Benítez: Nie pozwolono nam wygrywać
Rafa Benítez był gościem rozgłośni Cadena SER i Onda Cero. Były szkoleniowiec Królewskich po latach obszernie odniósł się do swojego etapu w Realu Madryt i nie tylko.
Fot. Getty Images
– Umiem dokonywać analizy po otrzymaniu propozycji prowadzenia zespołu. Patrzę na wiele aspektów – czy będę miał wsparcie, czy są pieniądze... Trudno jednak znaleźć odpowiedni projekt. Na pewno nie przejdę do Liverpoolu, ponieważ jest tam Klopp i radzi sobie dobrze. Do innych wielkich klubów natomiast nie trafię, ponieważ trenowałem ich rywal.
– Mam na stole wiele ofert, ale te otrzymane mnie nie motywują. Są zespoły, które nigdy by mnie nie zatrudniły. Nie mógłbym pracować w Barcelonie. W przypadku Atlético sprawy miałyby się już inaczej.
– W trakcie mojego etapu w Realu Madryt nie pozwolono nam wygrywać. W Lidze Mistrzów szło nam dobrze, z Pucharu Króla odpadliśmy przez błąd administracyjny. Potem wydawać się mogło, że to moja wina, ponieważ mnie już nie było. Drużyna była fizycznie silniejsza od przeciwników. Gdy odchodziłem, byliśmy dwa punkty za Barceloną przy meczu mniej. Po dwóch miesiącach różnica wynosiła 12 oczek.
– Z Pucharu wyeliminowano nas po błędzie administracyjnym w sprawie Czeryszewa. Mówiłem o tym w klubie trzy razy, a i tak ten błąd popełniono.
– Kiedy trafiłem do Realu, z klubu odchodził Ancelotti, który miał świetne relacje z piłkarzami, a na mnie i mój sztab patrzono, jak na ludzi przychodzących z batem. Atmosfera była niesprzyjająca: odchodził Casillas, a Benzema miał problemy z prawem. Napotkaliśmy trudne okoliczności. A kiedy wszystko się komplikuje, to kto płaci za to najwięcej? Ja. Cristiano, wiedząc, jaki jest, trzeba było odpowiednio nakierowywać. Problem zaczyna się jednak, kiedy nakierowywać trzeba siedmiu zawodników, spośród których kilku nie gra i jest niezadowolonych. Potem idą do mediów i dają przecieki. Ten, kto zasiada na ławce, ma wątpliwości. Ten, kto siedzi na trybunach, jest problemem. Jeśli ktoś natomiast idzie do mediów, mamy do czynienia więcej niż ze zwykłym problemem.
– Czy zabraniałem Modriciowi zagrań zewnętrzną częścią stopy? To nie tak. Raz powiedziałem mu, by zagrywał trzymetrowe podania wewnętrzną częścią, by piłka na czas doszła do kolegi z zespołu. To był zwykły komentarz, jakich wiele podczas treningów. Jeśli jednak chcesz coś rozdmuchać, rozdmuchasz to. Co zaś tyczy się Cristiano, moim jedynym komentarzem odnośnie do jego rzutów wolnych było to, czy możemy coś przeanalizować i poprawić. Przyjrzeliśmy się z bliska, jakiej trajektorii dostaje piłka po jego uderzeniach, stwierdziliśmy, że nic z tym nie poradzimy i zapomnieliśmy o temacie. To była moja jedyna rozmowa z nim. Cala reszta jest kłamstwem. Po moim odejściu jego statystyki w tym aspekcie się pogorszyły. Dziwiło mnie, że dziennikarze, których znałem, powtarzali takie głupstwa bez wcześniejszej weryfikacji u źródła.
– Defensywny styl? Kiedy trenowałem Liverpool, pokonaliśmy Real 4:0. Po prostu wolę wygrać 4:0 niż 4:3.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze