Advertisement
Menu
/ as.com

Óscar Plano: Real Madryt nigdy nie jest martwy

Napastnik Realu Valladolid, Óscar Plano, udzielił wywiadu dzienikowi AS przed niedzielną konfrontacją z Realem Madryt. Przedstawiamy wypowiedzi Hiszpana, którzy przez 13 lat grał w młodzieżowych drużynach Królewskich.

Foto: Óscar Plano: Real Madryt nigdy nie jest martwy
Fot. Getty Images

Jak się czujesz? 
Bardzo dobrze. Jestem szczęśliwy, że wróciłem do La Ligi i że trener na mnie liczy. Wykonujemy świetną pracę. Jesteśmy w miejscu, w którym wiedzieliśmy, że możemy być. Jest wiele drużyn, które rywalizują z nami o ten sam cel. Ja uważam jednak, że wśród klubów z dolnej części tabeli, to my najlepiej czujemy się z piłką, gramy najlepszy futbol. Miejmy nadzieję, że uda nam się zrealizować nasz cel i zapewnić sobie utrzymanie, ale to długi wyścig i przed nami jeszcze sporo walki. 

Czasami drużyna gra bardzo dobre spotkania, a innym razem bardzo męczy się na boisku. Dlaczego jest taka duża różnica między poszczególnymi meczami?
Nie zapominajmy, że gramy przeciwko bardzo dobrym zespołom. W poprzedniej kolejce graliśmy z Athletikiem, który gra w europejskich pucharach i który ma wielu znakomitych piłkarzy. Być może w tamtym starciu nie stanęliśmy na wysokości zadania, ale szczerze uważam, że notujemy dobry sezon. Zespół w każdym meczu daje z siebie wszystko. Czasami niektóre okoliczności sprawiają, że trudno nam zarządzać spotkaniem, ale myślę, że możemy wciąż to poprawić. 

Jesteś jedynym graczem Realu Valladolid, który zagrał we wszystkich 26 ligowych spotkaniach. 
Jestem bardzo wdzięczny trenerowi, kolegom z drużyny i sztabowi trenerskiemu. Myślę, że gram na wysokim poziomie na prawym i lewym skrzydle, a także na środku. Jestem w dobrej formie, staram się pomagać drużynie jak tylko mogę, choć prawdą jest, że chciałbym zdobywać większą ilością bramek czy notować więcej asyst. W tym roku strzelanie goli sporo mnie kosztuje, ale moje poświęcenie nie podlega dyskusji. Wszyscy walczymy za ten herb, za tę koszulkę. Zawsze powtarzam, że nawet jeśli nie gram od pierwszej minuty, to zawsze staram się dawać z siebie wszystko, aby pomóc w osiągnięciu naszego celu, którym jest pozostanie w Primera División.

Co w momencie, gdy zaczyna się krytyka? 
Szczerze mówiąc, krytyka bardzo mnie dotknęła, bo mam wrażenie, że zbyt surowo traktuje się piłkarzy, którzy spędzili tu wiele lat. Dla mnie jest to trudne do zrozumienia. Nie chodzi o to, że nie akceptuję krytyki, bo każdy ma swój sposób na ocenianie danego gracza. Od dwóch lat współpracuję z profesjonalistami spoza futbolu, którzy pomagają mi radzić sobie z tymi rzeczami. Portale społecznościowe czasami wyrządzają wiele szkód, dlatego mogą być szkodliwe. Wolność słowa często pozwala na przekroczenie granic. Zniknąłem z mediów społecznościowych, ponieważ było to narzędzie, które mi nie pomagało. Z moją rodziną, przyjaciółmi i profesjonalistami, którzy mi pomagają, jestem w stanie lepiej radzić sobie z krytyką.

Kończy ci się kontrakt, czy to w jakiś sposobów wpływa na ciebie?
Jeśli chodzi o wpływ na moją grę, to nie. Gdy rozpoczyna się mecz, zapominam o wszystkich innych rzeczach. Myślę tylko o rywalizacji i zdobyciu trzech punktów. Jest jednak trochę prawdy w tym, że gdy umowa dobiega końca, czujesz lekkie zdenerwowanie, bo nie wiesz, jak potoczy się twoja przyszłość. Na ten moment nie było jeszcze żadnych rozmów. Klub jest ze mnie zadowolony i powiedzieli mi, że zrobiłem krok do przodu względem zeszłego roku. 

Porozmawiajmy o niedzielnym spotkaniu. Czujesz podekscytowanie czy bardziej bardziej zdenerwowanie?
Wszystko na raz. To w Realu Madryt uczyłem się grać w piłkę, był to mój dom przez prawie 13 lat. Tam nauczyłem się wszystkiego. Nie tylko jeśli chodzi o futbol. Mówię także o wartościach, o tym, jak traktować ludzi czy o poświęceniu, jakie trzeba ponieść, by móc grać w La Lidze.

Jak wyglądał twój początek w Madrycie? 
Przybyłem do Realu w bardzo młodym wieku, miałem 10 lat. Dostałem telefony z Realu i Atlético tego samego dnia. To był mój pierwszy rok, gdy grałem w jedenastoosobowej drużynie w Móstoles. Zadzwonili do mnie i w Realu dobrze wypadłem na testach. Już od pierwszego meczu rozmawiali z moimi rodzicami, by powiedzieć im, że na mnie liczą. Chciałem zostać, ponieważ sam fakt, że dali mi koszulkę, był dla mnie wielką rzeczą. W Madrycie widziałem dużo energii, dużo chęci, ludzi bardzo podekscytowanych moją osobą. Zostawiłem wielu kolegów z drużyny, którym nie udało się dotrzeć tam, gdzie ja. Zawsze będę bardzo wdzięczny Realowi Madryt.

Czy to wszystko sprawia, że jeszcze bardziej doceniasz to, co udało ci się osiągnąć? 
Tak, oczywiście. Pewnego dnia, gdy moje dzieci będą starsze, opowiem im, jak trudno jest być profesjonalnym sportowcem i ile kosztuje dotarcie na szczyt. Było wielu młodych piłkarzy, którzy grali w  młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii i nigdy nie zagrali w pierwszej lidze. Możesz być dobry, ale gdy jesteś młody, to nie gwarantuje ci niczego. Musisz walczyć dzień po dniu i mieć za sobą ludzi, którzy wiedzą jak cię poprowadzić. W moim przypadku są to moi rodzice oraz mój brat. Wiele dla mnie poświęcili. Mieszkałem w Móstoles, a Valdebebas jest oddalone o dwie godziny jazdy pociągiem. Dlatego jeździłem pociągiem z mamą, a potem odbierał nas tata. Potem szybka kolacja i do spania. Mój brat musiał brać wolne, aby zabierać mnie na treningi, gdy rodzice nie mogli tego zrobić. Jestem bardzo dumny, że udało mi się dotrzeć do miejsca, w którym obecnie jestem. 

Czy twoje dzieci rozumieją, na czym polega praca taty? 
Cóż, najmłodszy kończy w tym tygodniu dwa lata, najstarszy ma już pięć lat. W tym roku jest bardziej świadomy, lubi przychodzić na mecze i czuć tę atmosferę. Nie chcę wpływać na to, co ma robić w przyszłości, ale chcę, aby cieszył się tymi chwilami. 

Co będziesz czuć w niedzielę? 
Ta konfrontacja przywoła wiele wspomnień. Mam przyjaciół, którzy wciąż grają w Realu Madryt. Jest Nacho, Lucas, Carvajal. Na końcu mam rozdarte serce, ale zawsze będę dawał z siebie wszystko dla zespołu, w którym gram. Wiemy, jak trudne jest zdobycie punktów na Santiago Bernabéu, ale zrobiliśmy to już kilka lat temu. Myślę, że jeśli utrzymamy poziom, jaki prezentujemy na wyjazdach przeciwko wielkim drużynom, możemy sprawić im wiele trudności. 

Co wyróżniłbyś w obecnym Realu Madryt? 
Trudno jest wyróżnić tylko jedną rzecz. To zawodnicy z najwyższej półki, którzy w każdym momencie mogą ci strzelić gola. Vinícius ma wiele jakości i trudno go zatrzymać. Jest Modrić, Benzema… Oni w każdym momencie mogą zrobić różnicę. Jeśli będziemy zjednoczoną drużyną, możemy im wszystko utrudnić. 

Gdybyś mógł powiedzieć Ancelottiemu, aby nie wystawiał jednego piłkarza, kto by to był? 
To skomplikowane, raczej chodzi o wszystkich. Myślę, że obecnie Vinícius robi największą różnicę, w każdym momencie jest w stanie rozstrzygnąć mecz bramką czy asystą. Gra znakomicie jeden na jeden, zmusza obrońców do bardzo ciężkiej pracy. 

Czy Real może nie być w pełni skupiony przez to, że w środę grają rewanż z Barceloną w Pucharze Króla? 
Czasami rywale Realu myślą, że ich przeciwnik jest roztargniony. Odnosimy wrażenie, że kontrolujemy grę, że w pierwszych minutach częściej utrzymujemy się przy piłce, ale to kłamstwo. Oni w każdym momencie mogą cię zranić, nigdy nie możemy czuć się pewnie. W pierwszym meczu z nimi zagraliśmy dobrze, dominowaliśmy przez większość meczu, ale i tak wygrali 2:0. To samo oglądaliśmy w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Czasami wydaje się, że Real Madryt już jest martwy, ale to nie nieprawda. Oni nigdy nie są martwi. 

Co oznacza dla was posiadanie takiego prezesa jak Ronaldo?
Wiemy, jaki on jest. Zawsze stara się nam pomagać. Daje nam swoje rady, zwłaszcza napastnikom. Mówi nam, żebyśmy zachowywali spokój w polu karnym, ale jest niewielu, którzy potrafią to robić i jednym z takich graczy był właśnie Ronaldo. To oczywiste, że posiadanie prezesa, który grał i który wie, przez co przechodzimy, co czujemy w złych, jak i dobrych momentach, jest plusem dla zespołu. Tak samo jest z trenerami. Uważam, że ci, którzy grali w piłkę, potrafią bardziej zrozumieć zawodnika.

Czy w przyszłym sezonie dalej będziesz piłkarzem Realu Valladolid? 
Na razie jeszcze nie wiemy. Teraz jedyne, czego chcę, to aby drużyna utrzymała się w La Lidze. Później zobaczymy. 

Przewidywania na niedzielę? 
Wygrywamy 1:0 po bramce w 89. minucie, którą zdobywam ja [śmiech]. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!