MARCA: Rozwiązaniem jest Tchouaméni

Aurélien Tchouaméni ma zagrać w środku pola Realu Madryt w inauguracyjnym spotkaniu La Ligi z Athletikiem Bilbao na San Mamés, informuje MARCA. Wydaje się, że francuski pomocnik wrócił na swój najwyższy poziom, który prezentował na początku poprzedniego sezonu. W ostatnich tygodniach Tchouaméni przekonał wszystkich i w starciu z Baskami ma zagrać tuż przed linią obrony, która w trakcie pretemporady była najsłabszym ogniwem Los Blancos. 

Francuz idealnie zrozumiał, czego wymaga od niego Carlo Ancelotti i zdaniem Marki wywalczył sobie miejsce w drugiej linii. W jego futbolu ponownie widać jakość i pewność siebie, które pozwoliły mu odzyskać miejsce stracone po powrocie z Kataru. Wówczas piłkarz doznał też kontuzji, przez którą stracił rytm, który odzyskał ponownie w okresie przygotowawczym.

Zabezpieczenie tyłów
W przedsezonowym sparingach największy ból głowy sztabowi szkoleniowemu Realu Madryt przyprawiał brak porządku w grze defensywnej. Celem pracy w Stanach Zjednoczonych było przesunięcie poszczególnych formacji wyżej i wyższe stosowanie pressingu, jednak piłkarze bardzo często gubili swoje pozycje, przez co między zawodnikami robiło się sporo wolnego miejsca. Dlatego też w ostatnich dniach w Valdebebas Ancelotti kładł największy nacisk na skoordynowanie ruchów i pozycji zawodników, by odzyskać siłę defensywną, której nie oglądaliśmy w poprzednim sezonie. Kluczowa w tym ma być pomoc i praca środka pola. 

Poza Tchouaménim pewnie miejsce w drugiej linii ma mieć Eduardo Camavinga, który w ubiegłym sezonie z przymusu musiał grywać na lewej stronie obrony. Wydawało się, że kolejna kontuzja Mendy'ego ponownie zmusi pomocnika do gry w obronie, jednak Carletto jest przekonany, że środek pola ma być głównym argumentem Realu Madryt i dlatego musi mieć do dyspozycji wertykalność oraz siłę fizyczną i techniczną Camavingi. Na lewej stronie obrony zagra Fran García, który – jeśli dopisze mu futbol i szczęście – może zostać tam na stałe.

Valverde nie przekonuje
Adaptacja Bellinghama przebiega wzorcowo. Do tego stopnia, że wydaje się, jakby spędził w szeregach Królewskich całe życie. Od pierwszego dnia pracuje bez żadnych kompleksów, a jego gra pokazuje, że całkowicie identyfikuje się z tym, co oznacza Real Madryt. Przy Angliku zajmującym najbardziej wysunięty ku ofensywie wierzchołek rombu, ostatnią niewiadomą pozostaje piłkarz, dzięki któremu Ancelotti domknie tę figurę geometryczną w środku pola. 

Toni Kroos i Luka Modrić na pewno będą mogli liczyć na minuty, jednak z pewnością rzadziej niż w ubiegłych latach będziemy mieli okazję oglądać ich na boisku razem. Odpowiednie zarządzanie minutami ma grać na korzyść Ancelottiego, choć ostatecznie to futbol wyznaczy miejsce każdego z nich.

Na tę chwilę – zdaniem Marki – największe wątpliwości budzi Fede Valverde, który nie potrafi odpalić. Urugwajczyk rozpoczął sezon niepewnie, przeplatał lepsze momenty słabszymi. Po jednym ze sparingów piłkarz doznał lekkiego urazu, jednak na tę chwilę Fede nie przypomina samego siebie z początku poprzedniego sezonu. Jeśli poprawi pewne aspekty, to będzie miał niepodważalne miejsce w wyjściowej jedenastce, jednak sam musi wykonać pierwszy krok.