Gdy zasiądzie pan dzisiaj przed telewizorem, to za kim pan będzie?
Ogólnie to jasne, że skoro byłem w obu klubach, to wygrana w obu przypadkach byłaby dla mnie w porządku. Czasami to bardziej kwestia sympatii do danej drużyny, do trenera, ale ogólnie lubię być tak pomiędzy. Później zawsze jestem zadowolony, niezależnie od tego, kto jest zwycięzcą. Poza tym mam tylu znajomych, którzy cały czas mnie pytają: „Jak myślisz, co sądzisz?”. To nie jest tak, że my wiemy wszystko, nie jesteśmy czarodziejami. Jednak ja będę zadowolony niezależnie od zwycięzcy.

Czy Luis Aragonés motywował pana w podobny sposób jak Paulo Futre?
Nie, mnie nie. Jednak ja od najmłodszych lat rozumiałem, czym są derby i co oznaczają te mecze. Ogólnie miałem tę przewagę, że bardzo szybko zacząłem grać dla moich kibiców, aby się im spodobać i ich uszczęśliwić. Nie potrzebowałem więcej, ponieważ wiedziałem, o co w tym chodzi – zarówno w Realu Madryt, jak i w Atlético. Ale to jasne, że Luis Aragonés był w tych kwestiach geniuszem, wiedział, kiedy trzeba kogoś docisnąć, kiedy trzeba komuś dopiec. On przez całe życie był w 100% za Atlético i wiedział, że pokonanie Realu Madryt jest w tym klubie czymś kluczowym.

Jak wspomina pan sprzeczki Futre i Buyo?
Dobrze to pamiętam, ponieważ Paulo też taki był, bardzo za Atlético, w 100%. Ja przechodząc tam z Realu Madryt nigdy nie dotarłem do takiej granicy, ale też wiedziałem, jak ważne jest dla moich nowych kibiców pokonanie Realu Madryt. Jednak Paulo był historią tego klubu, kibice kochali go i wciąż go kochają. Miał obsesję na punkcie tych meczów, zawsze w pełni skoncentrowany… Paulo bardzo to wszystko wyolbrzymiał.

Obecny futbol różni się od tamtego z pańskich czasów?
Cóż, pewne rzeczy tak, ale największą różnicę widzę w ogólnych warunkach. Dzisiaj nie zagrasz na kiepskim boisku. Piękne stadiony, żywienie, system treningów, szczegółowe dbanie o zawodnika. To wszystko bardzo by nam pomogło za naszych czasów. My żyliśmy… Pamiętam, że siłownie prawie nie istniały. A jeśli już jakaś była, to były na niej maksymalnie trzy maszyny. Teraz gdy wchodzisz do szatni czy na siłownię tych drużyn, to jesteś pod wrażeniem. To bardzo się zmieniło i wspiera zawodników pod względem przygotowania fizycznego. To wielkie wsparcie.

Pan w trakcie swojej kariery zdobył jedną Srebrną Piłkę i dwie Brązowe Piłki. Trudno byłoby o to w obecnych czasach?
Jeśli mam być szczery, to czasami spieram się z moim ojcem o to, że najpierw mogła się urodzić moja młodsza siostra, a ja dopiero 10-15 lat później… Piłkarze z tamtej epoki mieliby taką samą wartość, ponieważ pod względem jakości naprawdę nie byliśmy za tymi obecnymi.

Gra którego piłkarza sprawia panu radość?
Wcześniej uwielbiałem grę Ronaldinho, Zidane'a… Teraz oglądam sobie nagrania z tamtych czasów. Zawsze gdy oglądałem mecz w telewizji, to krzyczałem: „Podajcie im piłkę, dopiero wtedy się zacznie”. Oczywiście również Iniesta, Messi… Bardzo lubiłem też takich zawodników jak Ronaldo, czyli urodzonych goleadorów, którzy myślą tylko o strzelaniu i wygrywaniu. To też na mnie działa.

Jest pan z tych, którzy uważają, że temu Realowi Madryt brakuje napastnika?
Myślę, że na przestrzeni ostatnich 10-15 lat Real Madryt miał to szczęście, że miał Cristiano Ronaldo, a później pewien poziom strzelecki utrzymał Benzema. A teraz nagle… I nie ma tutaj sensu zarzucać czegoś Joselu, który będzie zdobywał swoje bramki, ale na pewno nie dojdzie do poziomu tamtej dwójki. Wiemy, że całe lato ponownie mówiło się o Mbappé, który wsparłby Viníciusa w zdobywaniu bramek, ale teraz znów trzeba czekać.

Wciąż jest pan trenerem. Kto jest dla pana odnośnikiem?
Gdy zaczynałem trenować, to był nim Arsène Wenger. W jego drużynie widziałem futbol, który był najbliżej moich idei i tego, co sam chciałbym stworzyć. Kolejnym przykładem jest oczywiście Guardiola. Z drugiej strony mamy kontrast w postaci Cholo, który również bardzo mi się podoba – to działa i przynosi efekty. Jednak w tamtych czasach obserwowałem Arsène'a Wengera, później Guardiolę. Trenerem, u którego podoba mi się jego sposób myślenia o futbolu, jest również Pellegrini. Później patrzyłem także na Ranieriego, a teraz obserwuję Cholo Simeone. Oprócz tego, że to wielki człowiek, niezwykle interesujący jest jego sposób patrzenia na futbol. Futbol totalny i ofensywny nie zawsze się sprawdza, jeśli chcesz coś wygrać. Tym możesz wygrać jeden mecz, aby później posłuchać, że ładnie zagraliście. Ale jeśli chcesz zdobyć jakiś tytuł, to musisz połączyć oba te aspekty.

Zatem jest pan cholistą?
Jedna część mnie tak.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!