Courtois: W karnych praktycznie zawsze dobrze typujemy stronę
Thibaut Courtois po meczu Ligi Mistrzów z Celtikiem udzielił wywiadu RealMadridTV. Przedstawiamy wypowiedzi zawodnika Realu Madryt z tej rozmowy na murawie Santiago Bernabéu.
Fot. Getty Images
– Odczucia po siedmiu paradach? Szkoda, że nie ośmiu [śmiech]. Musnąłem piłkę, ale nie sięgnąłem jej wystarczająco, by ją wybić. Myślę, że ogólnie to był nasz dobry mecz z pięcioma golami i wieloma okazjami. Defensywnie też było dosyć dobrze, chociaż Celtic dochodził do sytuacji. Ja osobiście powoli wracam do mojej najlepszej wersji, bo przez miesiąc byłem poza grą i nie mogłem za wiele trenować. Powoli poprzez ciężką pracę i trudne mecze mogę wracać do mojej najlepszej wersji. Takie spotkania oczywiście w tym pomagają.
– Wybroniony karny i skupienie na linii bramkowej? Dzisiaj Luis [Llopis, trener bramkarzy] nic mi nie powiedział. Z Gironą intuicja mówiła mi, żebym rzucił się w lewo, ale rozmawialiśmy o tym przed meczem i stwierdziliśmy, że pójdę w prawo, bo Stuani strzela dużo na prawo. Dzisiaj porozmawialiśmy tylko o tym, że jeśli będzie uderzał on [Juranović], to w lidze szkockiej strzela w lewo, a w Europie woli strzelać w prawo. Dlatego rzuciłem się w prawo. Intuicja też mówiła, żebym rzucił się w prawo. Dzisiaj Luis za wiele nie mówił. Po prostu rzucił: masz to! [śmiech]. I obroniłem. W niedzielę mogło być podobnie, gdyby Stuani nie uderzył tak dobrze. Myślę, że w karnych praktycznie zawsze dobrze typujemy stronę i to jest analiza, jaką posiadamy. Co do linii, zawsze startuję do karnego trochę w bramce, bo rzucasz się też trochę do przodu, a gdy zaczynasz bronić, jedna noga musi być na linii. To jeszcze bardziej komplikuje nam pracę. Przepis jest dobry, gdy mówimy o wyjściu na metr czy pół metra, ale 2-3 centymetry to dla mnie trochę głupota. Jednak ogólnie cieszę się, że dzisiaj tak pomogłem zespołowi, bo oni mogli dojść na 2:1 tuż przed przerwą i złapać dobry moment, co mogłoby skomplikować nam drugą połowę. Mieliśmy jednak dobre nastawienie i dobrze zaczęliśmy po przerwie, strzelając dwa gole. Doszedł piąty i jedynie szkoda ich trafienia, ale to był bardzo dobry mecz.
– Dużo dzisiaj rozgrywałem? Tak samo było w pierwszym meczu. To przez sposób pressingu Celticu. Ja jestem wolnym graczem i wierzę w siebie w kwestii dogrania tych podań do kolegów. O to prosił nas trener. Musieliśmy także poprawić trochę pressing, gdzie mieliśmy braki w meczach z Lipskiem i Gironą. Do tego oczywiście musiało dojść zaangażowanie całego zespołu, jakie widzieliśmy w poprzednim sezonie. Jeśli jesteśmy zaangażowani jako drużyna, to trudno o to, by ktoś nas pokonał. Taka jest prawda.
– Losowanie 1/8 finału z pierwszego miejsca? Pierwsze miejsce jest bardzo ważne dla prestiżu klubu i by w cudzysłowie trafić może na „słabszego” rywala, bo mimo wszystko niektóre wielkie ekipy skończyły na drugich miejscach [śmiech]. Nie wiesz, na kogo trafisz. W poprzednim sezonie trafiliśmy trudną drabinkę, ale nie boimy się nikogo. Czekamy na rywala. Gdy go poznamy, wtedy odłożymy to na luty i będziemy dalej pracować, bo zostają nam teraz dwa mecze. Teraz skupiamy się na poniedziałku i Rayo, z którym zawsze masz trudne derby, a potem mamy Cádiz u siebie, z którym w poprzednim sezonie chyba tu zremisowaliśmy i które ma teraz dobrą serię. Trzeba spróbować wygrać te dwa mecze, by wyjechać na mundial jako liderzy.
– [na odchodne] Hala Madrid!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze