Wszystkiego najlepszego, David!

David Alaba nie miał łatwego zadania w Realu Madryt. Wchodził w buty legendarnego Sergio Ramosa, który wybrał inną ścieżkę, przejął jego numer, grał na tej samej pozycji i… wypalił. W pierwszym sezonie sięgnął po dwa najważniejsze trofea: mistrzostwo Hiszpanii i Puchar Europy. Kolekcjonowanie medali w nowym klubie zaczął od Superpucharu Hiszpanii. Już w ciągu pierwszych miesięcy przeżył chwile, o których będzie mógł opowiadać wnukom. Ale wcześniej – dzieciom. Nieco ponad tydzień temu David i jego partnerka Shalimar Heppner po raz drugi zostali rodzicami.

Drugi sezon nie był już tak udany, choć gdy dzisiejszy solenizant pojawiał się na boisku, zwykle nie zawodził. Nie było może już tak fantastycznych momentów jak gol w Klasyku czy świętowanie zwycięstwa z krzesłem w roli głównej, jednak jego klasa sportowa pozostaje niepodważalna. W ostatnich miesiącach często borykał się z problemami zdrowotnymi, przez co nie grał tak często, jak sam by chciał. Nie zmienia to faktu, że dorzucił kilka kolejnych trofeów do swojej kolekcji i już teraz może mówić, że z Realem Madryt wygrał wszystko.

Mistrzostwo kraju, puchar kraju, oba Superpuchary, Liga Mistrzów i klubowy mundial – Alaba znów przeszedł grę. Powtórzył wyczyny z Bayernu Monachium i kolekcjonuje kolejne trofea. Najbardziej dziwić może tylko to, że poprawne wymawianie imienia legendy tego sportu (tak, tak) nadal stanowi kłopot dla wielu komentatorów.

Życzymy zdrowia i udanych zakupów, nie tylko dla nowego członka rodziny. Poza wózeczkiem, łóżeczkiem, coraz większymi ubrankami może przydać się na przykład kolejna gablota, do której David (Dejwid!) będzie mógł dokładać kolejne trofea. Patrząc na jego życiorys, to tylko kwestia czasu.

Wszystkiego najlepszego, David!