Sezon zadań pobocznych
Przed finałowymi questami zawsze wypada najpierw dla bezpieczeństwa trochę poexpić.
Fot. twitter.com
Chyba każdy fan gatunku RPG zgodzi się, że bez zadań pobocznych tego typu gry byłyby niczym nieprzyprawione mięso, kawa pozbawiona kofeiny czy cola bez cukru (choć ją podobno niektórzy kupują świadomie). Na pozór wszystko się zgadza, jednak trudno wyzbyć się uczucia zauważalnego niedosytu. W zasadzie chyba tylko recenzenci gier komputerowych, których akurat goni deadline, skupiają się wyłącznie na wątku fabularnym. Cała reszta graczy prędzej czy później siłą rzeczy decyduje się zboczyć z głównej drogi i przekonać się na własnej skórze, dokąd biegną odchodzące od niej ścieżki.
Side questy mogą przybierać najróżniejsze formy. Nieraz nie wymagają one nawet użycia miecza/pistoletu, czasami polegają na udaniu się w miejsce X, by zabić potwora/zdobyć przedmiot Y i wrócić w miejsce X. Jeszcze kiedy indziej w praktyce wczuwamy się w rolę kuriera. Nie raz i nie dwa zdarzało się także, że zadanie poboczne stanowiło wręcz dzieło sztuki w dziele sztuki, imponujące swą złożonością, przemyślaną konstrukcją i warstwą fabularną niczym nieodstającą od głównego wątku. Pod tym względem zwłaszcza twórcy Wiedźmina i Cyberpunka potrafili sprawić, że momentami wręcz zapominaliśmy o tym, do czego tak naprawdę docelowo dąży nasza postać. Losy rodziny Krwawego Barona w Wiedźminie III odwlekały poszukiwania Ciri, a przygody przeżywane u boku Nomadów w Cyberpunku sprawiały, że pozbycie się Johnnego Silverhanda z głowy V na dłuższą chwilę przestawało stanowić priorytet.
Przy wykonywaniu takich questów kierujemy się motywami różnej natury. Kusi nas nieustanne rozwijanie postaci, zdobywanie nowych oręży czy świecidełek lub złota oraz zwyczajnie zbieranie kolejnych wpisów do CV naszego bohatera. Głównym argumentem jest jednak rzecz jasna chęć wydłużenia sobie przedniej rozrywki. Chcemy dogłębnie poznać rozbudowany świat, przesiąkać jego klimatem i stopniować sobie odkrywanie kolejnych wątków fabuły. Autor niniejszej zapowiedzi z niemalże całkowitą pewnością nie jest jedyną osobą, która, wyczuwając niebezpiecznie zbliżający się moment spięcia historii klamrą, zaczyna zajmować się wszystkim innym dookoła, by tylko jak najbardziej odwlec ten moment.
Realowi Madryt pozostały do zamknięcia jeszcze dwa główne wątki fabularne, które nieuchronnie zbliżają się ku końcowi. 6 maja podopieczni Carlo Ancelottiego zmierzą się w Sewilli w finale Pucharu Króla z Osasuną, trzy dni później natomiast rozpoczną bój na śmierć i życie z Manchesterem City. Przed wieńczącymi sezon wydarzeniami czymś jednak wypadałoby te dwa tygodnie pustki zająć. Jest to siłą rzeczy idealny czas, by zabrać się właśnie za kilka mniejszych zadań pobocznych. Przed wylotem do stolicy Andaluzji czekają nas aż cztery takie questy – z Celtą, Gironą, Almeríą i Realem Sociedad.
Nawet jeśli mecze te nie są w stanie już nic wnieść do opowiadanej historii, to jednak w praktyce mogą okazać się całkiem przydatne w kontekście finałowych scen bieżącej kampanii. Carlo Ancelotti ma jeszcze okazję, by nieco poeksperymentować z doborem umiejętności, podreperować zakurzone atrybuty czy zadbać o balans między regeneracją i podtrzymaniem właściwego rytmu. Jakkolwiek patrzeć, w ciągu trzech dni stoczymy dwie kluczowe potyczki, w trakcie których wszechstronność postaci może odgrywać absolutnie kluczową rolę. Bezczynne oczekiwanie mógłby jedynie sprawić, że musielibyśmy sobie odświeżać schemat sterowania.
Na pierwszy ogień podejmiemy u siebie Celtę. Gdyby nie duma i chęć utrzymania pozycji w tabeli nad Atlético, napisalibyśmy najpewniej, że z technicznego punktu widzenia, czeka nas starcie dwóch zespołów niewalczących już niemalże o nic. Gospodarze zajmują 12. miejsce w tabeli, osiem oczek przewagi nad strefą spadkową sprawia, że spadek do Segundy im już raczej nie grozi. Być może widmo nieszczęścia byłoby bardziej wyraźne, gdyby nie Iago Aspas. 35-latek przez kolejny już sezon niesie drużynę na plecach i nawet pomimo zaawansowanego piłkarsko wieku nie może dziwić, że po niemal czteroletniej przerwie Luis de la Fuente postanowił go powołać do reprezentacji i to wcale nie jako figuranta (58 minut z Norwegią i 33 ze Szkocją). Aspas z 12 trafieniami na koncie jest na ten moment wraz z Borją Iglesiasem i Joselu najlepszym hiszpańskim strzelcem w La Lidze.
Patrząc natomiast na najnowszą historię starć z Galisyjczykami, to w typologii misji pobocznych w teorii moglibyśmy założyć, że czeka nas zadanie o niezbyt skomplikowanej konstrukcji – udać się na miejsce inwazji, wytłuc potwory, przeszukać truchło i odtrąbić sukces. Na 10 ostatnich starć Królewscy nie przegrali bowiem żadnego. Bilans wynosi 9 zwycięstw i remis. Ostatnia porażka z Celtą przytrafiła nam się przed ponad sześcioma laty. W styczniu 2017 roku przegraliśmy 1:2 w pierwszej potyczce ćwierćfinału Pucharu Króla.
By natomiast wyszperać ostatnie niepowodzenie na stadionie naszego wieczornego rywala, musielibyśmy się cofnąć aż do maja 2014 roku. Gospodarze w przedostatniej kolejce rozgrywek zwyciężyli wtedy 2:0, a trenerem Realu Madryt był… Carlo Ancelotti. Była to jednak porażka dość szczególna, bo w przeciwieństwie do innych zaczynała bardziej boleć dopiero po czasie. Królewscy zajęli na koniec 3. miejsce z trzema punktami straty do lidera. Fakt, że mistrzostwo było wówczas jak najbardziej w zasięgu, zaczął dochodzić do wielu dopiero jakiś czas po wygranym finale Ligi Mistrzów.
Dziś głównym celem misji pobocznej jest zatem niepowtórzenie błędu sprzed dziewięciu lat i nieprzepuszczenie Atlético przed siebie. Jeśli się nie uda, nie będzie dramatu. W spisie misji te ze statusem zakończonych niepowodzeniem zawsze jednak budzą u gracza pewien dyskomfort. Nawet z najdrobniejszych questów warto wyciągać maksimum korzyści.
* * *
Mecz z Celtą rozpocznie się o 21:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ Sport 2 na platformie CANAL+ Online.
Spotkanie można wytypować w FORTUNA. Kurs na zwycięstwo Królewskich wynosi 1,40.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyniki na żywo i przebieg najbliższych meczów możesz sprawdzać na platformie Flashscore.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze