Zmiana kierunku
Przed transferem Jude'a Bellinghama Real Madryt utrzymywał dodatni bilans wydatków od 2017 roku. Teraz jeszcze przed startem obecnego okienka Królewscy wydali najwięcej spośród wszystkich klubów na świecie – 108,5 miliona euro.
Fot. Getty Images
Transfer Jude'a Bellinghama wywrócił do góry nogami pozycję Realu Madryt na rynku transferowym na przestrzeni ostatnich lat. Pojawienie się klubów sponsorowanych przez państwa i siła ekonomiczna Premier League sprawiły, że Królewscy postanowili zmienić swoją strategię, jeśli chodzi o sprowadzanie nowych zawodników. Postawiono tym samym na dwa kierunki – młodzi i perspektywiczni, których cena nie osiągnęła jeszcze zaporowych granic (Vinícius, Rodrygo, Éder Militão, Eduardo Camavinga czy Aurélien Tchouaméni) oraz doświadczeni już zawodnicy, których aktualne kontrakty zbliżały się do końca (Thibaut Courtois) lub już po prostu wygasły (David Alaba i Antonio Rüdiger).
Powyższa strategia doprowadziła do tego, że do momentu transferu Bellinghama Real Madryt osiągnął coś niespotykanego – w okresie od sezonu 2017/18 do sezonu 2022/23 więcej zarabiał z transferów niż na nie wydawał. Według informacji zbieranych przez Transfermarkt w tym czasie Królewscy na sprzedaży swoich zawodników zarobili w sumie 679,75 miliona euro, a jednocześnie wydali 671,75 miliona euro. Zysk na poziomie symbolicznych 8 milionów euro, ale ostatecznie zysk. Spośród 25 najwięcej wydających w tym okresie klubów oprócz Realu Madryt tylko Monaco i Borussia Dortmund mieli jeszcze dodatni bilans. Dla porównania Chelsea czy Manchester United zanotowali bilans na poziomie ponad 750 milionów euro na minusie, a Barcelona prawie 363 miliony euro na minusie.
Na kilka dni przed oficjalnym otwarciem aktualnie już trwającego okienka transferowego Real Madryt zdążył już wydać najwięcej na świecie (108,5 miliona euro) wyprzedzając pod tym względem Al-Hilal (78 milionów euro) i Tottenham (75 milionów euro). Na ten wynik składają się oczywiście 103 miliony euro za transfer Bellinghama oraz 5 milionów euro za odkupienie 50% praw do Frana Garcíi od Rayo Vallecano i pół miliona euro za wypożyczenie Joselu z Espanyolu. Trzeba tu jednak pamiętać, że dla światowego rynku to dopiero początek, a rok temu aż 12 klubów wydawało więcej niż te 108,5 miliona euro w wykonaniu Królewskich. 9 z tym klubów było z Premier League, która na razie zainwestowała w nowe transfery „tylko” 326 milionów euro.
Real Madryt miał czas, w którym był niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o wydatki na rynku transferowym – w tym wieku zanotował w sumie sześć takich rekordowych sezonów (2000/01, 2006/07, 2007/08, 2009/10, 2013/14 i 2019/20. Ten ostatni sezon to efekt wydatków na Edena Hazarda, Lukę Jovicia, Édera Militão, Rodrygo i Ferlanda Mendy'ego (w sumie 321 milionów euro), które stanowiły 47% wszystkich wydatków na przestrzeni ostatnich sześciu lat. Był to jednocześnie wyjątek od reguły, która rozpoczęła się w 2017 roku.
Królewscy obserwując to, co dzieje się na rynku i wobec astronomicznych wręcz kwot, jakimi operowali PSG i Manchester City, postanowili spojrzeć bardziej w kierunku tych zawodników, którzy dają dużą szansę na świetlaną przyszłość. Od 2017 roku Los Blancos zapłacili za tylko trzech zawodników powyżej 25. roku życia – Courtois, Mariano i Hazard. Esencją stali się tym samym młodzi, którzy najlepsze lata swojej gry mają dopiero przed sobą – 18-letni Arda Güler, 20-letni Bellingham, 22-letni Tchouaméni czy 16-letni Endrick. A przecież już teraz mimo wciąż młodego wieku niemałe sukcesy w klubie zdążyli już osiągnąć Militão (21 lat w momencie transferu) oraz Vinícius, Rodrygo i Camavinga (po 18 lat w momencie transferu).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze