Advertisement
Menu
/ theobjective.com

Valdano: Transfer Mbappé byłby potwierdzeniem mocy Realu Madryt

Jorge Valdano to były piłkarz, trener i dyrektor generalny Realu Madryt, a obecnie komentator hiszpańskiej telewizji. Przedstawiamy najważniejsze fragmenty wywiadu z Argentyńczykiem dla portalu The Objective.

Foto: Valdano: Transfer Mbappé byłby potwierdzeniem mocy Realu Madryt
Fot. Getty Images

Zadam pytanie za milion: co dla Jorge Valdano oznaczałby transfer Kyliana Mbappé do Realu Madryt?
Potwierdzenie mocy klubu. Wielkiej zdolności do kuszenia wielkich piłkarzy, która jest nawet ponad pieniędzmi, bo w tym momencie każdy klub Premier League jest w stanie finansowo rywalizować z Realem Madryt. Mbappé to 40 goli rocznie przez kolejnych 10 lat. Jednak przy tym także fascynacja oglądaniem każdego meczu z tym nadzwyczajnym talentem. Jest wiele spraw, które obejmują piłkarza takiej kategorii. Dlatego jest ich jeden czy dwóch, nie ma ich więcej.

To tak, jak ktoś kupuje Ferrari nie tylko po to, by nim jeździć, ale po tym, by pokazać swoje możliwości.
Nie znam nikogo, kto kupuje Ferrari, by nim jeździć [śmiech].

Co do futbolu i tego sezonu, nie ma pan odczucia, bo ja takie mam, że w tym ostatnim sezonie więcej rozmawiano o tym, co działo się poza boiskiem, niż na samym boisku. Że cały czas słyszeliśmy o systemie VAR, sprawie Negreiry czy incydentach rasistowskich. Ma pan takie odczucie?
Tak, ale także dlatego, że zaledwie 5 lat temu mieliśmy Messiego i Ronaldo, którzy dostarczali dużo rozrywki. Dwóch piłkarzy o takim wymiarze dają dużo tematów do rozmów.

La Liga stała się nudniejsza?
Poziom nudniejsza, tak, do tego zyskała Premier League. Chłopcy w wieku 10 czy 12 lat potrafią wymienić 10 piłkarzy City, a poproś ich o jednego z Cádiz i zobaczysz, ilu to zrobi. Na to wpływ mają także portale społecznościowe i kierunek zmian w futbolu, który całkowicie się zglobalizował.

Co do obrażania w futbolu, czy pensja piłkarza obejmuje także to, że może zostać nazwany „skur**synem”?
Tak. Który z piłkarzy nie został tak nazwany z 10 tysięcy razy...

I ich pensja to usprawiedliwia?
Powiedzmy, że to znajduje się w części tej tak ogromnie emocjonalnej gry, tak.

Co do rasizmu wobec Viníciusa i ogólnie Viníciusa jako ofiary rasizmu. Mieliśmy wiele przypadków rasizmu. Mnie zainteresowało pańskie spojrzenie w felietonie dla El País: „Vinícius to jnie problem, a symptom. To piłkarz, który ma sławę, uznanie, głos i który z tego powodu mógł przyłożyć lupę do tego delikatnego tematu. Ma to także związek z polityką. Dzisiaj ludzie, którzy przez tydzień chodzą oburzeni na sprawę Viníciusa, potem głosują na narodowych konserwatystów, chociaż oczywiście Konstytucja daje im do tego pełne prawo”. Czy w obronie Viníciusa jest dużo cynizmu?
Tak. Mieliśmy niedawno mecz koszykówki i to madridistas wykrzykiwali rasistowskie hasła. Albo przyjechał też Gavi świętować z reprezentacją i opiszmy to tak, że nawet nie dano mu nic powiedzieć. Cóż, mnie ponad wszystkim martwi to, że na stadionach kwitną zachowania, które są ukrywane w naszej codzienności. Na stadionach musimy zwracać na to uwagę, bo ten cały ruch istnieje i musimy go atakować.

Czy to ostrzeżenie przed tym, co nadchodzi?
Tak. Powiedzmy, że stadion to wyolbrzymienie społeczeństwa, ale też na nim do głosu dochodzi jego najbardziej chora część.

Rozumiem z pańskiego felietonu, że wskazuje pan na to, że Viníciusa nie bronią antyrasiści, a po prostu madridistas.
Tak. Powiedzmy, że masz dwa sposoby, by kochać futbol. Jeden to kochasz futbol, a drugi to kochasz klub. To dwa totalnie różne sposoby na zbliżenie się do futbolu. Jeśli kochasz futbol, nie możesz nie kochać Messiego, bo taki geniusz rodzi się raz na 20 lat. Stracisz możliwość cieszenia się nim? To jak mówienie: „Cóż, nie podoba mi się Picasso, bo podoba mi się Manet”. Twoja strata. Jednak przy tym jeśli kochasz klub, to trudno jest kochać Messiego, gdy jesteś za Realem.

Sprawa Negreiry. Czy część kibiców straciła niewinność w oglądaniu La Ligi? Czy dzisiaj coraz częściej słyszymy „nie wierzę w to” lub „mam duże wątpliwości”?
Tak, ale to nie jest problem tylko hiszpańskiego kibica. On sięga także mnie i mojego niewinnego spojrzenia. Po prostu trudno było mi uwierzyć, że czterech różnych prezesów wiedziało o tak brzydkim estetycznie działaniu i nikt nie podjął decyzji, jaką powinien był podjąć. Nie da się uwierzyć, że nie podjęto tych działań w jednym celu, nawet jeśli nie wiem, czy potem to odbiło się na boisku. Jednak jeśli jesteś normalnym kibicem, to jak masz nie mieć wątpliwości wobec takich informacji. To coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem. To logiczne, że teraz kibic idzie na stadion z innym spojrzeniem na grę. Rozumiem to.

Pan napisał wprost w tym felietonie: „Jutro jest Klasyk. I co, jeśli już w to nie wierzymy?”.
To jest zagrożenie, jakie tworzą takie informacje. Ja dalej wierzę w niewinność futbolu na tyle, że po 50 latach pracy przy profesjonalnym futbolu taka rzecz dalej jest dla mnie skandalem. To sygnał, że wcale to nie jest normalne. Przynajmniej ja czegoś takiego nie widziałem i nie byłem świadkiem takich rzeczy. Jednak jednocześnie dlatego uważam to również za bardzo delikatny temat.

Mam tu koszulkę Karima Benzemy.
[otrzymuje i się przygląda] 14 lat z numerem 9 w Realu Madryt to coś poważnego. Ależ piękna... Słuchaj, wczoraj wręczono mi koszulkę Portugalczyka z mundialu w 1966 roku. Waży 2 kilogramy. Pomyślałem, że w deszczu to nie są 2 kilogramy, a pewnie z 4 kilogramy. A popatrzą na to. To jest artystyczny cud. No i oczywiście z tego powodu kosztuje, ile kosztuje.

Na świecie jest mnóstwo ważnych klubów, ale co ma w sobie ten herb? Co ma w sobie ta koszulka? Co ma Real Madryt? Jaka jest filozofia, która tak odróżnia go od reszty?
To jest mistycyzm, który tworzono z upływem czasu i którego zaletą jest to, że uwierzyli w niego również rywale. To ma swój efekt na boisku.

Czy Real ma obsesję na punkcie wygranej?
Tak, ale bardzo źle znosi porażkę, co jest innym spojrzeniem na sytuację. Bycie w tym klubie w poniedziałek po porażce to niesamowite doświadczenie.

Jaki był pański najszczęśliwszy etap w Realu Madryt?
Piłkarski. Piłkarz po starcie meczu uwalnia się. Gra to dla niego wyzwolenie. W innych miejscach kumulujesz w sobie nerwy, które przychodzą z zewnątrz.

Kiedy Jorge Valdano zakochał się w Realu Madryt?
Do Argentyny w celu pozyskania mnie dla Alavés przyleciał José María Zárraga, który był kapitanem Realu Madryt pierwszych pięciu Pucharów Europy i zaszczepił to we mnie. Nie mówił o niczym innym, co nie byłoby Realem Madryt. Wtedy oczywiście musiał rozpocząć się mój związek z klubem. Do tego momentu identyfikowałem Real Madryt poprzez wywiad z Alfredo Di Stefano w magazynie El Gráfico, który był swoistą dziennikarską biblią.

Real Madryt to firma, która najlepiej reprezentuje Hiszpanię na świecie?
Tak. Dla mnie to był pierwszy międzynarodowy koncern w kraju. Nie miał tej siły finansowej, ale miał bardzo dużą moc emocjonalną. Skończyło się na tym, że każdy nowy rząd czyni z niego swojego dodatkowego ambasadora.

Irytuje pana, gdy niektórzy w fałszywy sposób próbują połączyć Franco i frankizm z Realem Madryt?
Bardzo, bardzo, bardzo. Bo ja jestem świadomy, ile kosztuje wygranie tytułu i gdy ktoś mówi, że udało mi się to dzięki nie wiadomo komu, to mnie to obraża. Czuję się wtedy bardzo źle. Do tego są dane, które są rozstrzygające w tej sprawie. Real Madryt po dojściu Franco do władzy przez 14 lat nie wygrał mistrzostwa. Jeśli więc Franco był madridistą, to fenomenalnie to ukrywał. Do tego wygrano pięć Pucharów Europy z rzędu, gdy Franco w Europie był politycznym odrzutem. Więc gdzie był ten wpływ Franco? Oczywiście Real był rodzajem ambasadora kraju, który miał w praktyce granice zamknięte na dyplomację. Real miał tę zdolność do przenikania na poziomie międzynarodowym dzięki ludziom w klubie, którzy potrafili wyobrazić sobie przyszłość przed innymi. Nie zapominajmy, że Real Madryt jest wśród założycieli FIFA, a gdy zakładano FIFA to nie istniała Hiszpańska Federacja Piłkarska. Real Madryt był jednak w tym miejscu i potem stworzył również Puchar Europy. Ten klub zawsze patrzył w przyszłość.

Jak ocenia pan filmik z odpowiedzią Realu Madryt na łączenie przez Laportę władzy z Realem Madryt?
To była odpowiedź. To była odpowiedź na bardzo, bardzo agresywną wypowiedź. Jeśli ktoś zaczyna być agresywny, nie powinien skarżyć się, gdy ktoś odpowie proporcjonalnie czy nawet nieproporcjonalnie. Bo jeśli cię teraz uderzę, to ryzykuję, że ty odpowiesz uderzeniem. Cóż, bierz to pod uwagę, gdy idziesz na wojnę. Ja dzisiaj jestem już trochę zmęczony tą historią i też miałem wrażenie, że to czas, by odpowiedzieć z pewną siłą, by uporządkować pewne rzeczy.

Nie zawsze można nadstawiać drugi policzek.
Nie zawsze należy nadstawiać drugi policzek. Nawet jeśli ja jestem zwolennikiem konsensusu.

A przez Real Madryt przechodzą zwycięstwa i porażki, przechodzą gwiazdy i trenerzy, ale ciągle pozostaje w nim Florentino Pérez.
Tak, radzi sobie dobrze. Cóż, już wygrał tyle Pucharów Europy, że można stwierdzić, iż remisuje z Santiago Bernabéu. Teraz tworzy stadion, który będzie emocjonalnym centrum miasta. Nie samego madridismo, a całego miasta. Mamy też pewnie najlepszy ośrodek na świecie. Jego wszystkie działania są na poziomie Realu Madryt.

Wielkim pytaniem, które wszyscy sobie zadają: co wydarzy się w Realu po Florentino? Bo zastąpienie Florentino będzie jak zastąpienie Santiago Bernabéu. To herkulesowe wyzwanie.
Zgadza się, ale Real Madryt zawsze znajduje taką opatrznościową osobę. Ja uważam, że mamy jeszcze Florentino na dłuższy czas. Nie sądzę, że przejdzie na emeryturę.

Niektórzy nigdy nie przechodzą na emeryturę.
Nie i to coś dobrego. Ja na przykład też mam cel, by nigdy nie przejść na emeryturę. Chcę dalej pracować albo chociaż czymś się zajmować, mieć pełny kalendarz. Tak lubię żyć. Jestem synem rodziców z argentyńskiej klasy średnie. Gdy wygrałem mundial i zapytano mnie, co czuję, odpowiedziałem: „Satysfakcję z wykonanego zadania”. Sam syn zapytał mnie: „Oszalałeś? Coś ci jest? A szczęście?”. Odpowiedziałem mu: „Dla syna z argentyńskiej klasy średniej to jest właśnie szczęście”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!