Advertisement
Menu
/ as.com

Niewyrównane rachunki Courtois

Podobnie jak w meczu z Villarrealem dziś przeciwko Atlético w bramce Realu Madryt stanie Thibaut Courtois. Belg spotka się ze swoim byłym klubem, z którym w bezpośrednich starciach jeszcze nigdy nie przegrał. W tle tej historii znajdują się natomiast liczne kontrowersje, jak zniszczona tablica pamiątkowa, pluszowe szczury oraz jego słowa o „dobrej stronie historii”, które tylko jeszcze bardziej rozwścieczyły kibiców Atleti.

Foto: Niewyrównane rachunki Courtois
Fot. Getty Images

Carlo Ancelotti już dawno dał jasno do zrozumienia, że gdy stawką są trofea, Real Madryt to Thibaut Courtois i dziesięciu pozostałych. W rywalizacji z Cacereño w 1/16 finału Pucharu Króla dostępu do bramki bronił Andrij Łunin, ale kiedy tylko w 1/8 finału los skrzyżował Królewskich z Villarrealem, drużyną z Primera División, Ukrainiec usiadł na ławce rezerwowych, a między słupkami stanął rosły Belg. W ćwierćfinale, w którym przeciwnikiem będzie Atlético, Courtois ponownie będzie wybrańcem trenera. Nie jest to jego najlepszy sezon, nie jest on też najlepszy dla całej madryckiej defensywy. W 28 spotkaniach Real stracił 28 goli, co daje średnią jednego straconego gola na mecz, i tylko ośmiokrotnie zachował czyste konto (pięć razy z Courtois w bramce i trzy razy z Łuninem).

Problemy z nerwem kulszowym skomplikowały Courtois początek sezonu, ale po mundialu znów odnalazł swoją najlepszą wersję, czego dowodem były jego występy w Superpucharze Hiszpanii. To on swoimi interwencjami z pojedynku z Valencią wprowadził Los Blancos do finału, w którym ponownie tylko dzięki niemu udało się uniknąć jeszcze wyższej porażki z Barceloną. A dziś znów zmierzy się z Atleti, którego barwy reprezentował przez trzy sezony. Jego bilans przeciwko Los Colchoneros jest imponujący, ponieważ pozostaje bez przegranej w derbowych starciach. Łącznie jedenaście razy stawał naprzeciwko swojego byłego klubu (dwa razy z Chelsea i dziewięć razy z Realem). Sześciokrotnie był górą, pięć razy padł remis i sześć razy zagrał na zero z tyłu.

Jego spotkania z Atlético wykraczają poza futbol. Kibice Los Rojiblancos nie mogą wybaczyć mu przejścia do odwiecznego rywala z tego samego miasta i przypominają mu o tym w każdych derbach. Belg zapewne przyzwyczaił się już, że najczęściej nazywany jest przez nich „szczurem”. Zdarzyło się nawet, że fani Atleti obrzucali go pluszowymi gryzoniami. Jego pamiątkowa tablica z okazji rozegrania stu meczów w Atlético przy Paseo Centenario była już wielokrotnie niszczona, a nawet wyrwana (później wymieniono ją na nową). Courtois nie był dłużny kibicom swojej byłej drużyny i sprowokował ich, gdy przed finałem Ligi Mistrzów w Paryżu, w nawiązaniu do wydarzeń z Lizbony z 2014 roku, powiedział: „Teraz jestem po dobrej stronie historii”. Po tej wypowiedzi Komisja Społeczna Los Colchoneros rozważała definitywne usunięcie pamiątkowej tablicy Belga i zażądała przeprosin. Doczekała się ich, ale tylko połowicznie, bo bramkarz Królewskich wyraził w nich wdzięczność za lata spędzone w Atlético, ale także skargi na szykany, jakimi częstuje go jego była publiczność. Czekają nas zatem derby z kilkoma rachunkami do wyrównania.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!