Advertisement
Menu
/ MARCA

„Spokojnie, Marío, rozwiążę kilka spraw i za rok to zostawię”

Dokładnie 15 września, ale 1943 roku, prezesem Realu Madryt został człowiek, który zmienił jego historię na zawsze. „Byłem panem nikim, nie potrafiłem zarządzać ani nic takiego”, mawiał.

Foto: „Spokojnie, Marío, rozwiążę kilka spraw i za rok to zostawię”
[1 stycznia 1963 roku] Santiago Bernabéu de Yeste pozuje na tle gabloty z trofeami w gabinecie prezesa Realu Madryt. (fot. Getty Images)

13 czerwca 1943 roku Real Madryt pokonał Barcelonę 11:1 w półfinale Pucharu. Tego dnia zmieniła się historia futbolu, ale nie chodzi o sam wynik, a jego efekty. Starcie tak się rozgrzało (każda ze stron ma swoją wersję), że reżimowa władza zdecydowała o zwolnieniu ze stanowisk prezesów obu klubów: Antonio Santosa Peralby w Realu i Enrique Piñeyro w Barcelonie.

Bezkrólewie u Królewskich zakończyło się 15 września 1943 roku, czyli dokładnie 80 lat temu. Dyrekcja wybrała na stanowisko Santiago Bernabéu de Yeste urodzonego w 1895 roku w Almansie, który wcześniej był piłkarzem, delegatem, trenerem i działaczem Los Blancos. Nominacja zaskoczyła wszystkich na czele z samym nominowanym. „Proszą, żebym został prezesem Realu, ale spokojnie, będę tylko przez rok. Rozwiążę kilka spraw i odejdę”, powiedział swojej żonie, Maríi Valenciano, będąc przekonanym, że nie jest przygotowany do takiej roli. „Byłem panem nikim, bez klasy społecznej ani niczego. Ja prezesem? Zadawałem sam sobie to pytanie i nie potrafiłem odpowiedzieć, bo w kwestiach zarządzania i tego wszystkiego nie umiałem niczego. Bycie piłkarzem, ok. Bycie w futbolu też, bo bardzo to lubię. Ale bycie prezesem... Dlatego kiedy mnie wybrano, zacząłem szukać ludzi na wyższym poziomie od mojego, by mi pomogli. Nikt jednak nie chciał”.

Jego pierwszym wielkim projektem było stworzenie nowego stadionu. „Gdybyśmy tego nie zrobili, Real by zatonął”, wspominał Bernabéu, który odziedziczył klub zniszczony przez wojnę domową, w wywiadzie dla dziennika MARCA w 1973 roku na 30-lecie wybrania go na stanowisko. Działacz opisywał cały proces jako: „Coś strasznego. Nikt nie dawał nam złamanego grosza i tylko stawiano przeszkody. Władze miasta nałożyły na nas karę w wysokości 250 tysięcy peset i jako że nie płaciliśmy, chcieli w zamian 10 pucharów, które mieliśmy w gablocie”.

By znaleźć środki finansowe, Bernabéu przy pomocy bankiera Rafaela Salgado wypuścił bony skarbowe, które wykupili w całości kibice Realu. Po 30 latach sam prezes uważał, że projekt jest niedokończony. „Chcieliśmy stadionu na 200 tysięcy osób, ale nie udało się. Pozostałem na stanowisku, bo stadion nie był skończony! Nie dali nam dokończyć stadionu na Chamartín”.

Kiedy Bernabéu skarżył się na łamach dziennika MARCA, już planował budowę nowego obiektu na 120 tysięcy osób w dzielnicy Fuencarral obok drogi Colmenar. Arias Navarro, alkad Madrytu, odmówił wydania odpowiednich pozwoleń. Doszedł wręcz do stwierdzenia: „Ta budowa jest tak zakazana, jak morderstwo”.

Stadion otwarto w sezonie 1947/48, w którym Real o włos uratował się przed spadkiem do Segundy. Kolejną sprawą do załatwienia przez prezesa było stworzenie mistrzowskiej drużyny na miarę kolosa, który stanął przy La Castellanie. Dzięki przychodom generowanym przez stadion (początkowo z pojemnością 75 tysięcy widzów, potem nawet ze 125-tysięczną) udało się sprowadzić Molowny'ego, Muñoza, Gento, Di Stéfano czy Riala (potem przyszli jeszcze między innymi Kopa, Santamaría czy Puskás), którzy dali drużynie oczekiwany skok jakościowy. Szczególnie Don Alfredo, o którego stoczono walkę z Barceloną, o której do dzisiaj istnieją różne teorie spiskowe. W końcu w 1954 roku Real Madryt wygrał pierwsze mistrzostwo od 21 lat i stanął na czele kolejnego wielkiego projektu promowanego przez swojego prezesa – Pucharu Europy, który był inicjatywą L’Équipe. Bernabéu z wielkim zapałem i naprawdę jako jeden z niewielu okazał wsparcie temu pomysłowi.

Reszto to już historia. Drużynowa zbudowana w ciągu kilku wcześniejszych lat zdobyła pięć pierwszych pucharów w nowym turnieju kontynentalnym i praktycznie natychmiastowo została najlepszą ekipą na świecie. Bernabéu wygrał jeszcze jeden Puchar Europy w 1966 roku, zgarniając ostatecznie serię tytułów w futbolu i koszykówce, której ciągle nikt nie wyrównał (jest to 31 tytułów w piłce nożnej i 47 w koszykówce; Florentino zdobył 32 tytuły w futbolu i 23 w koszykówce). Dodatkowo legendarny prezes w 1963 roku otworzył Ośrodek Sportowy przy la Castellanie. Te działania były klarownym przykładem dla Florentino Péreza, który był jedynym prezesem Królewskich, który potrafił pójść w ślady Bernabéu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!