„Różnica między Barçą a Realem to 11 punktów i chęci”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat ostatniego meczu Realu z Gironą i sytuacji w tabeli. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.
Fot. Getty Images
Przed meczem z Gironą Ancelotti stwierdził, że między Realem Madryt a Barceloną nie ma 11-punktowej różnicy. Zaledwie 24 godziny później jego piłkarze postanowili go ośmieszyć, rozgrywając godny pożałowania mecz, w którym obronił się jedynie Vinícius. W rzeczywistości Włoch zaznaczył, że odniósł się do jakości obu ekip i w tej kwestii miał całkowitą rację. Wspomniał też jednak, że o takiej różnicy zadecydowały drobne szczegóły, a to ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Barcelona ma przewagę 11 punktów zarówno dzięki własnym zasługom (zachowanie czystego konta w 23 z 30 kolejek to jakieś szaleństwo), jak i dzięki błędom Realu. A strata ponad trzykrotnie mniejszej liczby bramek (9 do 28) nie jest drobnym szczegółem, a bardzo dużym i jasnym wytłumaczeniem faktycznego stanu rzeczy.
Barça broni nieporównywalnie lepiej od Realu, ponieważ w drużynie Xaviego defensywa jest zadaniem wszystkich graczy, a w zespole Ancelottiego nie. Głód gry, ciężka praca, nazywajcie to jak chcecie. Mówienie, że taka różnica punktowa nie jest spowodowana różnicą jakości, nie jest czynnikiem łagodzącym, a obciążającym. Czynnikiem, który podkreśla brak zaangażowania, z którym Los Blancos zmagają się regularnie w rozgrywkach ligowych od czasu zakończenia mundialu. Tu nie chodzi o żadne Negreiry czy inne bajki. Barcelona wygrała tę ligę, ponieważ miała o wiele więcej chęci od swojego rywala. Bronienie to kwestia nastawienia, atakowanie – umiejętności.
Jakże żenujące musiało to wszystko być, skoro Ancelotti po meczu na Montilivi musiał wyjść i przeprosić kibiców słowami: „Dzisiaj drużyna nie zagrała”. Zrobił to trener i powinien zrobić to Militão. Brazylijczyk, który obok Araujo może być obecnie najlepszym środkowym obrońcą na świecie, zaliczył występ niegodny zawodnika Realu Madryt. On, który razem z Courtois w tak wielu meczach podtrzymywał swoją drużynę przy życiu, stwarzał zagrożenie z powodu niedopuszczalnego braku intensywności. Pomógł Castellanosowi w zdobyciu czterech bramek i nie utrudniał zadania Gironie, która nie wygrała przez wspomniane wcześniej szczegóły, a przez to, że ciężej pracowała i lepiej grała w piłkę. Przede wszystkim jednak wykazała o wiele więcej chęci niż Real Madryt, który był nie do poznania.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze