Z Maroka do nieba
Real Madryt zna już brakujący element układanki i wie, gdzie go szukać. Podobnie jak w 2014 roku Klubowe Mistrzostwa Świata rozegrane zostaną w Maroku. Królewscy na północy Afryki będą walczyć o to, by po raz ósmy wywalczyć tytuł najlepszego klubu świata.
Karim Benzema z trofeum za klubowe mistrzostwo świata po wygranym finale z Al-Ain w grudniu 2018 roku. (fot. Getty Images)
Los Blancos udadzą się do kraju, z którym mają związane dobre wspomnienia. Można się spodziewać, że czynnik geograficzny sprawi, iż do Maroka uda się pokaźne grono madridistas, a na miejscu panować będzie fantastyczna atmosfera utrzymująca się po wielkim osiągnięciu Marokańczyków na mundialu w Katarze. Technicznie rzecz ujmując, w 2017 roku w Maroku Real po raz pierwszy triumfował w Klubowych Mistrzostwach Świata, ponieważ FIFA nie uznaje oficjalnie wygranych w Pucharze Interkontynentalnym. W 2014 roku podopieczni Carlo Ancelottiego w finale pokonali 2:0 San Lorenzo po golach Ramosa i Bale'a.
Królewscy będą się mogli poczuć jak w domu także dlatego, że Maroko jest jednym z krajów z największą liczbą peñi. Naliczyć ich możemy aż 13. Tylko Stany Zjednoczone i Szwajcaria mają ich więcej – kolejno 17 i 14. Sam turniej rozegrany zostanie między 1 i 11 lutego. Uczestniczyć będą w nim oprócz Realu Madryt także Flamengo, Wydad Casablanca, Seattle Sounders i Auckland City. Wciąż nie wiadomo jeszcze, kto reprezentować będzie Azję oraz jak zostanie rozwiązany problem zespołu z Afryki. Dochodzi tu bowiem do ciekawej sytuacji, gdyż Wydad zdobył trofeum dla najlepszej drużyny Czarnego Lądu, jednak przy poprzednich okazjach FIFA nie zezwalała na uczestnictwo w klubowym mundialu dwóch drużyn z tego samego państwa. Do ustalenia pozostały także takie kwestie, jak dobór stadionów oraz losowanie.
Klubowe Mistrzostwa Świata zwiastują oczywiście jeszcze większe przeładowanie i tak pełnego już terminarza. Real zmuszony będzie przełożyć ligowy mecz z Elche oraz ewentualne spotkanie wyjazdowe półfinału Pucharu Króla. Zmodyfikować będzie trzeba również termin potyczki w La Lidze z Valencią, która i tak została już przełożona z powodu Superpucharu Hiszpanii. O ile wynalezienie terminu na starcie z Elche nie będzie jeszcze aż takim problemem, ponieważ w tygodniu po klubowym mundialu Real nie ma meczu Ligi Mistrzów, o tyle przełożenie ewentualnej potyczki w krajowym pucharze może okazać się skomplikowane, jeśli rywalem okaże się ekipa wciąż występująca w Lidze Europy lub Lidze Konferencji.
Najbardziej karkołomnym zadaniem wydaje się mimo wszystko znalezienie daty spotkania ligowego z Valencią. Tutaj możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy zakłada, że termin pozostanie mniej więcej podobny. La Liga ustaliła, że mecz rozegrany zostanie 2 lutego. W tym przypadku trzeba by go nieco przyspieszyć, by 4 lutego można było jeszcze przed wyjazdem Królewskich do Maroka odhaczyć konfrontację z Mallorcą w ramach 20. kolejki. Półfinał turnieju w Maroku Real rozegra 7 lub 8 lutego. Inną opcją w razie awansu do półfinału Copa Del Rey jest przesunięcie spotkania z Valencią oraz przyspieszenie wyjazdowej potyczki w Pucharze Króla.
Real, tak czy inaczej, będzie musiał jeszcze wepchnąć do terminarza dwa mecze w kalendarzu, który – jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem – pozostawi drużynie do końca sezonu zaledwie dwie wolne środy. Czego jednak nie robi się dla pisania dalszego ciągu historii pełnej triumfów?
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze