Advertisement
Menu
/ relevo.com

Fran García: Nie wróciłem do Realu, bo pewne rzeczy się nie wydarzyły

Fran García udzielił wywiadu portalowi Relevo. Wychowanek Realu Madryt mówił o swojej obecnej drużynie i czasach spędzonych w szkółce Królewskich.

Foto: Fran García: Nie wróciłem do Realu, bo pewne rzeczy się nie wydarzyły
Fot. Getty Images

Rayo w tym sezonie znów zaskakują: zremisowalićie na Camp Nou i Metropolitano oraz wygraliśie na Sánchez Pizjuán. W czym tkwi sekret tej drużyny?
Nie robimy nic szczególnie. Mamy swój styl gry, do którego wszyscy zawodnicy bardzo dobrze się dostosowują i wiemy, co musimy zrobić. Trener ma bardzo jasne pomysły i wie, jak je przekazać. Staramy się robić wszystko najlepiej jak potrafimy. Nie pokazujemy innego Rayo u siebie czy na wyjeździe, jesteśmy wesołym zespołem, planujemy i gramy żywiołowo. To jest podstawa, żeby wszystko szło dobrze.

Jak ważny jest w tym wszystkim Iraola?
On przekazuje nam, daje do zrozumienia, czego chce: wysokiego naciskania, wyjścia i ataku z przodu oraz wykorzystania błędów rywala. Staramy się dobrze operować piłką, utrzymywać przy niej i tworzyć zagrożenie.

Co sprawia, że Rayo jest tak wyjątkowe?
Wyjątkową rzeczą w Rayo jest okolica, ludzie… Oni zawsze dają ci tę siłę, kiedy wszystko idzie dobrze, a także kiedy idzie źle. Zawsze stają na wysokości zadania, zawsze starają się być po tej samej stronie. W końcu to nie tylko zawodnicy czy sztab trenerski, kiedy wchodzisz do dzielnicy i poruszasz się po niej, możesz to poczuć, ludzie przekazują ci to i miło jest móc tego doświadczyć.

W Rayo kontakt piłkarzy z kibicami jest na porządku dziennym, bo między innymi w dni meczowe parkujecie swoje samochody przy ulicy. Czy uważasz, że piłkarze powinni być bliżej kibiców we wszystkich klubach?
Zawsze tak mówiłem do moich przyjaciół i do ludzi, którzy przychodzą do mnie. Ponieważ w dzieciństwie byłem „wrzodem na tyłku”, lubiłem „dawać popalić” tym, którzy przychodzili na kampus lub gdy widziałem kogoś sławnego. Myślę, że mając zaledwie dziesięć sekund, robiąc zdjęcie, podchodząc do kogoś, witając się, składając autograf… Można zmienić czyjś dzień, rozweselić go i dać mu siłę w jego życiu. To czyni nas wyjątkowymi, musisz utrzymywać kontakt i mieć dobre relacje z fanem lub kimkolwiek, kto na ciebie zwraca uwagę. To oni czynią cię wielkim i sprawiają, że się rozwijasz. Albo nawet sprawić, że poczujesz się dobrze z samym sobą za to, że w danym momencie potrafisz zrobić coś dla kogoś.

Które z chwil przeżytych w Rayo wspominasz najlepiej?
Awans, co oczywiste, i z mój debiut w Primera, który miał miejsce na Pizjuán rok temu. Moja rodzina pochodzi stamtąd, obaj moi dziadkowie zmarli dawno temu i myślę, że możliwość zadebiutowania na tym stadionie nie była przypadkowa. Z góry dają mi siłę i był to dla mnie szczególny dzień, kiedy tam wygraliśmy.

Dlaczego mimo ofert zdecydowałeś się zostać tego lata w Rayo?
Przez to, co powiedziałem… czuję się jak w domu. Jestem w Madrycie od 13. roku życia, dla mnie rodzina i przyjaciele są bardzo ważni w moim życiu. Moje ważne osoby są w Madrycie, a projekt pozostał taki sam, co bardzo mi się podobało. Klub zawsze dawał mi dużo siły, a sztab trenerski, koledzy z drużyny… Byli tacy sami i to jest ważne.

Jaka jest różnica między Realem Madryt a Rayo?
Real ma zupełnie inne cele niż Rayo. Real to najlepszy klub na świecie, Rayo dla mnie jest bardzo wyjątkowe, ponieważ to klub, który dał mi możliwość rozwoju zawodowego, zrobienia kroku, kiedy opuściłem Castillę. Nie tylko pomogło mi to rozwinąć się piłkarsko, ale także osobiście. Myślę, że oba kluby mają podobne wartości i to sprawiło, że poczułem się jak w domu. Ludzie byli dla mnie jak rodzina, towarzyszyli mi w tym procesie. Jestem zachwycony.

Co musi zrobić Rayo, aby pokonać Real Madryt?
Nie musi to być coś innego niż to, co robimy do tej pory. U siebie jesteśmy silni, musimy wierzyć w siebie, a zespół, który przyjeżdża do Vallecas musi mocno walczyć, aby coś z niego wywieźć. Tłum jest naprawdę zwarty i jesteśmy bardzo silni w Vallecas. Filozofia gry musi być taka sama, musimy mieć to samo zaufanie, które mieliśmy do tej pory i jestem pewien, że wszystko pójdzie dobrze.

W zeszłym sezonie Rayo opadło w końcowej części sezonu, co trzeba poprawić?
Zarówno rok w drugiej lidze, jak i w pierwszej, styczeń i luty były dla nas dość trudne. Były to dość trudne miesiące na płaszczyźnie sportowej. Zespół był zawsze silny i to jest pozytywna rzecz, na której musimy budować. Teraz musimy postarać się o to, żeby te miesiące były na wyciągnięcie ręki, nie wiem czy z powodu dynamiki, czy z powodu Pucharu Króla, który dla nas jest konkurencyjny, który lubimy… Musimy postarać się być na optymalnym poziomie.

Jak się ma Raúl de Tomás?
To była dla niego skomplikowana sytuacja, zarówno na poziomie osobistym, jak i sportowym. Jest żądny zemsty, pomocy. Ciężko pracuje, cieszy się na kolejne miesiące.  

Jak przygotowujecie się do gry przeciwko Realowi Madryt?
Cieszę się na to, nie mogę się doczekać spotkania ze znajomymi twarzami. Nic nie musi się zmieniać, to nie różni się od innych meczów. Chociaż na koniec zawsze masz trochę cierń w sercu, że to mecz przeciwko drużynie, która wiele dla ciebie znaczyła. Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy i dać wszystko dla Rayo.

Czego nauczył cię Real Madryt?
Przyjechałem jako dziecko, w wieku 13 lat, i to pomogło mi rozwinąć się jako osoba, dać mi wartości, których Real Madryt wiele mnie nauczył. Ta szlachetność, charyzma, by zawsze iść do końca, by nigdy nie odpuszczać i walczyć o to, czego się chce do ostatniej sekundy.

Jak blisko byłeś powrotu do Realu zeszłego lata?
Ten rynek transferowy zależał od innych graczy, innych ruchów. Były rzeczy, które się nie wydarzyły, więc nie musiałem wiele zmieniać. Byłem szczęśliwy w Rayo i w końcu jestem dumny, że mogę dalej bronić tego herbu. Mam nadzieję, że zakończymy sezon w najlepszy możliwy sposób.

Czy nadal twoim celem jest powrót do Realu?
Tak, zawsze to mówiłem i nigdy tego nie ukrywałem: jednym z moich marzeń jest powrót do Realu. Ale mam też jasność co do tego, czego chcę w tej chwili i co muszę zrobić. Rayo postawiło na mnie i jestem zachwycony, że tu jestem. Staram się dawać z siebie wszystko na boisku i poza nim, chcę ciągle się poprawiać i być tym zawodnikiem, którym byłem do tej pory.

W Realu miałeś bardzo zły okres z kontuzjami barku, czy kiedykolwiek myślałeś, że twój cel, jakim jest przejście na zawodowstwo, zostanie przerwany?
Tak, dużo o tym myślałem na różnych etapach. W zasadzie przy moich ludziach, którym ufałem, powiedziałem, że nie jestem pewny, że chcę uspokoić to uczucie bólu, które cały czas miałem. Wyszedłem z jednego i wpadłem w drugie, nie miałem okazji cieszyć się sobą, gdy miałem 16, 17 czy 18 lat. To był czas Juvenilu, najgorszy czas dla mnie. W tamtym czasie nie byłem pewien, czy to moja droga, wierzę w przeznaczenie i te procesy, przez które musiałem przejść, gdy byłem tak młody, skłoniły mnie do kontynuowania nauki, do tego, by mieć głowę w innej dziedzinie, która nie była tylko futbolem. To pomogło mi stać się osobą, którą jestem teraz i mieć siłę i wartości, które mam.

Jak rozwiązałeś te problemy z ramionami?
Miałem operację, a potem problem wrócił i to był duży cios, bo wydawało się, że to koniec tunelu, a w bardzo głupim zagraniu, w podpórce, znów wyskoczył mi bark. Nie wierzyłem, że po tylu pracach, po przejściu operacji po raz drugi… Myślałem, że wszystko jest w porządku. Poznałem chirurga, który jest teraz moim bardzo dobrym przyjacielem, Carlosa Gavína, który bardzo mi pomógł w procesie rekonwalescencji. To on mnie operował i to on był osobą, która dała mi tę ulgę i spokój z urazami, które miałem w górnej części ciała i kiedy mam najmniejszy problem czy dyskomfort, to idę do niego. Jest osobą, której wiele zawdzięczam, to on dał mi nadzieję na ponowne granie w piłkę i spokój na poziomie fizycznym.

Na którego z obecnych zawodników patrzysz najbardziej, by się poprawić?
W tej chwili dużo patrzę na zawodników Premiership, bo są trochę podobni do mojego stylu gry: przejścia do ataku, silne fizycznie zespoły. Dużo patrzyłem na Robertsona, który dla mnie w zeszłym roku był jednym z najlepszych bocznych obrońców. Na poziomie wiekowym, zbliżonym do mnie, zauważyłem Daviesa ze względu na jego styl gry. To podobni zawodnicy do mnie.

A na kim się wzorowałeś, gdy dorastałeś?
Kiedy byłem skrzydłowym, często oglądałem Bale'a, ponieważ był szybkim, lewonożnym zawodnikiem z dobrym strzałem. Charakteryzowałem się swoją szybkością, kiedy przybyłem jako skrzydłowy. Potem, kiedy w reprezentacji młodzieżowej zamieniłem się na obrońcę, patrzyłem na Marcelo i Roberto Carlosa, którzy byli bliżej mnie. Faktycznie, z Roberto Carlosem miałem to szczęście, że trafiłem na Castillę. Był sezon, kiedy był praktycznie z nami, trenował z nami, kiedy kogoś nam brakowało. Cieszenie się nim i jego radami było dla mnie czasem dużego rozwoju.

Jakie rady czerpiesz od Roberto Carlosa?
Cieszyć się chwilą, dniem codziennym. Rzeczy mogą iść dobrze lub źle, z dobrymi lub złymi dniami, ale wchodzisz na boisko, dostajesz piłkę i wszystko jest zapomniane. To była jedna z najważniejszych rad Roberto Carlosa dla mnie. Kiedy futbol przestaje dawać ci tę wolność czy radość, może czas poszukać gdzie indziej lub przemyśleć coś na nowo, ponieważ dla nas luksusem jest cieszyć się grą w pierwszej lidze, to marzenie, do którego dążyłem od dziecka.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!