„Vinícius przyciąga jak magnes”
Szatnia Realu Madryt jest zachwycona wspólną grą z Brazylijczykiem i tym, jak jego obecność na boisku ułatwia im życie. W stolicy Hiszpanii coraz głośniej stawia się już pytanie, czy 22-latek jest obecnie najlepszym piłkarzem na świecie.
Fot. Getty Images
Czy Vinícius Júnior jest teraz najlepszym zawodnikiem na świecie? To pytanie powtarzało się raz po raz na Santiago Bernabéu po występie Brazylijczyka w meczu z Chelsea. 22-latek miał spory udział przy pierwszej bramce i asystowaniu przy drugiej, zdobywając po spotkaniu nagrodę MVP. Zdecydowanie dołączył do grona najlepszych z najlepszych, czego jego koledzy z drużyny spodziewali się już od jakiegoś czasu.
„On przyciąga jak magnes”, mówią wewnętrznie w szatni Realu Madryt. Główną rzeczą, która wyróżnia Viniciusa, jest jego zdolność do ułatwiania życia innym, ponieważ za każdym razem, gdy otrzymuje piłkę, ma dwóch lub nawet trzech przeciwników, którzy go obserwują. Zakładają, że w sytuacjach jeden na jeden jest nie do zatrzymania. To otwiera przestrzenie, których zwykle nie mają pomocnicy i napastnicy, gdyż drużyny przeciwne zwykle mają bardzo defensywne podejście do graczy z Madrytu. Ostatnim przykładem była Chelsea na Bernabéu: trzech środkowych obrońców, dwóch wahadłowych i trzech pomocników. Lampard zaparkował autobus na Chamartín.
W obliczu takich defensywnych ustawień zdolność Viníciusa do przyciągania przeciwników jest złotem. Tlen dla jego kolegów z drużyny. Zazwyczaj obrońca, który przychodzi mu z pomocą, powoduje, że madrycki lewy defensor, pomocnik w tej strefie lub Benzema znajdują wolne przestrzenie. Po prostu odbierając piłkę, Vini uruchamia efekt domina, który wpływa na cały front ataku.
Kolejnym aspektem, który wyróżnia się na jego tle, jest jego talent do wyprzedzania przeciwników. W coraz bardziej fizycznej grze tylko nieliczni mają zdolność do uciekania z siłą. Vinícius jest jednym z nich. Real często mierzy się z drużynami, które szczegółowo przygotowują się, jak ich bronić, ale cała ta łupanka rozpada się jak domek z kart w momencie, gdy Vinícius wyprzedza obrońcę i inny kolega z drużyny musi wejść, by załatać dziurę. Znowu efekt domina, żeby ktoś został wolny. A kiedy nieoznakowanym odbiorcą jest ktoś o jakości Kroosa, Modricia, Benzemy czy Valverde, zwykle prowadzi to do niebezpieczeństwa.
„Vinicius jest już na równi z Mbappé”, mówią od jakiegoś czasu jego koledzy z drużyny. W Realu Madryt, nie wnikając w to, czy jest lepszy, gorszy czy podobny, uważają, że Brazylijczykowi udało się wspiąć na ten stopień, na którym umieszcza się zawodników potrafiących samodzielnie wygrywać mecze. Stolik, przy którym kiedyś siedzieli Messi i Cristiano i który wydawał się w przyszłości zarezerwowany dla Haalanda i Mbappé, choć teraz będą mieli dodatkowego gościa. Zeszłoroczna Liga Mistrzów należała do Benzemy, a w tej edycji, mimo bramek Francuza (cztery w trzech ostatnich meczach), punkt ciężkości spoczywa na Vinim.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze