Advertisement
Menu
/ as.com

De Marcos, rzadki okaz w dzisiejszej piłce

Óscar De Marcos jest rzadkim okazem. Nie lubi portali społecznościowych, nie ma tatuaży, nie farbuje włosów. Nie potrzebuje nawet agenta. Można odnieść wrażenie, że to XIX-wieczny człowiek, który zagubił się w czasoprzestrzeni. Żywa legenda Athleticu jest zwyczajnie prostym człowiekiem, którego serce bije dla jednego klubu.

Foto: De Marcos, rzadki okaz w dzisiejszej piłce
Fot. Getty Images

Nie tak dawno wyszło na jaw, że 34-letni boczny obrońca regularnie odwiedza oddział onkologii dziecięcej w jednym ze szpitali w Bilbao. Godzinami rozmawia z dziećmi i ich rodzinami. On sam jednak się z tym nigdy nie afiszował, zawsze wolał wspierać anonimowo.

Kilka lat temu San Mamés odwiedziła żeńska sekcja jednego z klubów z Nepalu, która zaproszona została na Donosti Cup. Piłkarki z Mugu, odległego miejsca położonego w Himalajach, w celu rozgrywania meczów bardzo często najpierw musiały odbyć kilkudniową górską wędrówkę. Kraj opuszczały po raz pierwszy. Sunakali, kapitan drużyny, bardzo chciała zobaczyć morze, którego nigdy wcześniej nie miała okazji podziwiać na własne oczy. Kiedy De Marcos się o tym dowiedział, postanowił jej towarzyszyć. Sunakali na widok Zatoki Biskajskiej była cała w emocjach – skakała, bawiła się wodą, rysowała na brzegu wzory w oczekiwaniu, aż woda je zmyje, a z jej oczu nie znikał dziecięcy błysk. Óscar podzielał jej entuzjazm i także poczuł, jak w duszy wraca do czasów dzieciństwa.

Gdy był bardzo młody, ale już zawodowo grał w piłkę, De Marcos miał okazję udać się do Togo, by pomagać w jednym ze schronisk dla dzieci. Przy okazji przeżył jednak też osobistą podróż wewnątrz siebie. Był pod wrażeniem tego, jak cieszą się życiem mieszkańcy Afryki. Jego oczom ukazał się inny świat, a myślami wracał do czasów dzieciństwa, kiedy ojciec podwoził go na treningi i mecze, po drodze radząc mu, by zawsze szedł w cieniu i szukał szczęścia w drobnych szczegółach. Refleksje te przelał na papier w swojej książce zatytułowanej „Togo”.

Jego rodzina, drużyna, miejscowość i zespół muzyczny Orsai, który dzieli z Danim Garcíą, Balenziagą, Vesgą, Lekue i Villalibre, tworzą jego mały wszechświat. Óscar nigdy nie chciał słuchać ofert z innych klubów. Kiedy zaś podpisywał pierwszy kontrakt 14 lat temu, nawet nie zapytał, jaka będzie jego pensja oraz przez jaki czas obowiązywać będzie umowa. Chciał po prostu cieszyć się tamtą wyśnioną chwilą. Kiedy wczesnym wieczorem wyjdzie na murawę Bernabéu, będzie mu brakowało już tylko jednego meczu do osiągnięcia granicy 500 spotkań w barwach Athleticu. De Marcos jest reprezentantem bardzo rzadko dziś spotykanego w futbolu romantyzmu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!