Real bez obrony
W 13 ligowych kolejkach Królewscy stracili już 13 bramek, a czyste konta potrafili zachować jedynie w starciach z Elche i Getafe.
Fot. Getty Images
W obecnym sezonie obrona Realu Madryt pozostawia sporo do życzenia, a kolejny tego dowód mogliśmy oglądać w poniedziałkowy wieczór na Campo de Fútbol de Vallecas. Starcie z Rayo okazało się dla Królewskich pierwszą ligową porażką w sezonie, a po spotkaniu zdecydowanie najczęściej mówiło się o formacji defensywnej. Thibaut Courtois musiał aż trzykrotnie wyjmować piłkę z siatki i w efekcie Los Blancos mają już 13 straconych goli po 13 kolejkach Primera División. Warto przypomnieć, że chociażby w poprzednim sezonie belgijski bramkarz w 34 ligowych występach wpuścił łącznie 20 goli. W bieżących rozgrywkach wystąpił do tej pory w dziewięciu spotkaniach, w których 11 razy był zmuszony do kapitulacji.
Obrona Królewskich nie funkcjonuje tak, jak powinna. Na domowym podwórku gracze Carletto potrafili zagrać na zero z tyłu zaledwie dwukrotnie. Było to przy okazji meczów z Getafe i Elche i, co ciekawe, w obu tych spotkaniach między słupkami stanął Andrij Łunin. Licząc wszystkie rozgrywki, Los Blancos mają za sobą już 20 oficjalnych meczów i tylko w pięciu z nich potrafili nie stracić ani jednej bramki (25%). W kwestii czystych kont jest to najgorszy wynik Realu od sezonu 2013/14.
W meczu z Rayo formacja defensywna kolejny raz zanotowała fatalne zawody, a zdecydowanie najwięcej mówiło się o postawie Daniego Carvajala, który okazał się negatywnym bohaterem spotkania. Hiszpan nie popisał się przy pierwszym trafieniu dla gospodarzy, ponieważ to właśnie z jego sektora zostało posłane dośrodkowanie, które dobrze wykorzystał Comesaña. Przy drugiej bramce Rayo również mógł zachować, choć w tym przypadku nie był on głównym sprawcą całego zdarzenia. Niestety nie można tego samego powiedzieć o trzecim trafieniu. W 65. minucie Dani zagrał ręką w polu karnym, przez co sędzia wskazał na jedenasty metr. Jakby tego wszystkiego było mało, defensor poniekąd sprokurował drugi rzut karny, ponieważ wbiegł za szybko w pole karne i wysiłek Courtois przy pierwszym strzale poszedł na marne.
Hiszpan ma za sobą fatalne zawody, ale pozostali obrońcy również nie będą tego wieczoru wspominać najlepiej. David Alaba nie błyszczy już tak jak przed rokiem i w konfrontacji z Rayo było u niego sporo niedokładności, zwłaszcza w kwestii wyprowadzania piłki. Dziwić może również postawa Ferlanda Mendy'ego, który na Campo de Fútbol de Vallecas spisał się po prostu fatalnie. Wielokrotnie mogliśmy oglądać w jego wykonaniu zupełnie niezrozumiałe zagrania, a w ataku był zupełnie bezproduktywny. Francuz w tym sezonie jest daleki od swojej najlepszej dyspozycji, a na jego pozycji grali już Nacho, Alaba czy nawet Antonio Rüdiger.
Jedynym defensorem, do którego nie można mieć większych zastrzeżeń po ostatniej porażce, jest Éder Militão. Co prawda Brazylijczyk nie ustrzegł się błędów, ale w ogólnym rozrachunku zaprezentował się nieźle. W obronie był solidny, a dodatkowo trafił do siatki i dał Królewskim prowadzenie, którego niestety nie udało się utrzymać do przerwy. Piłkarze Ancelottiego strzelili w tym sezonie Primera División dwa gole po uderzeniach głową i autorem obu z nich był właśnie 24-latek. Tym razem dobra postawa Militão okazała się niewystarczająca i jeśli Królewscy chcą poważnie myśleć o walce o trofea w drugiej części sezonu, przed trenerem i piłkarzami jeszcze sporo pracy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze