Advertisement
Menu
/ as.com

El Toro zostaje

Ostatnie tygodnie pokazują, że Álvaro Rodríguez w praktyce już jest członkiem pierwszej drużyny Realu Madryt, choć formalnie zostanie do niej włączony dopiero w następnym sezonie. Carlo Ancelotti liczy na niego tu i teraz i będzie dawał mu kolejne szanse. Do gry w Castilli Urugwajczyk będzie wracał tylko w szczególnych przypadkach.

Foto: El Toro zostaje
Fot. Getty Images

Narodziła się nowa gwiazda. W debacie dotyczącej Realu Madryt od lat porusza się wątek potrzeby sprowadzenia środkowego napastnika. Sytuacja zmienia się jednak, kiedy kogoś takiego ma się u siebie w domu. Chodzi tutaj rzecz jasna o Álvaro Rodrígueza, znanego pod pseudonimem El Toro, jedną z najjaśniejszych perełek La Fábriki rekomendowaną przez samego Raúla. To on odkrył talent Urugwajczyka („Był skrzydłowym w Juvenilu C, pewnego dnia oglądałem mecz tej drużyny, dostał dośrodkowanie i wykończył tak, że dawno nikt nie widział czegoś takiego”, mówił opiekun Castilli), a ten idzie w ślady swojego trenera. Los jest kapryśny jak mało kto, a historia lubi się powtarzać, w związku z tym obie zgodnie postanowiły, że jego pierwsze kroki w pierwszym zespole będą praktycznie identyczne jak te stawiane przez madrycką legendę. Mianowicie – asysta w pierwszym spotkaniu w La Lidze i debiutancki gol w derbach Madrytu. Dokładnie tak samo jak Raúl González Blanco pamiętnej jesieni 1994 roku. Czyli już prawie trzydzieści lat temu.

Bo tak właśnie rozpoczął się mit El Siete. Zadebiutował w barwach Realu Madryt na La Romaredzie, mając zaledwie 17 lat i już z tym historycznym numerem na plecach. Miało to miejsce 29 października 1994 roku (w 9. kolejce sezonu 1994/95) przy okazji wyjazdowego starcia z Realem Saragossa. Młodziutki Raúl wyszedł w tamtym meczu w podstawowym składzie i nominalnie został ustawiony na pozycji środkowego pomocnika (w rzeczywistości grał bardziej jako drugi napastnik, nieco bardziej wysunięty niż współcześnie pojmowany środkowy pomocnik). Królewscy przegrywali, ale Raúl w porę zanotował asystę przy kontaktowym trafieniu Ivána Zamorano. W tamtym momencie gospodarze prowadzili już tylko 2:1. Ostatecznie potyczka i tak zakończyła się porażką przyjezdnych z Madrytu (2:3). Tydzień później nastolatek rozegrał spektakularne derby na Santiago Bernabéu, gdzie w ciągu 60-minutowego występu zdobył swoją premierową bramkę i zanotował dwie asysty. Świątynia Los Blancos oszalała na punkcie swojego nowego skarbu.

W minioną sobotę dzięki Álvaro Rodríguezowi madridistas mogli przeżyć swoiste déjà vu. W białej koszulce El Toro zadebiutował już w pucharowej rywalizacji z Cacereño, ale na swój ligowy debiut musiał trochę poczekać. Doszło do tego w Pampelunie, gdy Carlo Ancelotti posłał go do boju na kilka minut, pokazując tym samym, że dla niego młody snajper już teraz znajduje się wyżej w hierarchii aniżeli Mariano czy Hazard. Tego, co stało się później, oczywiście prawie nikt się nie spodziewał. Álvaro raptem w pięć minut zapisał przy swoim nazwisku dwie asysty (uznana została tylko jedna, bo jeden z goli został anulowany z powodu spalonego). Wobec nieobecności kontuzjowanego Rodrygo Ancelotti w bardzo prosty sposób znalazł zastępstwo dla Brazylijczyka w kadrze meczowej na derby. Przy wyniku 0:0 i utrzymującym się impasie wprowadzony na boisko w 77. minucie Urugwajczyk w najlepszy możliwy sposób wykorzystał swoją przewagę fizyczną (193 cm wzrostu). Skończyło się na tym, że żółtodziób okazał się kluczowy. Po dośrodkowaniu Luki Modricia z rzutu rożnego zdobył głową wyrównującą bramkę, która uratowała jeden punkt i pozwoliła uniknąć porażki w pojedynku, który jest czymś znacznie więcej niż pojedynczym meczem piłki nożnej.

Carletto po tym wyczynie Rodrígueza piał z zachwytu na konferencji prasowej i potwierdził to, co było przedmiotem dyskusji oraz swoistą tajemnicą poliszynela w ostatnim czasie – 18-latek będzie częścią pierwszej drużyny Realu Madryt w sezonie 2023/24. „W przyszłym sezonie Álvaro będzie w kadrze pierwszej drużyny. Niewielu ma taką jakość jak on. Jest bardzo wysoki, świetnie operuje piłką, jest potężny przy grze głową… Zamysł jest taki, by mieć go w pierwszym zespole. Na tym ostatnim etapie sezonu przeanalizujemy, czy potrzebujemy go my, a myślę, że tak, czy Castilla, czy obie drużyny. Obgadamy to z Raúlem”, wyznał włoski szkoleniowiec. Ancelotti jednocześnie podkreślił, że canterano powinien wycisnąć maksimum z każdej minuty spędzonej na murawie w trykocie pierwszego zespołu, o czym mówił już po meczu na El Sadar. Bo to złota szansa dla rosłego napastnika, a dobra postawa może zostać nagrodzona.

Tak więc Álvaro nie jest już tylko przyszłością, ale również teraźniejszością. Przy oczekiwaniu na to, co przyniesie wspomniana rozmowa Ancelottiego z Raúlem, wszystko wskazuje na to, że będzie można oglądać go w seniorach regularnie już w bieżącej kampanii. Stan fizyczny Benzemy wciąż nie jest optymalny, więc można spodziewać się, że Carletto będzie najbardziej liczył na swojego kapitana podczas tych najważniejszych wieczorów (w Pucharze Króla i Lidze Mistrzów), pozostawiając El Toro okazję do gry w niektórych meczach ligowych.

Oznacza to, że w praktyce od poniedziałku jest on zawodnikiem pierwszego zespołu. Dlaczego? Ponieważ plan zakłada, że do dynamiki treningowej Castilli będzie wracał tylko w pewnych momentach. Po to, żeby – jeśli będzie to możliwe – wystąpić w pojedynczym spotkaniu (tak jak w poprzednim tygodniu, gdy kilka godzin po konfrontacji z Osasuną zagrał przeciwko Linares) lub wziąć udział w potencjalnych barażach o awans do Segunda División. Urugwajczyk krok po kroku zdobywa swoje miejsce w pierwszej drużynie i kolejnym, milowym krokiem byłoby dla niego stanie się piłkarzem wyjściowej jedenastki. Na chwilę obecną musi mu wystarczyć to, że wygrał rywalizację z Ikerem Bravo, graczem sprowadzonym do Castilli minionego lata (na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu). Tak czy inaczej, Álvaro Rodríguez już jest tam, gdzie zawsze chciał być. W miejscu, o którym marzył. U bram bycia „dziewiątką” Realu Madryt.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!