Recepta Carletto
Po słabym początku roku w wykonaniu Realu Madryt, a zwłaszcza po porażce w finale Superpucharu Hiszpanii, prognozy dla drużyny nie były najlepsze. Carlo Ancelotti wyciągnął wówczas z szafy swój drugi garnitur na czele z Nacho, Danim Ceballosem czy Eduardo Camavingą i kiedy wydawało się, że Królewscy znajdują się nad przepaścią, koncertowo go wykorzystał.
Fot. Getty Images
Kadra Realu Madryt nie jest szeroka. Trener rozwiązania problemów nie znajduje poprzez błahe podniesienie głowy i rzut okiem na swoich podopiecznych. Wręcz przeciwnie. Carlo Ancelotti dysponuje łącznie 23 piłkarzami, ale tylko 18 realnie pomaga mu w zmierzeniu się z tytanicznym zadaniem, jakie Real Madryt stawia sobie przed każdym sezonem – walką o wszystko. Andrij Łunin wie, że będzie grał tylko wtedy, jeśli Thibaut Courtois będzie miał problemy ze zdrowiem. Kiedy coś takiego miało miejsce, Ukrainiec odpowiedział w najlepszy możliwy sposób, między innymi w samym El Clásico. Sytuacja Álvaro Odriozoli, Jesúsa Vallejo, Edena Hazarda i Mariano jest kompletnie inna. Oni po prostu nie znajdują się w planach trenera z meczu na mecz.
Oprócz tego ograniczenia, z którym często nie borykają się zespoły, z którymi Królewscy rywalizują o tytuły, dodatkowo styczeń zawsze zbiera swoje żniwo w postaci kontuzji. Tym bardziej w tym sezonie obciążonym natłokiem spotkań spowodowanym przez Mistrzostwa Świata w Katarze. Z urazami zmagali bądź wciąż zmagają się Dani Carvajal, Lucas Vázquez, Aurélien Tchouaméni, David Alaba i Ferland Mendy, a po meczu z Valencią do tej grupy dołączyli także Éder Militão i Karim Benzema, choć wstępnie przewiduje się, że ich przerwa będzie krótka i będą gotowi na Klubowe Mistrzostwa Świata.
W obliczu tego pełnego pułapek scenariusza Carlo Ancelotti znalazł mnóstwo odpowiedzi, nie uciekając się do niczego innego niż powierzenia losów drużyny zawodnikom, w których wierzy. Właśnie tak Włoch poukładał elementy swojej układanki, co wydawało się niemożliwe po Superpucharze Hiszpanii i pierwszej połowie pucharowej konfrontacji na Estadio de la Cerámica, które wprowadziły Real w intensywny luty. Los Blancos w lidze wciąż mają pięć punktów straty do Barcelony, ale wysyłają sygnały, że są cały czas w grze, a wiadomo, co się dzieje, kiedy się ich nie zakopuje.
Uniwersalny żołnierz Nacho
W ruchach wykonanych przez szkoleniowca kluczowy okazał się Nacho. Nikt nigdy nie wątpił w jakość canterano, ale początek sezonu był dla niego trudny. Wyglądał na gotowego do gry, a jednak nie grał. W ostatnim roku swojego kontraktu i z większymi znakami zapytania niż kiedykolwiek Nacho zrobił to, co zawsze – był w pogotowiu, gdy zespół w czymkolwiek go potrzebował. Na boku obrony czy w środku, czyli tam, gdzie woli grać, ale prawdą jest, że Ancelotti odnalazł to, co wiedział, że ma do dyspozycji. Zawodnika, który zamierzał dać z siebie wszystko przy każdym wyjściu na murawę, nawet jeśli uważa, że powinien grać więcej.
Camavinga na boku obrony
Nie jest to wymysł Carletto, bo Didier Deschamps stosował już ten manewr w reprezentacji Francji. Włoch postanowił to wykorzystać, by załatać dziurę na lewej obronie po urazie Mendy'ego. Współpraca, jaką Eduardo Camavinga zawiązał na lewej flance z Viníciusem, stała się nie lada wyzwaniem dla rywali, którzy nie są w stanie pokryć wszystkich stref zarówno od wewnątrz, jak i na zewnątrz. Francuzowi to miejsce nie musi się podobać i więcej satysfakcji sprawiają mu występy w środka pola, ale odkąd przeniósł się na bok defensywy, Real nie stracił gola, a obszar po lewej stronie boiska jest jednocześnie zabezpieczony z tyłu i groźny z przodu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze