Real Madryt i Barcelona wspólnie pozywają La Ligę
Real Madryt i Barcelona wspólnie pozwały La Ligę za ich zdaniem bezprawne ograniczanie im prawa głosu w komisji dotyczącej praw telewizyjnych. Prezes Javier Tebas miał robić to ze względu na jego zdaniem istniejący konflikt interesów z Superligą, podają El Periódico de España i VozPópuli.
Fot. Getty Images
Sąd w Madrycie przyjął pozew Realu Madryt i Barcelony przeciwko La Lidze, podało jako pierwsze El Periódico de España i potwierdza VozPópuli. Sprawa powstała po tym, jak Javier Tebas, prezes La Ligi, zabronił obu klubom aktywnego udziału i oddawania głosów na zebraniach Organu Kontroli Zarządzania Prawami Audiowizualnymi. Tę komisję tworzą dwa kluby z największymi przychodami telewizyjnymi w ostatnich pięciu latach (Real i Barcelona), dwa kluby z Primery (obecnie Atlético i Osasuna), jeden z Segundy (Ponferradina) i prezes Tebas, który ma dodatkowo większą wartość głosu. Jak zapisano w statucie organizacji, ten organ ma za zadanie zarządzać komercjalizacją i wykorzystaniem praw audiowizualnych.
W pozwie złożonym przez kancelarię Clifford Chance, która reprezentuje też Superligę, Królewscy i Blaugrana zaskarżają, że byli wykluczeni z głosowań na spotkaniach 1 marca, 12 kwietnia i 19 maja, a powodem miał być potencjalny konflikt interesów w związku ze wspieraniem Superligi. Prawnicy klubów wskazują między innymi, że weto La Ligi jest nielegalne także dlatego, że głosu nie odebrano Atlético, które też należy do organu i które znajduje się ciągle wśród klubów-założycieli Superligi (chociaż Rojiblancos podkreślają, że nie biorą udziału w żadnych działaniach dotyczących tej inicjatywy).
Prezes Tebas miał już od września 2021 roku wskazywać obu klubom, że dochodzi do konfliktu interesów, ale dopiero wiosną 2022 roku zaczął je wykluczać z rozmów i głosowań. Wspomnianego 1 marca, gdy przedstawiciele klubów zasiadający w organie mieli rozmawiać o komercjalizacji praw o mniejszym znaczeniu, jak sloty dla barów, meczów w otwartej telewizji czy spotkań Segundy, Tebas poinformował reprezentantów Realu i Barcelony, że powinni opuścić spotkanie, bo w trzech punktach agendy zostaną zaprezentowane strategiczne dane, które mogłaby wykorzystać Superliga. Przedstawiciele gigantów nie opuścili spotkania, ale nie dopuszczono ich do rozmów ani głosowań w tych sprawach.
Andreu Camps, sekretarz Federacji, która może brać udział w tych zebraniach, ale bez prawa głosu, 12 kwietnia po rozpoczęciu kolejnego spotkania wypowiedział się, że zachowanie prezesa La Ligi jest barbarzyńskie. Tebas nic sobie z tego nie zrobił i posunął się jeszcze dalej, usuwając przedstawicieli Realu i Barcelony z wideorozmowy na platformie Zoom, bo znowu w agendzie miał pojawić się konflikt interesów. Sytuacja powtórzyła się 19 maja. Dzień później Królewscy i Blaugrana złożyli wspólny pozew, który został właśnie przyjęty do rozstrzygnięcia przez sąd w Madrycie, który po zapoznaniu się z sytuacją stwierdził, że naruszono podstawowe prawo klubów do tworzenia organizacji, których są częścią.
VozPópuli dodaje, że prezes Tebas działał z poparciem głównego prawnika La Ligi oraz pozostałych klubów. Wszyscy oni są przekonani, że Superliga powstaje, by zniszczyć ligi krajowe, bo ich wartość telewizyjna po powstaniu nowych europejskich rozgrywek miałaby znacząco spaść. Liczby dostarczone La Lidze przez audytora KPMG mówią, że byłby to spadek o około 10% na poziomie krajowym i 25% na poziomie międzynarodowym. Real Madryt i Barcelona już tradycyjnie odpowiadają, że one same tworzą 40% wartości całej La Ligi jako 42 ekip z Primery i Segundy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze