Trzy razy „Z”
Zapewne nawet bez chodzenia do szkoły każdy z nas wiedziałby ile daje 2+2 albo w którym roku miała miejsce bitwa pod Grunwaldem. Ale bez uczęszczania do tej sympatycznej placówki oświaty z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy przypuszczać, że większość z nas nie miałaby pojęcia, na czym polega zasada trzy razy „Z”.
Fot. Getty Images
Irytująca i kompletnie zbędna klasówka. Nieunikniona odpowiedź ustna z pokaźnej, acz bezużytecznej porcji materiału. W najgorszym wypadku – niezapowiedziana kartkówka. Najlepiej z trzech ostatnich lekcji. Brzmi znajomo? Jeszcze jak! Każdy z nas to przeżywał lub (tu ukłon w stronę młodszych czytelników) cały czas przeżywa. Możliwości były/są trzy. Zawsze można to wszystko olać, przyjść nieprzygotowanym i liczyć na łut szczęścia czy życzliwość bardziej obowiązkowego kolegi, choć do tego rzecz jasna absolutnie nikogo nie zachęcamy. Druga opcja – nauczyć się wszystkiego śpiewająco z uśmiechem na ustach (znacie takich?). I w końcu trzecia – zastosować regułę trzy razy „Z”. Czyli po prostu zakuć, zaliczyć lub zdać i zapomnieć.
W szeroko pojętym Internecie można znaleźć jednak zgoła odmienną definicję tej metody zaproponowaną przez doktora Tomasza Tokarza. Jego trzy razy „Z” prezentuje się następująco – zainteresowanie, zysk, znaczenie. Same te pojęcia już intrygują, ale sprawdźmy, jak Tokarz wyjaśnia ich istotę. Zainteresowanie: „człowiek chętnie uczy się tego, co go interesuje, co go bawi, co pozwala mu się doskonalić”. Zysk: „człowiek chętnie uczy się tego, co przynosi mu konkretną korzyść, pozwala osiągać to, co daje mu bieżące profity lub pozwala osiągnąć dalekosiężne cele”. Znaczenie: „człowiek chętnie uczy się tego, co nadaje jego życiu sens, dzięki czemu może się poczuć zauważony i doceniony”. A teraz zadajmy sobie jedno proste pytanie. Które z przytoczonych rozwinięć słynnej szkolnej zasady trzy razy „Z” odnajduje aprobatę w oczach i głowach piłkarzy Realu Madryt?
Bolesne jest to, że odpowiedź nasuwa się błyskawicznie i wydaje się być tak oczywista, jak to, że 16 czerwca w towarzyskim spotkaniu reprezentacji Polski z Niemcami na Stadionie Narodowym Jakub Wawrzyniak na milion procent drugi raz się nie poślizgnie. To tylko pokazuje, że w tym roku ligę przegraliśmy w cuglach, a wręcz sami wepchnęliśmy trofeum w ręce Barcelony, zupełnie jakby nas ono parzyło. Cóż, jest jak jest i poza naszym pierwszym finałem Pucharu Króla od 2014 roku oraz przynajmniej dwoma, a może nawet trzema wieczorami, które spędzimy w ramionach ukochanej Ligi Mistrzów, sytuacja ta nie ulegnie zmianie do końca sezonu. Konkluzja jest więc taka, że do zakończenia rozgrywek ligowych podopiecznym Carlo Ancelottiego włącznie z dzisiejszą potyczką pozostaje osiem kolejek, w których raczej bez cienia wątpliwości rywale będą wykazywali się większą żądzą wygranej.
Ale przeanalizujmy tę sprawę na chłodno i weźmy na warsztat innowacyjną propozycję Tokarza. Zainteresowanie. Real Madryt nie jest już zainteresowany La Ligą. Mniej więcej od 19 marca i porażki 1:2 na Camp Nou. Pewnie nie zrobiłoby drużynie różnicy, gdyby trzecie w tym momencie Atlético ostatecznie uplasowało się wyżej, choć z czystej przyzwoitości nie powinna ona do tego dopuścić. La Liga Realu Madryt już ani nie bawi, ani nie doskonali (może bardziej pozwala utrzymywać rytm, ale trudno utożsamiać to z doskonaleniem). Zysk. W przypadku zmagań ligowych konkretnym zyskiem dla Realu Madryt jest wyłącznie tytuł mistrzowski. Nie będzie już ani bieżących profitów, ani tych dalekosiężnych, bo nowa kampania to zawsze nowa historia, dlatego tutaj szybko możemy postawić kropkę. Znaczenie. Podobnie jak wyżej – La Liga już dawno nie nadaje sensu egzystencji Realu Madryt w sezonie 2022/23, nikt go na pewno specjalnie nie doceni za tegoroczne rozstrzygnięcie. Poza tym, w zakresie znaczenia czasami nie da się nie oprzeć złudzeniu (czyżby tylko złudzeniu?), że praktycznie jedynym, co naprawdę pobudza i napędza Real Madryt jest La Orejona.
Sobotnia rywalizacja z Celtą Vigo niejako potwierdziła, że to pierwotne trzy razy „Z” może być skuteczne. Był to bowiem mecz nie tyle bez większej historii, co najzwyczajniej w świecie bez żadnej historii i ani jedni, ani drudzy nie będą wspominać go długimi latami. Podobnego, jeśli nie identycznego scenariusza możemy spodziewać się dziś. Zajmująca 11. miejsce w tabeli Girona nie wybija się ponad ligową przeciętność. Poza jednym, dość istotnym aspektem, jakim jest ofensywa. Zawodnicy Míchela zdobyli w tym sezonie 44 bramki, co czyni ich najskuteczniejszą ekipą dolnej połowy klasyfikacji. Nie zapominajmy również o tym, że Girona to zespół, który w bieżącej kampanii urwał punkty zarówno Królewskim, jak i Blaugranie. 30 października 2022 roku na Santiago Bernabéu padł wynik 1:1 (gola dla gości strzelił oczywiście nieśmiertelny Cristhian Stuani), natomiast 10 kwietnia tego roku Blanc-i-vermells wywieźli bezbramkowy remis z Camp Nou. Jak widać, jeśli chcą, to potrafią podnieść ciśnienie gigantom.
Co mieli podnieść, to już podnieśli i oby dzisiaj obyło się bez mimo wszystko przykrej niespodzianki. Niech to będzie kolejny pojedynek bez historii, tak jak ten z Celtą. Bo gdyby było inaczej, oznaczałoby, że historię napisali Katalończycy, pokonując Los Blancos na Montilivi. Czekamy nie na trzęsienie ziemi, a na skromną przystawką przed tym, na myśl o czym w brzuchu zaczyna burczeć nam intensywniej i inaczej niż zwykle.
Pora znów sięgnąć po trzy razy „Z” w wydaniu piłkarskim, czyli zakuć, zapunktować (za trzy oczywiście) i zapomnieć. A później odbębnić dwa kolejne starcia tego typu i już tylko czekać na to, co białe tygrysy lubią najbardziej.
* * *
Mecz rozpocznie się o 19:30, a w Polsce będzie można obejrzeć go na Eleven Sports 1 na platformie CANAL+ online.
Spotkanie można wytypować w FORTUNA. Kurs na gola Viniego to 2,60, Rodrygo 2,80, a Asensio 3,00.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyniki na żywo i przebieg najbliższych meczów możesz sprawdzać na platformie Flashscore.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze