Ostatni (?) taniec Joaquína
Joaquín znów spotka się z Realem Madryt, czyli klubem, z którym łączy go długa historia miłości i rozczarowań. Pod nieobecność Fekira występ legendy Betisu wydaje się więcej niż prawdopodobny.
Fot. Getty Images
Nikt na ten moment nie jest w stanie jasno stwierdzić, czy Joaquín po zakończeniu bieżącego sezonu będzie kontynuował karierę. Niewykluczone, że nie wie tego nawet on sam. Wszystko zależy od tego, jak potoczą się dalsze losy Betisu i w jakim stopniu 41-latek będzie czuł się potrzebny. Jego najlepsza wersja może jednak okazać się wyjątkowo przydatna już w najbliższą niedzielę.
Ofensywny pomocnik Beitsu znów będzie miał okazję zmierzyć się z Realem Madryt, czyli zespołem, który mimo upływu lat tak naprawdę nigdy nie zniknął na dobre z jego życia. Joaquín był swego czasu o krok od transferu na Santiago Bernabéu podczas swojego początkowego etapu w ekipie ze stolicy Andaluzji. Ta miłosna historia nigdy jednak nie znalazła swojego szczęśliwego finału. Najbliższe starcie może zaś okazać się ostatnim przeciwko Królewskim w jego wyjątkowo długiej karierze.
W swoich najświeższych publicznych wypowiedziach piłkarz wprost przyznaje, że wciąż jeszcze nie wie, czy pozostanie w klubie. Podkreśla, że czas na decyzje nadejdzie wraz z zakończeniem trwającego sezonu. Jak na razie rozegrał w nim 259 minut na ligowych boiskach. To zdecydowanie mniej, niż by sobie tego życzył, nawet jeśli Pellegrini co i rusz podkreśla, że Joaquín jest ważnym elementem sportowego projektu. On sam twierdzi, że czuje się na siłach, by grać częściej, a szkoleniowiec przyznaje mu racje. Potyczki z Realem zawsze są dla Hiszpana szczególne. Podczas ostatnich wizyt na obiekcie Królewskich otrzymywał od kibiców gospodarzy owacje. Publika na Bernabéu ofiarowała mu kawałek swego serca, choć mowa o piłkarzu, który ostatecznie nigdy nie założył białej koszulki.
Kontuzj Fekira może sprawić, że 41-latek faktycznie zacznie otrzymywać więcej minut. Pod wieloma względami jest to najbardziej naturalny dubler Francuza, jeśli tylko Pellegrini dalej ma zamiar stawiać na atak oparty o talent i zdolność nieszablonowych rozwiązań podczas przechodzenia między fazami akcji. Joaquín otrzymał już nieco więcej czasu – 45 minut – w potyczce z Elche, a jego piłkarskie argumenty były przekonujące. Rola kapitana jest w jego przypadku absolutnie niepodważalna, jednak atakujący chce też pokazać jeszcze swój najlepszy futbol przed ewentualnym zakończeniem kariery. Ostatnie słowo będzie należało rzecz jasna do trenera. Rekord Zubizarrety jest oddalony już tylko o 10 meczów, a Real Madryt bez cienia wątpliwości nie jest dla Joaquína pierwszym lepszym rywalem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze