Advertisement
Menu
/ eldebate.com

Bellingham priorytetem, Enzo opcją awaryjną

Real Madryt ma na przyszłość dwa sportowe cele: pozyskanie napastnika i ściągnięcie środkowego pomocnika, który zupełnie zasypie dziurę po Modriciu i Kroosie.

Foto: Bellingham priorytetem, Enzo opcją awaryjną
Fot. Getty Images

Priorytetem, jeśli chodzi o wzmocnienie siły rażenia, jest Erling Haaland. Królewscy po rozczarowaniu postawą Mbappé nie zamierzają patrzeć już w jego stronę, a przynajmniej nie w ciągu najbliższych dwóch lat. Kandydatem do zwieńczenia przemiany pokoleniowej w środku pola jest natomiast rzecz jasna Jude Bellingham. Wszelkie raporty potwierdzają, że Anglik jest zawodnikiem, który może dyrygować grą Królewskich przez co najmniej najbliższą dekadę. Przebojowość, szybkość, odwaga i technika czynią z niego idealnego kandydata do nadawania rytmu orkiestrze. Florentino jest w stanie zrobić naprawdę dużo, by sprowadzić 19-latka do Madrytu.

Sternik Realu na pewno będzie starał się wykorzystać świetne relacje łączące go z Hansem-Joachimem Watzke. Pérez zdołał już zresztą sprawić, że Bellingham nie przedłużył kontraktu z Borussią (sugerowane przez dziennikarzy dogadywanie się z zawodnikiem za plecami klubu z pewnością pozytywnie wpływa na stosunki obu działaczy – przyp.red.). Umowa Jude'a obowiązuje do 2025 roku. Watzke publicznie przyznał zaś, że presja nakładana przez największe kluby Europy najpewniej zobliguje BVB do sprzedaży gracza najbliższego lata.

Real przyszykował sobie grunt pod transfer także poprzez przedstawienie pomocnikowi i jego rodzinie projektu, jaki planuje zrealizować klub. Problem stanowić może jednak to, że w kolejce ustawiają się też inni adoratorzy, przez co cena ewentualnego transferu będzie stale rosła. Cena wywoławcza ma wynosić 100 milionów euro, ale już teraz mówi się, że Liverpool i Chelsea są w stanie wyłożyć nawet 150 milionów. Królewscy natomiast jasno zakomunikowali już Borussii, że nie zamierzają się z nikim licytować. Włodarze BVB oraz Bellingham i jego rodzina jasno zostali poinformowani, że głównym argumentem Realu nie będą pieniądze, lecz projekt sportowy. Gdyby Jude zdecydował się na przenosiny do Madrytu, Watzke będzie musiał zdecydować, czy wyżej ceni sobie wolę gracza, czy jednak większy zarobek. Los Blancos są w stanie wyłożyć najwięcej 100 milionów euro plus 25 kolejnych zapisanych w zmiennych.

W biurach na Bernabéu w razie niepowodzenia w sprawie Brytyjczyka mają jednak także plan B. Zakłada on ściągnięcie do Valdebebas Enzo Fernándeza, o czym już wcześniej informowała MARCA. Argentyńczyk znajduje się w orbicie zainteresowań Królewskich od dwóch lat. Niewykluczone, że gdyby nie przeszkody natury formalnej (wykorzystany limit graczy spoza europejskiej wspólnoty), Enzo byłby dziś piłkarzem Realu. Koniec końców trafił on jednak do Benfiki za 21 milionów. Teraz jego ewentualny transfer wynosiłby około 80 milionów, choć klauzula odstępnego opiewa na 120 milionów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!