„Nie wywołujmy alarmu, za wiele się nie zmienia”
Prezes La Ligi przy okazji debaty na temat Prawa Sportu skomentował odpadnięcie aż trzech hiszpańskich zespołów z Ligi Mistrzów już w fazie grupowej.
Fot. Getty Images
W tym tygodniu wyniki w europejskich grupach Sevilli, Atlético Madryt i Barcelony sprawiły, że te zespoły definitywnie odpadły z walki o awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Po raz pierwszy od 2003 roku i wprowadzenia formatu z 1/8 finału oraz jedną fazą grupową aż trzy hiszpańskie kluby żegnają się z tymi rozgrywkami już na tym etapie, a w grze pozostał tylko jeden klub z La Ligi – Real Madryt. Dotychczas zawsze do 1/8 finału dochodziły przynajmniej dwie hiszpańskie drużyny.
Już analizuje się te wyniki jako zapowiadany przez niektórych europejski upadek hiszpańskich ekip, które w ostatnich latach poza Realem Madryt nie radziły sobie najlepiej w Lidze Mistrzów. Niektórzy zapowiadają, że zależnie od kolejnych wyników w tym sezonie Hiszpania może nawet spaść z drugiego miejsca w rankingu klubowym. Problemu nie widzi jednak prezes Javier Tebas, który odniósł się do całej pucharowej sytuacji na wczorajszym spotkaniu z klubami La Ligi.
– Sześć miesięcy temu mieliśmy dwóch półfinalistów Ligi Mistrzów i w ciągu pół roku nie przeszliśmy z bycia najlepszymi do bycia katastrofalnymi, absolutnie nie. Prawdą jest, że to rozczarowanie. To jest oczywiste, ale kiedy analizujesz tę sytuację, musisz też spojrzeć na historię. Gdyby dochodziło do tego w pięciu sezonach z rzędu... My mamy na teraz dwóch półfinalistów Ligi Mistrzów, Złotą Piłkę, Golden Boya... Za wiele się nie zmienia. Musimy obiektywnie ocenić ostatnie lata. W XXI wieku La Liga wygrała 34 europejskie tytuły, Premier League 13, Ligue1 zero, a Bundesliga z 3-4. W ostatniej dekadzie 60% europejskich tytułów należy do Hiszpanii. Nie wywołujmy alarmu – stwierdził Tebas.
– Finanse Barcelony po odpadnięciu? Oni wiedzą, że niezależnie od odpadnięcia czy awansu muszą zmniejszyć wydatki na płace. Będą musieli obniżyć budżet płacowy, jeśli chcą pozyskać nowych piłkarzy. I zrobią to. Nasza kontrola finansowa jest prawdziwa. My i Bundesliga mamy rentowne rozgrywki. Premier League od czterech lat traci po 2 miliardy euro na sezon. Te straty są pokrywane przez kluby-państwa i inwestorów ze Stanów Zjednoczonych. Oni ciągle generują straty, co szkodzi piłkarskiemu ekosystemowi. Nie możemy mieć supermilionerów, którzy stale mają straty. Ja będę twardy w tym temacie i to musi się zmienić, bo to zagraża konkurencyjności futbolu. Tego lata krytykowano nasze wydatki na transfery, ale Premier League dokonała swoich kosztem deficytu w wysokości 1,2 miliarda euro. Kapitałem przykrywają wszystkie straty i to fatalne działanie dla każdego sektora, nie tylko futbolu. Debata dotyczy zrównoważonych lig lub pozwolenia na zaliczanie takich strat, co otwiera drzwi klubom-państwom. Teraz do Tottenhamu wchodzi Arabia Saudyjska... Na końcu zdenaturalizujemy futbol – dodał działacz.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze