Koszykarze znów z 20-punktowym zwycięstwem
W 16. kolejce Real Madryt pokonał Granadę i odniósł trzynaste zwycięstwo w Lidze Endesa. Teraz Królewscy czekają na odpowiedź ze strony Barcelony oraz Baskonii.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt ostatnio specjalizują się w wygrywaniu meczów różnicą dokładnie 20 punktów. Tak było z Gran Canarią, tak było z Crveną zvezdą i ten wyczyn udało się powtórzyć dzisiaj. Pojedynek z beniaminkiem nie był wcale łatwy. Być może początkowo Królewscy chcieli się trochę za bardzo oszczędzać i odnieść zwycięstwo niskim kosztem. Granada długo była w grze, lecz w końcu podopieczni Mateo przyspieszyli i zostawili rywali daleko w tyle.
Pierwsza kwarta to dobra gra w defensywie Królewskich. Można było zbudować naprawdę dużą przewagę, jednak drużynie zupełnie nie dopisywała skuteczność. Zaledwie jeden celny rzut za trzy punkty (Llull równo z końcową syreną) na dziewięć prób to wynik daleki od przeciętnego. Tradycyjnie wielką różnicę robił Tavares, który zebrał cztery piłki w ofensywie, lecz to wszystko nie zostało w pełni wykorzystane (14:19).
Druga część rywalizacji była bardzo słaba z obu stron. Mnóstwo strat, chaotyczne ataki i brak skuteczności działały na korzyść Granady. Andaluzyjczycy trzymali się blisko za plecami Realu Madryt, co tylko rozgrzewało publiczność, która wypełniła po brzegi trybuny. Pierwsza piątka Królewskich przez większość czasu siedziała na ławce, a rezerwowi nie prezentowali się najlepiej. W Granadzie dobrze spisywał się Niang, który walczył o zbiórki, oraz Christian Díaz odpowiedzialny za zdobywanie punktów. Dopiero ostatnie chwile madrytczycy wykorzystali, by zbudować przewagę (24:32).
Po zamianie stron Granada popisała się serią 11:2 i ponownie w tym meczu wyszła na prowadzenie. Wtedy gra Realu Madryt zaczęła się układać. Tavares i Yabusele gwarantowali przewagę pod koszem, a Andaluzyjczycy popełniali wiele błędów. Szybko udało się odbudować przewagę i tym razem Blancos nie odpuszczali, bo mogli się już przekonać, do czego zdolni są gospodarze (46:57).
Ostatnia kwarta była jednoczenie pierwszą, w której Real Madryt miał pełną kontrolę nad meczem i nad wynikiem. Ciągle drużyna popełniała zbyt wiele błędów (6 strat), ale to odbywało się przy bezpiecznej przewadze. Granada natomiast całkowicie poległa w walce o zbiórki, a do tego nie trafiała z dystansu. Końcowy wynik nie jest odzwierciedleniem przebiegu spotkania. Beniaminek potrafił stawić czoła obrońcom tytułu, lecz jakość madrytczyków dała o sobie znać w decydujących momentach.
62 – Granda (14+10+22+16): Moore (2), Bropleh (5), Niang (12), Renfroe (17), Christian Díaz (11), Vilà (0), Costa (2), Tomàs (5), Iriarte (2), Caicedo (3), Martín (0), Jacobo Díaz (3).
82 – Real Madryt (19+13+25+25): Causeur (8), Abalde (0), Hanga (2), Tavares (15), Yabusele (8), Rudy (6), Hezonja (4), Rodríguez (4), Poirier (2), Cornelie (1), Llull (12), Musa (20).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze