Słuszne przeczucie
Eduardo Camavinga robi furorę. Przeciwko City 20-latek zaliczył kolejne fantastyczne zawody. Stworzył kolegom najwięcej okazji (3), odzyskał najwięcej piłek (7) i zaliczył udział w największej liczbie akcji (78). Wisienką na torcie była zaś asysta przy golu Viníciusa po kapitalnym rajdzie.
Fot. Getty Images
Niezależnie od zajmowanej pozycji Francuz stał się dla Ancelottiego absolutnie kluczowym ogniwem. Jego transfer nie znajdował się jednak w planach na 2021 rok. Królewscy próbowali ściągnąć przede wszystkim Kyliana Mbappé. Camavinga znajdował się co prawda na liście potencjalnych wzmocnień już od 2019 roku, ale dopiero fiasko w sprawie napastnika PSG przyspieszyło transakcję.
Eduardo zadebiutował w Ligue 1 w barwach Rennes 6 kwietnia 2019 roku jako zaledwie 16-latek. Eksplozja jego talentu wywarła w kraju olbrzymie wrażenie. Jeszcze tego samego miesiąca otrzymał nagrodę dla najlepszego gracza w lidze, we wrześniu natomiast rozegrał kapitalne zawody przeciwko PSG. Już jego pierwsze mecze w elicie sprawiły, że zaczęły się nim interesować największe kluby Europy. Forma piłkarza jednak nieco spadła po przerwie pandemicznej. Kolejny sezon był w wykonaniu Camavingi dość przeciętny, z czym wiązała się utrata miejsca w wyjściowej jedenastce i – co za tym idzie – zainteresowania na rynku.
Niespodziewanie Real Madryt postanowił jednak ruszyć po młodego gracza. W Madrycie wiedzieli, że ma on wszelkie predyspozycje ku temu, by stać się piłkarzem z elity. Królewscy wykorzystali sytuację, w której szum nieco opadł, a konkurencja na rynku nie była już aż tak zażarta. Gdyby sytuacja Eduardo przypominała tę Tchouaméniego sprzed roku, czy Bellinghama obecnie, do transferu prawdopodobnie by nie doszło. Dla działaczy było jasne, że nie zapłacą za Camavingę 80 milionów euro. Tak czy inaczej, jego nazwisko wciąż pozostawało na liście potencjalnych wzmocnień.
Jako że Mbappé koniec końców się rozmyślił, Real stwierdził, że dokona w ostatnich dniach okienka zakupu na przyszłość. Wówczas Juni Calafat wziął się do roboty i przyspieszył negocjacje. Jak miało się okazać, przeczucia odnośnie do Edu okazały się w stu procentach słuszne. Ostatecznie zawodnik kosztował zaledwie 30 milionów euro, a Królewscy ponownie pokazali, że jak nikt inny potrafią działać w kwestii sprowadzania młodych talentów. Do stolicy Hiszpanii za stosunkowo niewielkie pieniądze trafił ktoś, kto za chwilę może być wart 100 milionów euro.
Aż tak szybki rozwój Francuza zaskoczył jednak nawet sam klub. Mimo dołączenia do zespołu po słabszym sezonie niż ten debiutancki już pierwsze sygnały były bardzo pozytywne. Pierwszego gola strzelił w premierowym spotkaniu, a szatnia szybko go polubiła. Jego osobowość, charakter i dobre wibracje przypadły do gustu kolegom z drużyny. Dziś trudno wyobrazić sobie Real bez niego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze