Real będzie mógł wystąpić jako oskarżyciel prywatny w „sprawie Negreiry”
Sędzia Silvia López Mejía orzekła na korzyść Królewskich i nie przychyliła się do argumentów byłych prezesów Barcelony.
Fot. Getty Images
Prawnik Josepa Marii Bartomeu, José María Fuster-Fabra, wysłał 5 stycznia do barcelońskiego sądu list, w którym zdecydowanie sprzeciwił się udziałowi Realu Madryt w „sprawie Negreiry”. Los Blancos występują w sprawie ze względu na domniemane przestępstwa popełnione przez byłych prezesów Barcelony oraz sam klub.
Dokument, do którego dostęp miała MARCA, mówił: „Nie ma najmniejszych przesłanek, że wspomniana drużyna została pokrzywdzona”. Dodaje przy tym, że zarówno La Liga, jak i Hiszpańska Federacja Piłkarska wystąpiły w sprawie jako podmioty, „do których Real Madryt już się przyłączył”. Wskazuje też sędziemu, że fakt, iż tak wiele osób czy podmiotów chce brać udział w sprawie, szkodzi procesowi.
„Dopuszczenie bez żadnego uzasadnienia poszczególnych oskarżeń prywatnych, każdej z drużyn piłkarskich, doprowadziłoby do procedury niemożliwego postępowania przygotowawczego, ponieważ z tego samego powodu mogłyby próbować zrobić to też Espanyol, Celta Vigo, Elche i tak dalej, wszystkie podmioty, które uczestniczą w rozgrywkach La Ligi i należą do federacji”, czytamy w liście.
Hiszpański dziennik La Razón informuje, że starania byłych prezesów Barcelony spełzły na niczym. Sędzia Silvia López Mejía zdecydowała, że Real Madryt będzie mógł wziąć udział w sprawie i wystąpić w roli oskarżyciela prywatnego. Sędzia uzasadniła swoją decyzję tym, że biorąc pod uwagę „jako uczestnik rozgrywek sportowych jest właścicielem chronionego prawa”, „uczciwości sportowej” w świetle domniemanej manipulacji rozgrywkami przez „pewne działania osób związanych z FC Barcelona, mające na celu faworyzowanie wspomnianego klubu w podejmowaniu decyzji przez sędziów, a tym samym w wynikach rozgrywek”.
Dla sędziego „nie ma znaczenia, czy La Liga jest odpowiedzialna za organizację rozgrywek, biorąc pod uwagę, że każdy klub, który w nich uczestniczy, ma bezpośredni interes w zapobieganiu wszelkiego rodzaju działaniom, które wiążą się z manipulacją sportową w taki sposób, że wynik rozgrywek mógłby zostać nielegalnie zmieniony”. Oznacza to, jak dodaje, naruszenie „zasady zaufania i uczciwości, która rządzi zawodami”.
Real Madryt uzasadnił swój wniosek o skorzystanie z oskarżenia prywatnego tym, że badane fakty, „faworyzujące” jednego z jego głównych konkurentów w „podejmowaniu decyzji przez sędziów, a tym samym w wynikach”, „niewątpliwie mu zaszkodziły”. Jednak zarówno Bartomeu, jak i Rosell, byli prezesi Barçy, nie dostrzegali takiego rzekomego uszczerbku. Według obrony Bartomeu, w zbadanych faktach nie ma „najmniejszej oznaki krzywdy” przeciwko madryckiemu klubowi, która uzasadniałaby jego obecność w sprawie jako ofiary. Zdaniem dwóch byłych prezesów klub z Madrytu jest już reprezentowany w sprawie przez La Ligę i RFEF.
Obrona Rosella wykorzystywała argumenty przedstawione przez sędziego śledczego 8 marca, aby nie uznawać sędziego Xaviera Estrady za poszkodowanego, gdy stwierdziła, że „poszkodowanymi byłyby osoby, których majątek został bezpośrednio dotknięty karalnym zachowaniem, a podmioty zarządzające rozgrywkami sportowymi, w których doszło do domniemanej korupcji, również byłyby poszkodowane”.
Według prawnika Rosella, Pau Molinsa, Real Madryt nie mógł zostać uznany za poszkodowanego, ponieważ w dokumencie, w którym podmiot kierowany przez Florentino Péreza wystąpił w charakterze oskarżyciela prywatnego, „nie wspomina się o żadnym wpływie finansowym z powodu domniemanych czynów przestępczych” objętych dochodzeniem. Sędzia Silvia López Mejía była jednak innego zdania.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze