Polowanie na dziewiątkę
Real Madryt wykorzysta startujący mundial do tego, aby bacznie obserwować poczynania wyróżniających się napastników. Klub już w przeszłości decydował się na wielkie transfery mundialowych gwiazd, a teraz potrzebny jest następca dla Karima Benzemy.
Fot. Getty Images
Przez najbliższe tygodnie oczy całego piłkarskiego świata będą skierowane na Katar. A to oznacza, że trwający od 20 listopada do 18 grudnia mundial będzie idealną okazją ku temu, aby z jak najlepszej strony pokazać się szerszej publiczności. Jednym z bacznych obserwatorów tej imprezy będzie oczywiście Real Madryt. I to nie tylko ze względu na trzynastu obecnych reprezentantów Królewskich, ale też celem poszukiwania nowej interesującej dziewiątki.
To oczywiście nie oznacza, że na Santiago Bernabéu przestano już wierzyć w Karima Benzemę. Aktualny zdobywca Złotej Piłki wciąż jest uważany przez Carlo Ancelottiego za piłkarza niezastąpionego, ale fakty są też takie, że francuski napastnik nie będzie trwał wiecznie. Wystarczy wspomnieć, że 19 grudnia skończy 35 lat, a obecny sezon zdążył już pokazać, że w kwestii przygotowania fizycznego wiek również ma duże znaczenie. Na ten moment kapitan Los Blancos zdołał rozegrać tylko 53% możliwych minut, zdobył sześć bramek na przestrzeni 954 minut i z powodu problemów mięśniowych przegapił cztery ostatnie mecze Realu Madryt, a na zgrupowaniu Francji wciąż nie wrócił do treningów na pełnych obrotach.
Znana zagrywka
Plan z Erlingiem Haalandem na 2024 rok pozostaje w klubie priorytetem, ale to nie oznacza, że dyrekcja sportowa Królewskich do tego czasu będzie siedziała z założonymi rękoma. Tym bardziej że już w przeszłości Real Madryt dawał o sobie znać, jeśli chodzi o pomundialowe transfery. W 2006 roku Ramón Calderón wykorzystał aferę korupcyjną w Juventusie, aby sprowadzić Fabio Cannavaro, który jako kapitan reprezentacji Włoch poprowadził swój zespół do wielkiego triumfu na mundialu w Niemczech. Podobna sytuacja miała miejsce w 2002 roku, gdy Ronaldo udowodnił światu, że jego problemy z kolanem są już przeszłością. Wówczas Florentino Pérez rzutem na taśmę domknął transfer Brazylijczyka za 45 milionów euro.
Druga era Florentino również przynosiła ze sobą zdecydowane pomundialowe ruchy. Najpierw po mundialu w RPA w 2010 roku Królewscy sprowadzili trzech wyraźnie się wyróżniających zawodników w kadrach Argentyny i Niemiec – Ángela Di Maríę, Mesuta Özila i Samiego Khedirę. Rok 2014 to z kolei czas Jamesa Rodrígueza, który został najlepszym strzelcem na mundialu w Brazylii i za którego klub ze stolicy Hiszpanii wyłożył 75 milionów euro. Kolumbijczyk nie przyszedł jednak sam, gdyż tego samego lata do Realu Madryt dołączyli również Toni Kroos, który był świeżo upieczonym mistrzem świata z reprezentacją Niemiec i Keylor Navas, który miał za sobą świetny turniej w barwach Kostaryki.
Cykl został dopełniony w 2018 roku, gdy Los Blancos zagwarantowali sobie usługi najlepszego bramkarza mundialu w Rosji, Thibaut Courtois. Wówczas podjęto również kolejne kroki w kierunku sprowadzenia Edena Hazarda, którego transfer został ostatecznie domknięty rok później za 100 milionów euro. Tym samym Real Madryt wydał w sumie 362 miliony euro na mundialowe cracki i niewykluczone, że tendencja ta zostanie podtrzymana również po turnieju w Katarze. Tym razem ewidentnym priorytetem jest pozycja dziewiątki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze