Piqué: Prezentacja Superligi to była wielka wtopa
Gerard Piqué odbył rozmowę ze streamerem Ibaiem. Przedstawiamy wypowiedzi byłego piłkarza Barcelony na temat Superligi i przyszłości piłki nożnej.
Fot. Getty Images
– Zawsze uważałem, że to wszystko to show. Od wjazdu na parking Camp Nou do wyjazdu. Wtedy jesteś aktorem w show. Część tego show jest taka, że musisz dobrze prezentować się na boisku, bo inaczej szybko reszta staje. Jednak poza boiskiem... Dzisiaj ludzie wolą oglądać to, co dzieje się poza boiskiem niż na boisku. Nikt jednak tego nie widzi. Bierzesz dzieciaki w wieku 8, 10, 12 czy 14 lat i one nie oglądają 90 minut futbolu.
– Ludzie nie oglądają całych meczów? Mają telefon, Instagrama, TikToka i tak dalej... Patrzą dwie minuty na mecz i wracają do telefonu. Nie oglądają meczu. Dzisiaj ludzie konsumują w większym stopniu rynek transferowy - czy ten pójdzie tu, czy pójdzie tam, czy tamten przejdzie tu - niż sam produkt w sobie. Ludzie tego nie widzą. Więcej osób ogląda studio pomeczowe z jakimś smaczkiem niż to, czy przez pół godziny piłką gra ten czy tamten, czy posiadanie to 60% czy 40%, czy jak wygląda stały fragment gry. Ludzi te rzeczy nie interesują. Ludzie jednak tego nie rozumieją. Dotyczy to głównie generacji, które nadchodzą. Nie mówię o konkretnym wieku. Ja jestem gdzieś po środku, bo mogę obejrzeć 90 minut, ale zazwyczaj tego nie robię, bo mogę też konsumować inne rzeczy. Generacja starsza ode mnie zapewne ogląda pełne 90 minut, ale ci młodsi nie. Widzę to po moich synach. Milan uwielbia futbol, piłka go fascynuje. Milan jak ma obejrzeć 90 minut meczu, to siedzi z telefonem i patrzy raz tu, a raz tu. Nie oglądają całych meczów. Kiedy Florentino mówi ci o Superlidze i mówi ci, że ludzie dzisiaj inaczej konsumują treści, mogę się z tym zgodzić. Zgadzam się z tym, ale nie uważam, że rozwiązaniem jest Superliga. To inne tematy.
– Wiele osób popiera postulaty Florentino, ale nie samą Superligę? Prezentacja Superligi to była wielka wtopa i zaskoczyło mnie to, bo wyszło to od Florentino. A ja cenię Florentino ponad wszystkimi. To gość, który najpierw odmienił swoją firmę ACS, a następnie Real. Przyszedł i pomylił się z transferami gwiazd, które kupował i w sprawie których po czasie zrozumiał, że to nie jest dobre dla szatni. Potem wrócił i w ostatnich latach wygrał bardzo dużo. To wszystko jest godne pochwały. Ale że to wyszło od niego i zrobił całkowicie sam taką prezentację w Chiringuito... Mi eksplodowała głowa. Co to było? Nie wiem, czego chciał. Na pewno chciał coś tym osiągnąć, ale nie wiem, co dokładnie. Nie mam pojęcia, czy ktoś mu źle doradził. Sam próbowałem znaleźć wytłumaczenie i nie mogę go znaleźć.
– Każdy ma tutaj swoje rozwiązanie. Ja uważam, że powinniśmy spróbować zmienić zasady, które są ustalone w futbolu od wielu lat. Wiem, że to coś bardzo trudnego, bo rozmawiamy o ponad 100-letnim sporcie. W każdym sporcie ludzie obawiają się utraty romantyzmu i esencji. Tak jest w futbolu, koszykówce, tenisie czy kolarstwie. W wielkich wyścigach kolarskich możesz się przespać i zabawa zaczyna się w górach. To dotyczy wszystkich dyscyplin i trzeba znaleźć sposób na przyciągnięcie uwagi. Ja widzę, że jest wielka oferta treści, już nie tylko sportowych: Netflix, Amazon, HBO, Instagram, TikTok i tak dalej. W dniu masz 24 godziny, część spędzasz na śnie i zostaje ci 16, 15 czy 14 godzin. Masz też weekend i środek tygodnia, bo ludzie pracują czy mają szkołę. Zostaje ci niewiele wolnych godzin i tych niewiele godzin chcesz zainwestować - a rozmawiamy szczególnie o młodych - w to, by pozyskać jak najwięcej informacji. Chcesz pozyskać jak najwięcej treści: oglądasz filmik i jednocześnie przeglądasz Twittera czy coś. Więc o co w tym chodzi? Musisz próbować tworzyć produkty, które będą bardzo krótkie i bardzo ekscytujące, rozrywkowe. Dlatego 90 minut wydaje mi się długim czas. Jednak jednocześnie ludzie krzyczą, że nie możemy tego skrócić. Ok, nie skracajmy, ale szukajmy zasad, które będą bardziej rozrywkowe. Nie wiem jakich. Nie miałem czasu, by o tym myśleć, ale moje odczucie jest takie, że futbol jako produkt sam w sobie jest przestarzały. Ogólnie jako produkt jest przestarzały.
– Czy to wszystko odbija się na oglądalności? Nie mam teraz tych liczb i na pewno Javier Tebas [prezes La Ligi] powiedziałby ci, że wszystko rośnie i wszystko jest zaje**ście. Ja jestem przekonany, że po 40. roku życia widownia pozostaje maksymalna, ale dużo więcej kosztuje ich przyciągnięcie młodych widzów. Takie mam odczucie, chociaż nie znam tych liczb. Futbol to dalej sport-król i ma dużą przewagę nad resztą, ale nie przeszkadza mi to w uważaniu, że trzeba znaleźć jakiś zwrot.
– La Liga próbuje wprowadzać nowinki w transmisjach [widoczne są głównie w Hiszpanii]? Taki jest kierunek i uznaję to za coś dobrego. Jestem przekonany, że La Liga wewnętrznie też cały czas debatuje, co może jeszcze zrobić. Pokazywanie reakcji komentatorów na gole jest zaje**ste, przynajmniej czegoś próbujesz, metoda prób i błędów. Tak dzieje się całe życie, ale w Hiszpanii to się krytykuje i nie można niczego próbować, bo coś nie wyjdzie i wychodzisz na idiotę. Takie jest życie, próbuj, myl się i szukaj rozwiązania. Musimy jednak próbować. W Stanach Zjednoczonych jest tak, że gratulują ci podjęcia próby. W Hiszpanii tylko się śmieją: a znowu ci nie wyszło! Tak jest! Tak tu działamy. Taka jest kultura w Hiszpanii.
– Na szybko jaki przepis zmieniłbym w futbolu? Ja wprowadzałbym bardzo radykalne zmiany, na które ludzie reagowaliby: nie, nie można tego zrobić, to jest futbol! Ja zrobiłbym coś zupełnie innego w dogrywce. Masz już remis po 90 minutach. My sami mamy inne zasady w dogrywkach w mistrzostwach podbijania balona [rozgrywki organizowane przez Piqué i Ibaia]. Możesz przecież spróbować czegoś nowego w rozgrywkach juniorów, nie musi to być od razu Barcelona-Real. Zmieniłbym to, że do dogrywki podchodzisz 11 na 11 i po każdej minucie dogrywki schodzi po jednym zawodniku z obu ekip. Mogą zostać aż będą grać 1 na 1, dlaczego nie? 11 na 11 i masz 30-minutową dogrywkę, więc ok, niech schodzą co 3 minuty i niech grają do złotego gola. Nie ma gola i schodzą jeden po drugim. Ja powiem ci więcej: karne? Jesteśmy przyzwyczajeni do karnych, ale karne mają rozstrzygać półfinał czy finał mundialu? To strzał z 11 metrów. Dla mnie to dobra zabawa, ale dla inny gracz powie: co to jest, że mam jednym kopnięciem decydować o przyszłości kraju? Tak, karne są emocjonujące, ale każdy może w nich awansować i nie wyłania to lepszej drużyny. Tego nie wytrenujesz. Na treningu nie będziesz mieć tego odczucia, że pudło wyrzuca cię z turnieju.
– Więc wyobraź sobie, że grają City z PSG i schodzą zawodnicy. Na końcu z bramkarzami grają Haaland i Mbappé aż strzelą gola. To byłoby niesamowite, ale no tak, futbol to wielka tradycja i tego nie zrobimy! Po prostu analizujmy pomysły, metoda prób i błędów. Pomylimy się, ale chcesz znaleźć coś rozrywkowego. Na końcu cały ten cyrk jest utrzymywany przez prawa telewizyjne. Te prawa jednak się zmieniają. Teraz główna podstawa to telefony, wcześniej to były telewizory. Albo zgarniesz te nowe generacje, albo futbol stanie i powoli będzie zjeżdżać. Jak to zrobić? Musisz zrobić coś, co naprawdę będzie ich ekscytować. Nie trzeba nawet grać 90 minut. Możesz grać przez 40, 50 czy 60, ale musisz zrobić coś, przez co nie oderwą wzroku od ekranu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze