„W finale moje serce będzie bardzo podzielone”
Quique Corrales swoje pierwsze kroki w futbolu stawiał w szkółce Realu Madryt, a w latach 2004-2008 bronił barw Osasuny. W przeddzień starcia dwóch swoich byłych klubów w finale Copa del Rey udzielił wywiadu dziennikowi AS.
Fot. twitter.com
Ten finał Copa del Rey jest dla pana szczególny.
Tak. Osasuna i Real Madryt to dwa kluby, które mnie mocno naznaczyły, zarówno pod względem zawodowym, jak i osobistym.
Jak postrzega pan Osasunę przed finałem?
Dobrze. Ponadto ma obecnie drużynę, która bardzo mi przypomina tę, jaką mieliśmy, gdy ja tam byłem. Bardzo zgrany blok, który gra razem, który wie, co ma robić i w co gra. Rozgrywają wielki sezon.
Śledzi pan poczynania Osasuny?
Tak. Zawsze, gdy tylko mogę, oglądam ich mecze w domu, z przyjaciółmi. Zawsze, gdy gra Osasuna, jestem na bieżąco.
Faworytem jest Real Madryt. Jak pan to widzi?
W finale może zdarzyć się wszystko, ale trzeba zachować obiektywizm. Real Madryt to Real Madryt. W jakichkolwiek rozgrywkach, w których bierze udział, jest faworytem. Mają najlepszych piłkarzy na świecie. Prawda jest taka, że będzie ciężko, ale to finał. Trzeba go rozegrać, a w nim wszystko się może wydarzyć.
Co w tym meczu powinna wykorzystać Osasuna, aby wygrać ten puchar?
Przede wszystkim musi włożyć w ten mecz swojego ducha. Trener notuje fantastyczny sezon i będzie wiedział, jak należy zaatakować Real Madryt. Dlatego myślę, że to przyciśnięcie ze strony Osasuny, zwłaszcza przy zgromadzonych na trybunach kibicach… Oni nigdy się nie poddają, zawsze skoncentrowani na 100%. To jest klucz. Myślę, że za sprawą małych detali ten mecz może nabrać innego wymiaru. Realowi Madryt nigdy nie możesz dać nawet najmniejszej szansy, a sam musisz wykorzystać każdą swoją, ponieważ to rywal, który nie wybacza.
Co jest pańskim zdaniem największym zagrożeniem ze strony Los Blancos?
Każdy ich zawodnik może być kluczowy, zarówno pod względem ofensywnym, jak i defensywnym. Mają wielki skład. Możliwe, że to Vinícius najbardziej rzuca się w oczy, ale są też Modrić, Kroos, Militão, Camavinga, nie mówiąc już o Benzemie… Jeśli zaczynasz wymieniać zawodnika po zawodniku, to zdajesz sobie sprawę z tego, że wszyscy są dobrzy. W żadnym momencie nie możesz się rozprężyć, ponieważ każdy z nich prezentuje topowy poziom.
Mimo wszystko w jednym meczu może zdarzyć się wszystko.
Może wydarzyć się tysiąc różnych rzeczy. Cóż mogę powiedzieć o Realu Madryt, czego nie wiedzą wszyscy, ale to finał w postaci jednego meczu i nawet najmniejsze rozkojarzenie może być kluczowe, zarówno na korzyść, jak i niekorzyść. Zawsze są szanse. Szans nie ma tylko ten, kto nie bierze udziału w tym finale. Osasuna zasłużyła sobie na dotarcie do tego finału i na pewno będzie mieć swoje szanse w trakcie meczu.
Jak pan ocenia wybór La Cartujy na miejsce rozgrywania finału?
Dobrze. To wielki i ładny stadion. Myślę, że kibice obu drużyn będą się dobrze bawić, chociaż może być nieco gorąco.
Brał pan udział w ostatnim finale Copa del Rey z udziałem Osasuny w 2005 roku. Jakie ma pan wspomnienia?
To był mój jedyny finał na poziomie zawodowym. Szkoda. Graliśmy z Betisem, dotarliśmy do dogrywki i przez małe detale Dani strzelił nam drugą bramkę.
Jak pan przeżywał dni przed finałem?
To był piękny czas, podobnie było przed półfinałem Pucharu UEFA. Kibice w Pampelunie są spektakularni. Zawsze stoją murem za swoją drużyną. To były bardzo piękne odczucia. Cała atmosfera w mieście… Wszystko. Mam bardzo dobre wspomnienia z tamtych doświadczeń. Nie mogę powiedzieć absolutnie nic złego o tych czterech sezonach, jakie spędziłem w Osasunie.
Będzie pan na finale?
Na pewno obejrzę go w telewizji.
W tym finale będzie pan miał rozdarte serce. To będzie za dużo, jeśli poproszę o to, aby powiedział pan, za kim będzie?
Nie opowiem się po żadnej ze stron. Moje serce będzie bardzo, bardzo rozdarte. Niech wygra lepszy. Niech futbol będzie sprawiedliwy, chociaż często tak nie jest.
Niezależnie od tego, co się wydarzy w finale, Osasuna powinna być dumna z tego, co osiągnęła.
Oczywiście. Zawodnicy, sztab techniczny, klub, kibice, wszyscy… To, co robi Osasuna, jest cudowne. Dobrze sobie radzą w La Lidze, dotarli do finału Copa del Rey, eliminując po drodze klasowych rywali. Powinni być z siebie dumni.
Pan wciąż jest związany ze światem futbolu.
Tak, pracuję jako skaut dla Realu Madryt. Razem z kolegą przeczesujemy okolice Kadyksu, Sewilli i Huelvy. Jestem związany ze światem futbolu, ponieważ właśnie to lubię najbardziej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze