Ofiara afery seksualnej: Piłkarze Realu nas okłamali
Dziennik AS dotarł do drugiej ofiary afery seksualnej z udziałem piłkarzy Realu Madryt. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy z Sofíą, które jest iminiem fikcyjnym. 18-latka w poniedziałek złożyła drugą skargę po tym, jak 6 września zrobiła to jej 16-letnia przyjaciółka.
Jest to jedynie zdjęcie poglądowe. Nie ukazuje ono osoby, z którą przeprowadzono wywiad. (fot. twitter.com)
Jak się czujesz po całej tej sytuacji?
Przyswajam to, że to przeżywam. Nie spodziewałam się, że będę to robić w wieku 18 lat, a tym bardziej że taka informacja sprawi, że ludzie dowiedzą się, kim jestem. Z tym radzę sobie najgorzej.
Dzisiaj wiele osób już wie, że to ty pojawiasz się w słynnym filmie?
Tak. Co więcej, w poniedziałek była dziewczyna mojego kuzyna zapytała mnie, jak się czuję, bo dowiedziała się, że jestem Sofíą. Już wiadomo, że jestem Sofíą i że moja przyjaciółka, która jest małoletnia, też jest, kim jest.
W poniedziałek złożyłaś swoją skargę i dzisiaj rozmawiasz z nami. Czy pojawiły się w tej sprawie jakieś naciski?
Nie powiem przez kogo, ale tak, czułam naciski przy próbie opowiedzenia mojej prawdy, którą powinni poznać ludzie i która jest jedyną prawdą. Czuję też naciski w takim sensie, że próbują skontaktować się ze mną ludzie, na przykład przez Instagrama, bym opowiedziała im o tych wydarzeniach. Trudno mi sobie z tym radzić.
Do nagrania filmu doszło 15 czerwca w Amadores. Co się wtedy wydarzyło?
Mnie i moje dwie przyjaciółki zaproszono do spędzenia dnia w Amadores Beach Club. Przyjechałyśmy o godzinie 15 i wszystko toczyło się dobrze. Oni jedli i mieli normalne wakacyjne aktywności, a my siedziałyśmy nad basenem w zarezerwowanej części. W takim jakby szałasie. To był taki prywatny basen i tam spędzałyśmy kolejne godziny. Oni zamawiali napoje i wszystko się rozwijało, każdy zajmował się sobą, rozmawiał. Po pewnym czasie zaczęło się dziać. W pewnym momencie moja małoletnia koleżanka i ja weszłyśmy do przestrzeni z zasłonami, gdzie zaczęłyśmy typowe w naszym wieku zabawy. W pewnym momencie coś wydarzyło się z moją koleżanką, co jest prawdą i o czym mówią media [chodzi o stosunek seksualny za zgodą dziewczyny – dopisuje AS]. Ja flirtowałam z innym zawodnikiem. Trzecia przyjaciółka była z innym piłkarzem, czwartym, ale poza tą strefą, byli na basenie ogólnym. Nie mieli nic wspólnego z tym, co się wydarzyło. W trakcie tych wydarzeń zauważyłam, że jeden z chłopaków nagrywa moją przyjaciółkę. Najpierw zobaczyłam telefon, a po chwili, jak jeden podaje ten telefon drugiemu. To prawda, że nie wiem, czy akurat wtedy nagrywali, ale gdy po wszystkim wyszłyśmy i rozmawiałyśmy we trójkę między sobą, to stwierdziłyśmy, że nas nagrywali. Kiedy rozmawialiśmy, jeden z zawodników, który bardzo nam pomógł, powiedział, że zrobi im awanturę. Podkreślałam im, że nagrywanie dwóch osób bez zgody nie jest dobre. Bez wątpienia kiedy my o tym rozmawiałyśmy, oni przesyłali sobie filmik na Instagramie, WhatsAppie…
Wszystko działo się w tej zarezerwowanej części?
Tak, ale za zasłonami. Ona przyszła do tej strefy [wskazuje na jedną z przyjaciółek obecną przy rozmowie] i opowiedziałyśmy jej, co się wydarzyło. Powiedziała nam, że to jest coś bardzo złego. Oni siedzieli obok przy stolikach. Lider grupy zrobił im awanturę. Moja małoletnia koleżanka i ja prosiłyśmy, żeby usunęli te filmiki. Prosiłyśmy, żeby zrobili to przy nas i usunęli je nie tylko z galerii, ale także z kosza. Pokazali nam z 5 filmików. Wyświetlili jeden, w których widać było nas obie i usunęli go. Ale co się przy tym wydarzyło? Kiedy my namawiałyśmy się między sobą, by z nimi porozmawiać, oni musieli rozesłać filmiki na inne telefony. Niewątpliwie do tego właśnie doszło.
To wydarzyło się 15 czerwca, ale dopiero 6 września twoja małoletnia koleżanka złożyła skargę w tej sprawie. Dlaczego po takim czasie? Kiedy dowiedziałyście się, że filmiki jednak dalej istnieją?
W sierpniu dowiedziałyśmy się, że chłopak tej dziewczyny był na grupie z jednym z piłkarzy i pokazano mu filmik z jeden czy dwa tygodnie po tamtych wydarzeniach. Po 15 czerwca filmik pozostał na telefonie któregoś z nich. Dowiedziałyśmy się w sierpniu, ale do września nie mogłyśmy nic powiedzieć, bo podróżowałyśmy.
Dlaczego nie mogłyście nic powiedzieć?
Przyjaciółka [obecna przy rozmowie]: Bo ten chłopak to przyjaciel tych zawodników i powiedział, żebyśmy nic nie mówiły, bo zrobimy z niego kreta. Chodziło trochę o ochronę osoby, której pokazali ten filmik i która dzisiaj jest świadkiem w tej sprawie.
Sofía: Po wszystkim byłyśmy potem na Lanzarote i chłopak z Realu Madryt C, który gra w zespole z trójką z tych piłkarzy, powiedział mi, że wie, co wydarzyło się na Gran Canarii. Nie powiedział, że ma filmik czy że widział filmik, ale że wie, co się wydarzyło. Wtedy zadzwoniłam do naszej małoletniej koleżanki i zdecydowałam się jej powiedzieć, że filmik dalej istnieje. Że wie o nim więcej osób. Ona i jej mama w końcu zdecydowały się złożyć skargę, bo ona nie jest pełnoletnia i to nie jest temat, o którym można zapomnieć.
Na komisariat udałaś się z nimi. Ona poprosiła cię, żebyś była świadkiem?
Nie. Zrobiłam to, bo to moja przyjaciółka i chciałam być z nią w tym momencie. Nie wiedziałam wtedy, czy będę ofiarą, czy będę świadkiem… Złożyłam zeznania, bo byłam tam w tamtym momencie i to przeżyłam.
Nie wiedziałaś, że występujesz też na tym filmiku?
Nie wiedziałam, dopóki nie zobaczyłam zeznań chłopaka mojej przyjaciółki, który powiedział, że też tam jestem i że mnie widział. Wtedy zdecydowałam się złożyć moją skargę. Zrobiłam to, bo w tych zeznaniach ten chłopak powiedział, że pojawiam się na filmiku. Wtedy tak zdecydowałam, bo obie jesteśmy ofiarami.
Ta historia wystrzeliła w poprzednim tygodniu, gdy w czwartek Guardia Civil stawiła się w ośrodku w Valdebebas. Wtedy dowiedzieliśmy się, że twoja przyjaciółka złożyła skargę. Ty zrobiłaś to w poniedziałek. Któryś z piłkarzy lub ich otoczenia próbowali się z tobą skontaktować?
W ogóle nie. Nie otrzymałam żadnej wiadomości, naprawdę. Nie mam od nich żadnej informacji. W dniu, w którym dowiedziałam się o filmiku i powiedziałam o tym przyjaciółce, to napisałam do jednego z nich, który z nią był. Powiedziałam mu, że dowiedziałam się, iż ten filmik krąży, ale że mam nadzieję, iż to kłamstwo, bo to nadaje się na pozew i dodatkowo dotyczy osoby małoletniej.
A jak się dowiedziałaś?
Tego 6 września powiedziałam przyjaciółce i ona wtedy złożyła skargę. Dowiedziałam się, bo ktoś mi o tym powiedział. Opowiedziałam też o tym temu chłopakowi z Realu C. Na początku wszystko było między nami w porządku i byłam spokojna, chociaż mu nie ufałam. On jednak nagle zdecydował się zablokować mnie na Instagramie. Nie wiem, czy sam, czy z nakazu klubu. Dzisiaj nie wiem nic o nim ani o tych trzech chłopakach. Napisałam do jednego z nich z dobrymi manierami, by poprosić o powiedzenie mi, czy faktycznie ma ten filmik, bo ta sprawa nadaje się na zaskarżenie i że nie powinien już mieć tego filmiku. Kiedy składałam zeznania jako świadek, musiałam pokazać jego zdjęcie funkcjonariuszom Guardii Civil i wtedy zobaczyłam, że mnie poblokował.
Opowiadałaś, że w trakcie zdarzenia widziałaś telefon. Dlaczego wtedy nie zareagowałaś?
Zobaczyłam ten telefon, ale nie byłam świadoma sytuacji i nie zareagowałam. Coś miałam w głowie... Widziałam, jak jeden chowa telefon i nagle podaje go drugiemu. Jednak ani ja, ani moja przyjaciółka nie potrafiłyśmy tego zatrzymać ani powiedzieć, że to jest niepoprawne. Dopiero po wszystkim z nimi porozmawiałyśmy.
Rozumiem, że usunięcie filmików i ich tłumaczenia was przekonały.
Wierzyłam w ich słowo, bo widziałam sama, jak usuwają filmiki. Wtedy nie pomyślałam, że w trakcie rozmowy naszej trójki już poprzesyłali sobie filmiki.
Wiemy, że przesyłano te filmiki z opcją automatycznego usunięcia po obejrzeniu, przynajmniej w dużej liczbie przypadków. Jako ofiara, jaką twoim zdaniem motywację mieli ci piłkarze?
Myślę, że w tamtej chwili stwierdzili: „Robimy to, coś szalonego, nagrajmy to”. Myślę, że nie pomyśleli, jaki problem powstanie, jeśli się dowiemy. Nagrywali to, bo dla nich to coś egzotycznego i coś, co w ich wieku wydaje się niesamowite. Nagrali to dla stwierdzenia: „Zrobiliśmy to i mamy to nagrane”.
Mamy już wasze dwie skargi. Co wydarzy się teraz?
Szczerze, nie potrafię stwierdzić tego z pełną pewnością. Powiedziano mi, że wyrzucą ich z drużyny. Jednak ja chcę sprawiedliwości i podjęcia kroków prawnych. Chcę też, żeby ludzie byli świadomi, że to nie dzieje się tylko wśród piłkarzy, ale wśród wielu ludzi. Te przypadki jednak nie wychodzą na światło dzienne. Wiem, że teraz czekam na telefon z sądu, by złożyć zeznania i wtedy zobaczymy, co przyniosą mi te skargi i jak to się skończy.
Uważasz, że twoje słowa mogą pomóc innym kobietom w takiej sytuacji, które jednak nie zdecydowały się zareagować w taki sposób?
Jeśli istnieje jakaś taka Sofía na świecie, a na pewno jest ich wiele, to proszę, żebyście się odważyły wyjść przed szereg. Nie bójcie się, bo chodzi o piłkarza czy piosenkarza. Czy nawet chłopaka z osiedla. O kogokolwiek. Musimy działać i nie pozwolić, by ktokolwiek coś takiego robił. Należy wymierzyć sprawiedliwość. Nie chodzi tylko o prawo, ale nawet tylko o nas. Bo w jakim miejscu na końcu z tym zostajemy? Jesteśmy ofiarami. Wszystko w nas zostaje, przyznajemy się do tego, ale nie wiemy, jak sobie z tym poradzić, u kogo szukać pomocy i jak reagować.
Niektórzy próbują odwracać sytuację i wskazują, że pozwoliłyście na nagrania.
Sofía: Szczególnie na Twitterze i TokTiku widzę, że są osoby twierdzące, że oglądały filmiki i że nie miałam problemu z nagrywaniem. Może nawet tak być, że zgodziłam się na nagrywanie, co oczywiście nie miało miejsca, ale inny temat to rozsyłanie intymnego filmiku ze mną i moją przyjaciółką. To nie jest dobre. Oni popełnili ten błąd i wina leży po ich stronie. Nie można zmniejszać ich winy, bo to oni to nagrali i potem rozesłali. Nikt nie sprawi, że poczuję się źle, jeśli powie, że zgodziłam się na nagrywanie, że jestem anonimem czy że moja małoletnia koleżanka robiła takie rzeczy. Stało się, co się stało i oni są winni. Nie ma tu nic więcej. Nie można usprawiedliwiać ich tym, że chcieli nagrać sobie te zabawy. Jeśli to nagrali, są winni. Takie jest prawo i powinni otrzymać karę.
Przyjaciółka: Chodzi nie tylko o to. Dostali szansę, by usunąć filmiki i uniknąć tego wszystkiego. Nie skorzystali z niej.
Sofía: Zachowałyśmy się dobrze. Nie mówiłyśmy im nic złego. Prosiłyśmy tylko o usunięcie wideo i mówiłyśmy, że nie chcemy złej atmosfery. Powiedziałyśmy raz i usunęli filmiki. Wcześniej jednak rozesłali je dalej. Dlatego ich wina jest większa, bo byli tego świadomi. Zrobiłyśmy z tego awanturę, a oni mimo wszystko robili to dalej. Okłamali nas.
Miałaś z nimi kontakt od tamtego dnia?
Nie miałam żadnej relacji z żadnym z tej trójki. Obserwowaliśmy się na Instagramie i niewiele więcej. Obserwowałam dwóch z nich, oni oglądali moje stories i tyle. Nie rozmawialiśmy w żaden sposób.
Rozumiem, że nie szukasz zemsty, a sprawiedliwości.
Tak. Po prostu dlatego, że mówione są rzeczy, które nie są prawdą. I naciskam, nie zgadzałyśmy się na rozsyłanie tych filmików. Chodzi o sprawiedliwość za te filmiki. Stosunki odbywały się za naszą zgodą.
Czasami faktycznie wydaje się, że w niektórych środowiskach istnieje poczucie bezkarności w tych sprawach.
Myślę, że oni czują się chronieni, bo grają w wielkich klubach, żeby jakoś to opisać, czy grupach, w których mają ochronę i bezpieczeństwo. Wtedy mówią: mogę to zrobić, jestem chroniony. Niezależnie od wszystkiego, mam prawników i kupię, co będzie trzeba. Pieniądze załatwią wszystko. Kiedy ci chłopacy znajdują się w tej sytuacji, klub może im wszystko dostarczyć. Nie myślą o konsekwencjach. Nie mówię, że wszyscy są tacy sami, ale niestety istnieją takie przypadki. To nie zniknie i będzie więcej takich spraw. Nie pracujemy dzisiaj nad tym tematem. Nie tłumaczymy tych sytuacji i nie informujemy, dlaczego to coś złego. Dlatego używa się tego przeciwko kobietom.
Niektórzy uznają nawet takie nagrywanie za coś normalnego.
Oczywiście. Myślę, że dzisiaj społeczeństwo jest tak podkręcone przez porno i nagrywanie, że takie osoby mówią: „Na pewno spotykała się z innymi i też to nagrywali”. Dzisiaj to jest już zakorzenione wśród młodych i dalej będzie się to robić.
Czy na pożegnanie masz jakąś wiadomość dla innych ofiar?
Musimy się wspierać. Szukać wsparcia między sobą, tego filaru w postaci przyjaciółki, rodziny, partnera. Jest ktoś, kto zawsze nas wspiera i możemy mu o tym powiedzieć. Jeśli się boisz, idź do profesjonalisty, to nic złego. Dochodzi do tego, bo odpuszczamy w tych sprawach. Musimy się wspierać i nie możemy milczeć, bo ktoś ma pieniądze. Musimy działać, bo inaczej będzie się to nam przydarzać dalej. To doprowadzi nie tylko do depresji, to może być problem na całe życie. Zostanie to z tobą do końca, że zrobiono ci coś takiego, a ty nie mogłaś nic zrobić. Po wszystkim możesz poszukać wsparcia.
Mówisz o wsparciu. Czy ty myślałaś o skorzystaniu z usług profesjonalisty?
Tak, potrzebuję psychologa. Moje życie nie było łatwe i teraz bardziej niż czegokolwiek innego potrzebuję profesjonalisty, który mi pomoże w tej sprawie, bo nie potrafię zrobić tego sama. Chociaż wokół siebie mam wiele osób, które mnie wesprą jak psycholog, to dosłownie potrzebuję teraz kogoś wykwalifikowanego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze