Advertisement
Menu
/ as.com

Zirytowany Real

Królewscy są oburzeni sędziowaniem Mario Melero Lópeza w meczu z Gironą. W klubie panuje niepokój związany z łaskawszym traktowaniem, jakie jego zdaniem stosowane jest przez hiszpańskich arbitrów w spotkaniach z udziałem Barcelony.

Foto: Zirytowany Real
Fot. Getty Images

Nastroje dotyczące traktowania przez sędziów w La Lidze osiągnęły w Realu Madryt temperaturę wrzenia. Nie chodzi tylko o kontrowersyjne decyzje Mario Melero Lópeza z niedzielnego spotkania z Gironą (rzut karny za rzekome zagranie ręką Marco Asensio i nieuznany gol Rodrygo), które bezpośrednio zaważyły na wyniku. Uwagę klubowych działaczy przyciąga bezpośrednie zestawienie z sędziowaniem w meczach odwiecznego rywala i najgroźniejszego konkurenta w walce o mistrzostwo, czyli rzecz jasna Barcelony.

Odczucia w klubie są jasne. Zarówno Carlo Ancelotti, jak i Emilio Butragueño, Thibaut Courtois, a zwłaszcza Marco Asensio w swoich wypowiedziach bezpośrednio zwracali uwagę na pracę kwartetu sędziowskiego. Nie inaczej było na poziomie zdecydowanie bardziej instytucjonalnym. Oficjalna strona internetowa madryckiego klubu tytułem swojej relacji meczowej także rzuciła cień na decyzje Melero Lópeza – „Kontrowersyjne sędziowanie uniemożliwia zwycięstwo Realu”. Oburzenie ujawniło się również wewnątrz szatni, gdzie piłkarze zazwyczaj są bardzo powściągliwi, jak na przykład Luka Modrić, który gorączkowo dyskutował z Melero w trakcie meczu. Inni zawodnicy, w prywatnych rozmowach, też narzekali na postawę Andaluzyjczyka.

Nie było to jedyne popołudnie w tym sezonie, po którym Real Madryt miał prawo adresować gorzkie skargi na sędziowanie. Trzy nieuznane gole w starciu z Elche, nawet mimo wygranej 3:0, swego rodzaju brak ochrony Viníciusa (właśnie przeciwko Gironie, gdy Davidowi Lópezowi pokazano żółtą kartkę za lekkie uderzenie głową Brazylijczyka poza grą, które równie dobrze mogło zostać ukarane czerwoną kartką), a szczególnie brutalny atak Papu Gómeza na Fede Valverde z zeszłego tygodnia, który wyeliminował Urugwajczyka z gry i nie skutkował czerwonym kartonikiem, eskalują negatywne podejście do tego tematu na Santiago Bernabéu.

Ale to właśnie żal wynikający z porównania sytuacji w meczach największego rywala powoduje, że Królewscy nie znajdują wielu wyjaśnień takiego stanu rzeczy i z podejrzliwością patrzą na początek sezonu, w którym jako obrońcy tytułu zanotowali piorunujący start. Przedmiotem obserwacji jest sędziowanie w potyczkach z udziałem Barcelony. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy spojrzeć na tę jeszcze trwającą 12. kolejkę. W ubiegłą sobotę Valencia narzekała na wejście Marcosa Alonso w łydkę Marcosa André tuż przed przerwą, które De Burgos Bengoetxea wycenił na żółtą kartkę, a VAR nie zdecydował się na wezwanie go do monitora, by ponownie przyjrzeć się tej sytuacji i rozważyć zmianę koloru udzielonego napomnienia. Odpowiedzialny za wideoweryfikację w tym spotkaniu był Iglesias Villanueva, który – co ciekawe – obsługiwał system VAR również w konfrontacji Realu Madryt z Gironą.

Kolejny przykład to zwycięstwo Katalończyków z Elche (3:0) w szóstej serii gier. Wówczas Gonzalo Verdú już w 14. minucie został wyrzucony z boiska po kontrowersyjnej czerwonej kartce, którą obejrzał za to, że – jak sam twierdził – „potknął się” się o Lewandowskiego i w konsekwencji upadł, jednocześnie przewracając Polaka. Z kolei Kessié nie został ukarany za dwie agresywne akcje z użyciem rąk, którymi trafił graczy Elche. „To powinna być czerwona kartka”, wyjaśniał Iturralde González, ekspert Asa, Cadena SER oraz polskiego Canal+Sport. Francisco Rodríguez, który wtedy jeszcze był trenerem Los Franjiverdes, został odesłany na trybuny przez Alejandro Muñiza Ruiza za swoją impulsywną reakcję na jego decyzję.

Real ma jednak nadzieję, że kwestie sędziowskie związane z remisem z Gironą nie wykroczą poza to, co i tak miało już miejsce. Ancelotti w pomeczowych wypowiedziach nie szczędził krytyki pracy Melero Lópeza, a musimy mieć w pamięci precedens z końcówki minionej kampanii, gdy José Gayà z Valencii został zawieszony na cztery mecze za komentarz, w którym osobiście kwestionował decyzje arbitra Mario Melero Lópeza, nawiasem mówiąc.

Przed środową wizytą Celticu przy Concha Espina 1 Los Blancos powoli wchodzą w tryb Ligi Mistrzów, ale nie tracą przy tym z oka La Ligi, w której teraz czeka ich jeden z najbardziej dla nich wymagających wyjazdów w ostatnich latach (do Vallecas na starcie z Rayo), a wszystko to w coraz gorętszej i gęstszej atmosferze wynikającej z kontrowersyjnych werdyktów sędziowskich, które w odczuciu mistrzów Hiszpanii i Europy są dla nich krzywdzące.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!